Dziewczyna usadowiła się wygodniej na łóżku, podczas gdy Todoroki kończył opowiadać jej historię swojego życia. Powiedział jej o bracie, matce i ojcu tyranie, który zmienił jego życie w koszmar. Szatynka w połowie opowieści złapała go za rękę i nie puszczała aż do końca. Chłopak westchnął i spojrzał ze smutkiem na ich splecione palce. Dziewczyna delikatnie położyła dłoń na jego policzku i subtelnym ruchem, obróciła jego twarz w swoją stronę. Spojrzała czule na rozległą bliznę na jego twarzy i pogładziła ją kciukiem. Todoroki położył jej dłoń na talii, gdy przyciągnęła go do siebie, łącząc ich usta w pocałunku. Młodzieniec objął ją mocniej, kiedy poczuł na skórze gorące łzy szatynki.
— Tak mi przykro — powiedziała, lekko się od niego odsuwając. Chłopak położył jej dłoń na policzku i otarł delikatnie mokre ślady. — Przykro mi, że nawet miłość masz narzuconą z góry.
Shoto głos uwiązł w gardle. Chciał zapewnić ją, że to wcale nie tak. Że nie robi tego, bo "tak trzeba". Chciał powiedzieć, że to, co do niej czuje to nie tylko obowiązek. Zamiast tego pocałował ją mocniej niż poprzednio, jakby w desperackiej próbie zapewnienia jej, że nie jest dla niego tylko kolejnym rozkazem ojca.
— Nie jesteśmy ich pionkami — wyszeptał. — Miłości nie da się nikomu narzucić.
— Shoto... — westchnęła, a Todoroki spojrzał w jej wilgotne oczy. — Co my zrobimy?
— To co trzeba —powiedział, przytulając ją. — Ale po swojemu.
***
Szatynka po raz kolejny spojrzała na trzymane w dłoni zaproszenia i przygryzła wargę. To z czarnymi elementami zdecydowanie pasowało do nastroju wydarzenia, jednak to, o złotych zdobieniach prezentowało się bardziej elegancko.
— Shoto — zaczęła, a leżący tuż obok chłopak otworzył jedno oko. Już dawno pozbył się granatowej marynarki, która spoczywała teraz na oparciu łoża, a rękawy białej koszuli podwinął do łokci. Dziewczyna spojrzała na obojczyk chłopaka, widoczny spod rozpiętego u góry materiału i zapragnęła nagle przejechać po nim palcami. Otrząsnęła się jednak szybko i przeniosła spojrzenie na spokojną twarz chłopaka. W świetle zachodzącego słońca, leżąc na śnieżnobiałej pościeli z jedną nogą zgiętą w kolanie i z przedramieniem opartym o linię włosów, wyglądał jak książę.
— Tak? — mruknął, a szatynka uniosła wzory, tak aby mógł je zobaczyć bez podnoszenia głowy.
— Czarny czy złoty? — spytała.
— Złoty — odparł chłopak, ledwo zerkając, a szatynka trzepnęła go jednym z zaproszeń.
— To poważne — powiedziała.
— To tylko głupie zaproszenia — powiedział chłopak i wyciągnął rękę w jej stronę. Dziewczyna z wahaniem położyła się obok, opierając głowę na klatce piersiowej młodzieńca. Słyszała bicie jego serca i czuła jak żebra chłopaka unoszą się z każdym jego oddechem. Mogłaby tak leżeć godzinami. Shoto bawił się lekko rozpadającym się już upięciem jej włosów.
— Mogę to zdjąć? — spytał, zaciskając palce na spince, trzymającej większość fryzury.
— Proszę bardzo — mruknęła, a Todoroki delikatnie zdjął ozdobę, by po chwili zająć się wyjmowaniem mniejszych wsuwek. Kiedy pozbył się już wszystkich, wplótł palce we włosy dziewczyny i powoli zaczął je rozczesywać.
— Chyba powinnam iść — powiedziała po chwili, podnosząc się do pozycji siedzącej. Ciemne fale opadły na jej ramiona, okalając jej bladą twarz. Todoroki aż zaniemówił.
— Musisz tak chodzić częściej — wydusił w końcu, delikatnie nakręcając na palec pojedynczy kosmyk. Szatynka nachyliła się w jego stronę i pocałowała go delikatnie.
— Dobranoc, paniczu — szepnęła i wstała z łóżka, zabierając ze sobą wszystkie ozdoby i akcesoria do włosów.
— Dobrej nocy, panienko — odparł, a dziewczyan obejrzała się przez ramię, by posłać mu uśmiech, po czym zniknęła za drzwiami. Todoroki westchnął ciężko i opadł z powrotem na poduszki.
Był tak bardzo zakochany, że aż bolało.
***
Todoroki miał lekki sen. Budził go najdrobniejszy podmuch wiatru czy uderzenie pioruna w czasie burzy. Przyzwyczaił się do częstego przebudzania się w nocy. Zwykle po prostu przewracał się na drugi bok czy nakrywał głowę poduszką i próbował ponownie zasnąć, jednak tym razem, kiedy usłyszał jak otwierają się drzwi jego sypialni, zastygł w bezruchu. Wypuścił cicho powietrze, rozpoznając sylwetkę w świetle padającym z korytarza. Podniósł głowę i spojrzał na narzeczoną, gdy ta usiadła na łóżku. Shoto słyszał krople deszczu uderzające o szybę. Kochał ten dźwięk.
— Wszystko w porządku? — spytał nieprzytomnie, lekko ochrypłym głosem. Szatynka westchnęła i spojrzała w okno.
— Pełnia — wyjaśniła. — Nie mogę spać. Poza tym...
— Hm? — Todoroki bardzo chciał by jego głowa ponownie spoczęła na miękkim materiale, jednak ona była teraz ważniejsza.
— Zasnęłam na chwilę i... — przygryzła wargę i pogładziła go po włosach.
— Często miewasz koszmary? — spytał chłopak, odrzucając pierzynę. Dziewczyna, ubrana tylko w koszulę nocną - na co chłopak próbował nie zwracać uwagi - ułożyła się obok niego i delikatnie chwyciła w palce delikatny materiał na piersi chłopaka.
— Nie — odparła.
Shoto wiedział, że zachowują się skrajnie nieodpowiednio i że każda osoba w tym domu, dostałby palpitacji serca, gdyby zobaczyła ich teraz razem, jednak przyciągnął ją do siebie i pocałował w czoło. Dziewczyna zamknęła oczy i westchnęła, gdy Todoroki objął ja w talii i położył dłoń na jej plecach.
— Nigdy nie czułam się tak bezpiecznie jak przy tobie — wyszeptała i wtuliła twarz w jego tors, wdychając jego zapach, przemieszany ze słabą wonią męskich perfum.
Shoto oparł brodę na włosach szatynki i westchnął. On za to nigdy nie czuł się tak szczęśliwy jak przy niej.
CZYTASZ
✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OC
ФанфикTodoroki wiedział, że kiedyś będzie musiał przejść przez piekło, związane z aranżowanym małżeństwem, jednak nie spodziewał się, że jego ojciec zgotuje mu je już w wieku osiemnastu lat. Teraz młody Todoroki nie ma nawet możliwości postawienia się oj...