So excuse me forgetting but these things I do
You see I've forgotten if they're green or they're bluePierwsza połowa dnia mija mi dosyć szybko. Zajmuję się odpisywaniem na maile, oddzwanianiem do wszystkich instytucji i sponsorów, sprawdzam wszystkie przelewy i zajmuję się wszystkimi przyziemnymi sprawami, typu załadowaniem pralki, rozpakowaniem walizek i nawet w końcu, po kilkudniowym letargu, posprzątaniem mieszkania. I chociaż nigdy nie specjalnie za tym nie przepadałem i dłużyło mi się to niemiłosiernie, to teraz jestem wręcz rozczarowany, że tak szybko skończyłem. Bo ciągle zostają mi te kilka godzin do końca dnia, które muszę jakoś spożytkować, aby nie myśleć.
Chociaż będą szczerym, podświadomie wiem, że to niemożliwe.
Niemożliwe jest tak nagle wyrzucić z myśli kogoś, kto przez długi, cholernie długi czas zajmował w nich pierwsze miejsce. Niemożliwe jest tak nagle, z dnia na dzień zapomnieć o kimś, kto nawet nieświadomie ciągle był w nich obecny. A już na pewno niemożliwe jest zapomnienie o kimś takim jak ty. Zajmowałeś szczególne miejsce w moich myślach, w moim życiu przez tyle lat, dlatego wiem, że zapomnę o tobie tylko dlatego, że ty umyślałeś sobie to skończyć.
Siadam na kanapie w salonie, próbując skupić się na książce. Na początku wydaje mi się to łatwe, ale już po przeczytaniu pierwszych paru stron nie pamiętam ani słowa z tego, co przeczytałem. W przeciwieństwie do wszystkich chwil z tobą, o których usilnie próbuję nie myśleć. Nie wiem Peter, może ty już tego nie pamiętasz, może udało ci się to wszystko wyrzucić z pamięci, ale ja tak nie umiem. Pamiętam dokładnie wszystko. Idealnie, jakbym oglądał film.
I skoro już wiem, że nie uda mi się pozbyć ciebie z moich myśli, to decyduję się p a m i ę t a ć. I co brzmi jeszcze bardziej masochistycznie, w s p o m i n a ć.
Jak na złość (albo właśnie wręcz przeciwnie, sam już nie wiem) słońce świeci dokładnie tak samo, jak tego dnia, w którym cię poznałem.
Zawsze przywiązywałem dużą uwagę do nawet najmniejszych detali. Pamiętam niemal każdy mój kombinezon z każdego konkursu, każde podium czy każdego skoczka na danym konkursie. Oczywiście na tyle ile się da, bo przecież to nie wygląda tak, że cały czas mogę wszystko obserwować. Tak naprawdę przez większość konkursu nawet nie wiesz, co się dzieje na skoczni.
Usłyszałem o tobie w 2009 roku, podczas twojego debiutu, kiedy to całkiem nieźle (jak na 17-latka, który pojechał w sumie tylko po to, aby się sprawdzić) ci poszło. Nie mieliśmy jednak możliwości wtedy się poznać, bo Słoweńcy trzymali cię raczej w cieniu, jak każdego debiutanta, a raczej nie wyróżniałeś się w tłumie skoczków ani aparycją, ani zachowaniem. Sytuacja jak zawsze – ktoś kończy karierę, ktoś nowy się pojawia. Co roku to samo. Nikt nie przywiązywał do tego zbytniej uwagi, a poza tym nikt, nawet twoi rodacy, nie podejrzewali, co jeszcze nawyprawiasz na skoczniach.
Tak naprawdę poznaliśmy się dopiero rok później, w 2010 roku. I to właśnie podczas Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Wysłano cię tam jako „nadzieję słoweńskich skoków" tak samo zresztą, jak i mnie. I już wtedy zaskoczyłeś wszystkich, kiedy podczas konkursu na skoczni normalnej zająłeś 7. pozycję. Jak na 18-latka był to nie lada wyczyn. Nawet 16. miejsce podczas kolejnego konkursu zapewniło ci tytuł drugiego najlepszego Słoweńca, po Robercie Kranjcu. Różnice między naszymi lokatami były znikome, dlatego kwestią czasu było nasze spotkanie.
