III

728 55 21
                                    

— Szczyl, nic nie warty gnój... — te słowa wyrwały mnie ze snu. Nadal nie wiedziałem, co znaczą wyzwiska, ale byłem pewien, że to nic pozytywnego.

Podniosłem się do siadu i spojrzałem tacie w oczy pytającym wzrokiem. On jedynie splunął na podłogę, tuż obok moich stóp i kontynuował.

— Przestań — szepnęła moja matka tuż za mną. Spałem z nią w jednym łóżku. Ona tak chciała. Chciała, bym był przy niej w razie nagłego wypadku. Nie wiedziałem, o jaki wypadek może chodzić.

— MORDA SUKO! — wrzasnął — BĘDĘ NAZYWAŁ TO ŚCIERWO JAK TYLKO ZECHCĘ!

— Nie będziesz! — stanęła przede mną. Osłaniała mnie własnym ciałem, jakby zaraz miała stać mi się jakaś krzywda, ale przecież nic mi nie groziło, prawda?

Usłyszałem głośne plaśnięcie, a zaraz potem moja matka wylądowała na podłodze. Trzymała się na policzek, który z każdą sekundą przybierał coraz to bardziej czerwony odcień. Czy to tata zrobił jej krzywdę?

— M-mamo! — pisnąłem i od razu znalazłem się tuż przy niej. Nie wiedziałem, co zrobić, więc po prostu mocno ją przytuliłem. Spojrzałem na mężczyznę przed sobą. Mama też na niego patrzyła. Po chwili zaczęła szlochać. Odwróciłem wzrok na nią — T-ty płaczesz?!

Nie odpowiedziała, a jej płacz jedynie się nasilił. Nigdy przy mnie nie płakała. Jedynie od czasu do czasu widziałem ślady po łzach na jej twarzy.

— Potworze... — jęknęła, a wtedy mężczyzna kopnął ją w brzuch. Brunetka zwinęła się i głośno płakała.

— Tato, przestań! To ją boli! — stanąłem tuż przed nią. Zachowałem się tak, jak ona przed chwilą.

— Widzę, że wdałeś się w tą kurwę... — zaśmiał się, a nastęnie jego ręka znalazła się na mojej klatce piersiowej. Mocno odepchnął mnie w bok, bym przestał torować mu drogę.

Pisnąłem, gdy uderzyłem w podłogę. Jedna z desek odstawała, więc trochę się na nią nadziałem. W efekcie bolało jeszcze bardziej.

Gdy podniosłem głowę, zauważyłem, że ojciec znów krzywdził mamę, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Sparaliżowany ze strachu patrzyłem na tę scenę.

Nie czułem upływu czasu. To wszystko ciągnęło się jakby wieczność. Nie chciałem tu być. Chciałem być z mamą na łóżku. Daleko od taty. Ja nie chcę, żeby on nas kochał. Miłość jest straszna. Miłość boli. Miłość nie jest niczym dobrym! Nie chcę od nikogo miłości! Niech on nas zostawi!

Mężczyzna wyszedł z pokoju. Natychmiast przeczołgałem się do rodzicielki.

— M-mamo! — potrząsnąłem jej ramieniem. Ta jedynie zapłakała. Postanowiłem już jej nie dotykać. Nie chciałem sprawiać jej więcej bólu - Dlaczego tata to zlobił?!

Kobieta nie odpowiadała.

— Przepraszam cię Isaac...

— To cię bolało! Mówiłaś, że miłość to coś pięknego! Okłamałaś mnie! — krzyczałem, a mi samemu łzy cisnęły się do oczu.

— Nie sprzeciwiaj się mu synku... Proszę... Zasłużyłam...

— Ty mnie tylko bloniłaś! Dlaczego on cię... Cię skrzywdził?! — nie wytrzymałem i słone krople spłynęły mi po policzkach.

— Nie sprzeciwiaj... — nic więcej już nie powiedziała. Po prostu zasnęła.

Podłożyłem jej poduszkę pod głowę, a sam usiadłem na łóżku. Próbowałem zrozumieć, co się tak naprawdę stało, ale nie otrzymałem odpowiedzi.

Tata był po prostu zdenerwowany. To było jedyne wyjaśnienie.

Tylko czemu złościł się właśnie na mamę?

𝙽𝙸𝙴Ś𝙼𝙸𝙴𝚁𝚃𝙴𝙻𝙽𝚈 - 𝙿𝚊𝚖𝚒ę𝚝𝚗𝚒𝚔 𝙼𝚘𝚛𝚍𝚎𝚛𝚌𝚢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz