Dzień Ósmy : Wyjście Z Przyjaciółmi

2.3K 119 54
                                    

Pov. Harry

– Mmm… Draco, spóźnimy się – wymruczałem w usta ślizgona.

– Nie musimy tam iść przecież. Możemy porobić o wiele przyjemniejsze rzeczy skarbie – wymruczał mi do ucha mocniej ściskając mój tyłek, przez to, że mnie trzymał.

– Nie możemy ich wystawić… Zresz… – urwałem czując jak chłopak całuję moją szyję. Z moich ust wydobyło się westchniecie.

– Dalej jesteś tego samego zdania, hm? – zapytał.

Zeskoczyłem na podłogę i uśmiechnąłem się lekko – Tak – odpowiedziałem a chłopak zrobił naburmuszoną minę.

– Pod warunkiem, że wynagrodzisz mi to wieczorem – mruknął zakładając buty.

– Obiecuję – pocałowałem go w policzek.

***

– Jesteście! Już myślałam, że nie przyjdziecie – odparła z uśmiechem Pansy wpuszczając nas do środka.

– Harry nalegał, więc jesteśmy – Draco westchnął cierpiętniczo na co zachichotałem cicho.

– Siadajcie, zaraz przyjdę – ślizgona zaśmiała się pod nosem i ruszyła do kuchni zaraz wracając i kładąc mi na kolanach książkę.

– Co to jest? – zmarszczyłem brwi.

– Mówiłeś ostatnio, że nie masz co czytać, więc proszę. Powinno ci się spodobać – wzruszyła ramionami.

– Dzięki – uśmiechnąłem się chowając książkę do torby.

Dziewczyna kiwnęła głową. Po kilku minutach dołączył również do nas Theo.

Całe spotkanie minęło w milej atmosferze. Padło kilka dziwnych pytań, śmiesznych tematów, dziwacznych wspomnień i wiele innych, jednak ogniska Whisky za bardzo dawała o sobie znać, i nie czuliśmy nic poza szczęściem.

W pewnym momencie któreś wpadło na pomysł zagrania w butelkę, a reszta z nas się od razu zgodziła.

W ten sposób Theo musiał włożyć całą rękę do kosza na śmieci, Draco pocałować wszystkich w pokoju, Pansy podniecić któregoś z nas, a ja wyjść na dwór i krzyknąć „Jestem pedałem”.

Wyzwania były coraz gorsze, ale przynosiły również wiele śmiechu. Potem przenieśliśmy się na prawdy co było jeszcze lepsze.

Draco przyznał się, że podkochiwał się we mnie od samego początku, Pasny wyznała, że podoba jej się ktoś z zebranych u niej (Theo), crush Parkinson, wyznał, że jego pierwszą miłością był chłopak, a ja przyznałem, że momentami chciałbym jednak być ślizgonem, żeby być bliżej Malfoy'a.

Wróciliśmy do domu koło drugiej w nocy, no i oczywiście moja obietnica została spełniona. I cholera, podobało mi się to, że zrobiłem z młodego ślizgona bałagan.

~Nika

30 dni OTP challengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz