Dziewczyna zaczęła go unikać. A przynajmniej tak wydawało się Shoto. Widywał ją coraz rzadziej. Przebywała zaledwie w kilku miejscach w całej wielkiej rezydencji. Całymi dniami przesiadywała w swojej sypialni, wychodząc tylko na posiłki i do biblioteki, by uzupełnić zapas lektur. Wieczorami przez kilka minut spacerowała po ogrodzie, po czym znikała w swoim pokoju aż do śniadania. Zawsze kiedy widziała najmłodszego syna Endeavora, witała się zaledwie i odchodziła, nie zamieniając z chłopakiem choćby zdania. Shoto wiedział, że nie powinno go to właściwie obchodzić, jednak zastanawiał się, co takiego było przyczyną zachowania szatynki, które swoją drogą trochę go smuciło.
Todoroki wiedział, że nie wypada przeszkadzać damie, jednak miał dość ciągłego unikania przyszłej narzeczonej. Dlatego, kiedy zaszło słońce, młodzieniec udał się do pokoju szatynki i zapukał delikatnie w mahoniowe drzwi. Dziewczyna otworzyła i lekko rozchyliła usta ze zdziwienia, widząc przed swoimi drzwiami najmłodszego z rodu.
— Dobry wieczór, panienko — powiedział uprzejmie i odchrząknął. — Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
—Nie, skądże — odparła, zakładając za ucho kosmyk włosów. — Mogę w czymś pomóc paniczu?
Todoroki poczuł, że zaczyna się denerwować. Momentalnie stracił swoją niezahwianą zazwyczaj pewność siebie i rozluźnił nierwowo kołnierzyk białej koszuli.
— Zastanawiałem się tylko... — młodzieniec odchrząknął ponownie, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko, widząc jego zdenerwowanie. — Wybieram się na spacer — kontynuował. — I...
— Chętnie ci potowarzyszę, paniczu — wtrąciła z uśmiechem, ratując go z niezręcznej sytuacji. Todoroki nerwowo przełknął ślinę i skinął głową.
— Proszę się ciepło ubrać — dodał tylko. — Na dworze jest już chłodno.
Szatynka skinęła głową.
— Dobrze, w takim razie proszę dać mi kilka minut — powiedziała, a gdy Shoto przytaknął, zamknęła drzwi sypialni.
Todoroki odetchnął z ulgą i odpiął górny guzik koszuli, czując jak robi mu się duszno.
Dlaczego nikt nie nauczył go jak obchodzić się z tak pięknymi kobietami?
***
Todoroki po raz trzeci zapytał czy szatynce nie jest zimno.
— Jestem z Norwegii, nie straszne mi niskie temperatury — powiedziała w końcu. — W porównaniu do mojej ojczyzny, tutaj jest wręcz upalnie.
Młodzieniec uśmiechnął się.
— Ja raczej nie odczuwam temperatury — odparł. — Nauczyłem się niemal automatycznie regulować tę swojego ciała, dlatego nigdy nie wiem, jak odczuwają ją osoby obok.
— Rozumiem — odparła. — Cóż za przydatne quirk.
Todoroki zawahał się.
— A jakie jest twoje, panienko? — zwrócił się do dziewczyna, jednak zaraz odchrząknął. — O ile mogę zapytać...
Szatynka uśmiechnęła się.
— Oczywiście — odparła. — Kontrola powietrza.
Młodzieniec skinął głową.
— Powiesz mi coś więcej?
Dziewczyna przeszła kilka kroków w ciszy, po czym ponownie spojrzała na chłopaka.
— Pewnie wydaje ci się, że mogę tworzyć trąby powietrzne i potężne podmuchy, co? — uśmiechnęła się lekko. — Też, ale nie tylko.
— A więc? — zapytał lekko zaciekawiony Shoto.
— Mam kontrolę nas cząsteczkami powietrza — odparła. — Mogę je rozrzedzać i zagęszczać, układać z nich różne struktury i wprowadzać w ruch.
— Jak to działa? — spytał, po czym wydał z siebie zduszony okrzyk, gdy jego nos trafił na coś twardego. Chłopak odsunął się, chwytając za twarz, przy akompaniamencie cichego śmiechu dziewczyny.
— Właśnie tak — powiedziała. Chłopak wyciągnął przed siebie dłoń, ale jego ręka trafiła na pustkę. Szatynka ponownie zachichotała, widząc konsternację na twarzy towarzysza.
— Zrób to jeszcze raz — poprosił, a szatynka pokręciła głową.
— Nie dam rady poskładać ci nosa, paniczu — ostrzegła, a Todoroki wyciągnął przed siebie dłonie.
— Proszę — powtórzył, a dziewczyna uśmiechnęła się. Shoto zrobił krok do przodu i natrafił na twardą jak skała ścianę powietrza. Najpierw jej dotknął, potem w nią uderzył, potraktował delikatnym płomieniem, a nawet strzałem lodu, jednak tylko oszronił powierzchnię, która chwilę później zniknęła równie szybko jak się pojawiła.
— Mogłabym zamknąć cię w niewidzialnej pułapce, a ty nawet byś się nie zorientował — powiedziała.
— Dlaczego nie zostałaś bohaterką? — spytał nagle Shoto, a dziewczyna westchnęła.
— Tata tego nie chciał — odparła i ponownie ruszyła ścieżką prowadzącą wokół fontanny.
— Przepraszam — powiedział. — Nie chciałem poruszać tego tematu.
— Nie szkodzi — uśmiechnęła się smutno. — Lubię o nim rozmawiać.
— Byliście blisko? — Todoroki spojrzał na nią z zaciekawieniem.
— Bardzo — westchnęła. — Bardziej niż z matką. Rozumieliśmy się bez słów, z każdym problemem przychodziłam do niego i powierzałam mu wszystkie swoje tajemnice.
— Jakim był człowiekiem? — spytał Todoroki po chwili milczenia. Chciał mieć w głowie jakikolwiek obraz swojego przyszłego, świętej pamięci, teścia.
— Był dobry — odpowiedziała. — Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Bym najlepszym człowiekiem jakiego znałam. Zawsze gotowy do poświęcenia. Pomagał każdemu, kto tylko o to poprosił, a nawet tym którzy mieli w sobie zbyt dużo dumy, by poprosić.
Shoto skinął głową i przemilczał kilka następnych kroków, by dać dziewczynie czas do namysłu.
— Wiem, że bardzo mnie kochał, tak samo jak mamę — dodała po chwili. — Wiedziałam, że jego praca jest niebezpieczna, już niejednokrotnie otarł się o śmierć, jednak... To i tak był dla mnie szok.
— Nie musimy o tym rozmawiać — powiedział chłopak, a dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością.
Todoroki spojrzał kątem oka na przyszłą żonę, a jego serce zadrżało nagle. Nie powinien...
— Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do domu — powiedziała nagle.
— Do domu? — zdziwił się Todoroki, a szatynka spojrzała na niego z determinacją w oczach.
— Do domu — przytaknęła. — Nie ma opcji, że tu zostanę.
Todoroki skinął głową i odrzucił kłębiące się w nim uczucia.
CZYTASZ
✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OC
FanfictionTodoroki wiedział, że kiedyś będzie musiał przejść przez piekło, związane z aranżowanym małżeństwem, jednak nie spodziewał się, że jego ojciec zgotuje mu je już w wieku osiemnastu lat. Teraz młody Todoroki nie ma nawet możliwości postawienia się oj...