— Zgaduję, że mu nie powiedziałaś? — Midoriya uśmiechnął się pokrzepiająco, lecz ze smutkiem. Szatynka westchnęła ciężko, obejmując się ciaśniej ramionami.
— Jak mam mu o tym powiedzieć, kiedy widzę jak bardzo nie może się doczekać? — dziewczyna spojrzała na zielonowłosego i pokręciła głową. — Chciałabym móc za niego wyjść.
— Ale...? — spytał Izuku.
— Ale nie potrafię — dokończyła i oboje odwrócili się na dźwięk otwieranych drzwi. Todoroki Shoto, z lekko rozwianymi przez pęd wiatru włosami, podszedł do narzeczonej szybkim krokiem, z czystym zmartwieniem na twarzy i troską w oczach. Złapał ją delikatnie za ramiona i spojrzał na nią z obawą.
— Wszystko w porządku? — spytał tak ciepło, że dziewczynę niemal zabolało serce. Był idealny, zbyt dobry.
— Tak, już wszystko dobrze — obdarowała go wymuszonym uśmiechem i pozwoliła się delikatnie objąć. Todoroki odetchnął z ulgą i spojrzał na Izuku.
— Dziękuję — powiedział, a zielonowłosy uśmiechnął się z zakłopotaniem.
— Nie zrobiłem absolutnie nic — przyznał, lecz Shoto był innego zdania. Spojrzał na narzeczoną i pogładził ją po dłoni, którą zdążył już chwycić.
— Odprowadzę cię do pokoju, dobrze? — spytał i zaczął prowadzić dziewczynę w stronę rezydencji.
— Shoto, nic mi nie jest — powiedziała, ale Todoroki pokręcił tylko głową. Szatynka odpuściła więc i dała się prowadzić, czując przez materiał sukni gorące dłonie narzeczonego.
***
Todoroki siedział na łóżku, przeglądając korespondencję, którą rano wręczyła mu pokojówka. Były wśród niej głównie potwierdzenia przybycia na wesele, a także list od Kirishimy, jeszcze jednego przyjaciela Todorokiego, który rozpisał się na dwie strony o tym, jak dawno się nie widzieli i jak bardzo czerwonowłosy za nim tęsknił. Shoto obiecał sobie, że po cichu wyśle mu zaproszenie.
Izuku siedział przy biurku ze swoim podróżnym zestawem do pracy i segregował kamienie. Szacował ich wartość, wszystko to spisywał, a następnie dzielił je według gatunku, a także według ceny. Wszystko to robił w ogromnym skupieniu, nie wydając z siebie nawet dźwięku.
— Shoto — odezwał się nagle, odkładając używaną lupę na mahoniowy blat. — Co tak naprawdę uważasz o całym tym ślubie?
Todoroki odłożył na bok listy i przekręcił nerwowo rodzinny sygnet na palcu prawej dłoni.
— Tak szczerze? — zapytał głupio, a Midoriya odwrócił się w jego stronę i ułożył splecione dłonie na kolanach.
— Szczerze — przytaknął, a Shoto westchnął.
— Nie wiem — odpowiedział i spojrzał w okno z zamyśleniem. — Pogodziłem się z tym, chociaż nadal uważam, że to dużo za wcześnie. Wolałbym lepiej ją poznać, sprawdzić czy poczujemy do siebie coś więcej... Ale skoro już ojciec zmusił mnie do małżeństwa, cieszę się, że akurat z Alvą.
— Rozumiem — Izuku pokiwał głową. — Rozmawialiście o tym?
— Co?
— Ty i Alva — wyjaśnił. — Czy o tym rozmawialiście?
— Tak właściwie to nie — Shoto podrapał się w kark z zakłopotaniem. — Powinienem to zrobić, prawda?
Izuku powoli pokiwał głową.
— Musisz być szczery wobec niej, Shoto — odparł. — Jeśli macie być małżeństwem, od tego powinniście zacząć.
Todoroki w duchu przyznał przyjacielowi rację. Powinien porozmawiać z dziewczyną i powiedzieć jej co tak naprawdę czuje. W tamtej chwili wydawało mu się to niezmiernie trudne. Na samą myśl o tym, że będzie musiał znaleźć odpowiednie słowa, patrząc prosto w jej piękne oczy, tracił nerwy.
Izuku patrzył z troską na przyjaciela. Tak bardzo chciał jego szczęścia. Szczęścia, którego nigdy tak naprawdę nie doświadczył, a na które tak bardzo zasługiwał.
***
Todoroki nie mógł spać. Potrzebował rozmowy. Był pewny, że Izuku dawno już chrapie w pokoju gościnnym, a nie miał serca budzić przyjaciela. Zostało mu rodzeństwo i Alva, ale czy dobrym pomysłem było zwracanie się do dziewczyny z taką właśnie sprawą? A może dałby radę przemilczeć temat wesela i po prostu uspokoić myśli dzięki zwykłej konwersacji o rzeczach przyziemnych?
Shoto podniósł się z łóżka i wciągnął na nagie nogi pierwsze lepsze spodnie, wyjęte z szafy. Koszulę tylko wpuścił w nie niedbale, nie przejmując się nawet paskiem i szybko założył stojące przy łóżku buty. Wyszedł z pokoju i skierował się korytarzem w stronę sypialni narzeczonej. Po drodze poprawił włosy, w wiszącym na ścianie lustrze i już po chwili zapukał delikatnie do drzwi. Szatynka otworzyła naprawdę prędko. Miała na sobie tę samą suknię, którą nosiła w ciągu dnia. Jedynie włosy, dotychczas upięte z tyłu głowy, opadały jej na ramiona ciemnobrązowymi kaskadami. Dziewczyna zmarszczyła brwi i oparła dłoń o drewno. Todoroki zauważył, że usilnie stara się utrzymać jak najwęższą przerwę między drzwiami a framugą.
— Shoto... — mruknęła jakby do siebie. — Coś się stało?
Todoroki nagle stracił cały rezon i teraz zawahał się.
— Nie, po prostu... — zaczął, nerwowo poprawiając mankiety koszuli. — Po prostu chciałem cię zobaczyć.
Dziewczyna przez chwilę wyglądała ma zagubioną. Zaraz jednak uśmiechnęła się delikatnie.
— Nie wpuszczę cię — powiedziała. — Szukałam czegoś i mam okropny bałagan.
— Możemy iść do mnie — powiedział chłopak, a dziewczyna zerknęła szybko w głąb pokoju i skinęła głową.
— Oczywiście — powiedziała i wyszła, szybko zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OC
FanfictionTodoroki wiedział, że kiedyś będzie musiał przejść przez piekło, związane z aranżowanym małżeństwem, jednak nie spodziewał się, że jego ojciec zgotuje mu je już w wieku osiemnastu lat. Teraz młody Todoroki nie ma nawet możliwości postawienia się oj...