W sumie jak teraz myślę stwierdzenie, że nie wyróżniałeś się, było błędem. Właśnie wyróżniałeś się. Większość młodych zawodników była dosyć nerwowa, mało rozgarnięta i głośna. Ty wręcz przeciwnie. Emanowałeś spokojem, zarówno czekając na swoją kolej podczas konkursu, jak i innych sytuacji, nawet głupiej kontroli sprzętu. Gdybym nie wiedział, nigdy nie powiedziałbym, że miałeś wtedy 18 lat. W ogóle nie wyglądałeś na zdenerwowanego – skupiony na swojej pracy, cichy, rzadko kiedy z kimś rozmawiałeś. Podczas gdy inni skoczkowie, nawet ci już bardziej doświadczeni panikowali, czy chichotali, ty obserwowałeś wszystko z boku, prawie w ogóle się nie odzywając. Chyba nie skłamię, jeśli stwierdzę, że zaintrygowałeś wtedy większość osób.
Nasi ówcześni trenerzy znali się bardzo dobrze, dlatego przedstawiono nas sobie tak, jak wszystkich pozostałych zawodników. Było to tak zwyczajne, jak tylko mogło być – po prostu wymieniliśmy swoje nazwiska, podając sobie ręce. Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, były twoje ogromne oczy. Przysięgam, jeszcze nigdy nie widziałem u nikogo tak dużych oczu. W sumie do tej pory nie jestem pewien, jaki miały one kolor. W zależności od światła mogły być niebieskie, szare albo zielone. Czasami wpadały nawet w brąz. Chyba już wtedy musiałem kompletnie w nich przepaść.
Zamieniliśmy ze sobą może kilka zdań, głównie dotyczących konkursu i pogody. Dla normalnych ludzi rozmowy o pogodzie są czymś w rodzaju kurtuazyjnego zagajenia rozmowy, zabicia czasu. Dla nas jednak jest to temat często na miarę fizyki kwantowej, bo nie oszukujmy się – był to główny czynnik, przez który albo stawałeś na podium albo kończyłeś, leżąc na zeskoku. A uwierzcie mi, czasem bywa przyczyną sporów, nie ustępujący miejsca religii albo polityce.
Już wtedy cię polubiłem. Sprawiałeś wrażenie bardzo dojrzałego, uważnego i podczas gdy młodzi zawodnicy byli naprawdę mało zorientowani co się dzieje, ty od razu wprost powiedziałeś, co jest nie tak, co jest nieodpowiedzialne. Oboje wtedy jeszcze trochę kaleczyliśmy angielski, częściowo pewnie ze stresu i rzadkiego używania go, ale jakoś udało nam się dogadać, ewentualnie wplatając do rozmowy polski i słoweński.
Teraz bawi mnie fakt naszej kompletnej nieświadomości. Wtedy ta rozmowa prawie wyleciała mi z głowy po jej zakończeniu (no może nie do końca, bo jak się okazało, nosiłem ją w podświadomości), a dziś jestem w stanie odtworzyć każdy jej urywek.
I nie jestem pewien, czy ten fakt mnie bardziej dobija, czy cieszy.
____________________________
Jeśli przeczytałeś - zostaw gwiazdkę!
Macie już jakieś opinie/spostrzeżenia na temat tej części?
Do zobaczenia niebawem,
Ola
![](https://img.wattpad.com/cover/198573007-288-k720164.jpg)
CZYTASZ
Come what may | p.prevc x k.stoch
Fiksi PenggemarI jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś, albo nie wyraziłem się wystarczająco jasno, to wiedz, że nie ważne co będę cię kochał. Pory roku mogą się zmieniać, a ja ciągle będę cię kochał tak samo. Druga część "Sweater Weather" - przed przeczytaniem poleca...