Rozdział 1
Dlaczego życie tak okrutnie kara?
Dla wielu jestem tylko cieniem, odbiciem czy nikim. Po prostu. Lecz dla tych właściwych jestem czymś. Stanowię część ich społeczeństwa. Po mimo tego że codziennie wracają do domu i połowa z nich udaje grzecznych, a druga jest sobą nadwyraz mocno, ja jestem ciągle taka sama. Byłam grzeczna. Byłam dobra. Byłam miła. Pomocna i skromna nawet. Ale ten walony dupek mnie zmienił. Albo to ja siebie zmieniłam, na jego wzór. I to najgorsze że stałam się właśnie nim. Tylko w wersji żeńskiej.Te rozmyślania są jak zawsze.. Do dupy, więc cieszę się że do pokoju weszła moja ciotka. Swoją drogą mieszkanie z nią mnie przywraca do normy. Staje na wysokości zadania "bycia z dobrego domu". Tutaj się uspokajam, wyciszam. Ciekawi mnie tylko czasem jakby to było gdybym musiała podróżować z rodzicami. Tak bardzo ich nienawidzę. Sprzedali mnie. W dobre ręce bo w dobre, ale jednak. A Matka na okrągło zdradza ojca, a Ojciec ją. Nigdy nie chce być w takim związku.
A byłaś tak blisko mieć to co oni- podpowiada mi gorsza strona mnie.- Słyszysz? - Mówi Layla. Tak moja Ciocia ma na imię Layla, potrafi nieziemsko tańczyć i pysznie gotuje. Jej dom jest ogromny. Naprawdę ogromny. Większość mebli jest biało niebieska. Ściany jasne, najczęściej brązowe. I wszędzie figurki małych porcelanowych króliczków.
-Chce jechać na zakupy do galerii. Jedziesz ze mną?
-A mogę prowadzić?
-Skoro musisz. Nie powinnam Ci dawać mojego auta. Nie dawno dostałaś prawo jazdy, ale niech Ci będzie.
Dzień jest wyjątkowo ładny i ciepły. Czuje się dziś naprawdę dobrze. Mam nawet ochotę do życia.
Przejazd autem cioci był taki jak powinno. Chciałabym się spotkać z Lukiem. To mój najlepszy przyjaciel. Naprawdę. Nie wiem co bym zrobiła gdyby go nie było. Dodatkowo od kilku lat mi się podoba. Daje mu różne znaki. Zresztą mam wrażenie że on mi też. Chciałabym być jego. I żeby on był mój. Jest taki słodki i sexowny zarazem. A jego leniwy uśmiech budzi mnie do życia jeszcze bardziej. Ahhh no naprawdę mnie pociąga. Po przejrzeniu przynajmniej połowy sklepów dostaje milion powiadomień od mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Zawsze tak jest gdy gdzieś mnie widzą.
No więc, spotkałam sie z nimi zostawiając ciocię.-Siema. -Krzyknął Max.
-Hej, pedale. -Odpowiedź w moim stylu, zaliczona.
-Jak tam frajerko? - Zapytała Nicki.
-Nic nowego, ale chyba zrobię sobie kolczyk w pępku. Zaczynają się za chwilę wakacje więc co mi szkodzi.
-Uuu kręci mnie to.. - Szepnął mi na ucho ktoś.
Uh to Bill. Nie lubię go. Ale należy do ekipy. Więc nie mogę go wyrzucić. Jest perwersyjnym dupkiem.
-Spadaj. - Odepchnąłam go lekko. - Gdzie masz swoich kolegów?
-Cóż.. Megan z Fridą są w kolejce do jakiejś tam głupiej herbaty. Dziś jestem tylko z nimi. Luke jest "chory" Więc go tu nie ma. A reszta coś tam robi.
-Super. To idź do nich stać razem z nimi.
- Jak zawsze mile widziany. - Uśmiechnął się.
Poszedł sobie po jakiś 10 min podrywania i skamlenia. To chłopak o brązowych włosach i szerokim uśmiechu. Ale niestety też uśmiech zamiast mnie cieszyć, to powoduje wymioty. Ma pare tatuaży, ale zero jakiś fajnych. Nie to co Luke. Właśnie Luke, chory? On nigdy nie choruje.
-Luke jest chory? Powiedziałby mi o tym prawda?
Oboje spojrzeli na mnie jak na ducha.
-Tak, napewno. - Odezwała się w końcu Nicki.
-Pójdę sprawdzić co u niego.
-To nie jest dobry pomysł. -Syknał cicho Bill.
-Czemu?
-Idź. Nie słuchaj go. -Przytuliła mnie Nicki.Do jego domu miałam jakieś 10 min z galerii. Wiem gdzie chowa klucze zapasowe gdyby się upił i zgubił swoje. Że to niespodzianka to nie pukałam, tylko weszłam tyłem. Wszędzie było cicho i czysto jak na jego choroby. Dziwne to. Wchodząc powoli na górę dobiegły mnie niezbyt interesujące dźwięki. Mianowicie krzyczący głos Rity. To suka której tak bardzo nienawidzę, że mogłabym ją pociąć tylko żeby dać upust kreatywnej duszy. Porobić wzorki z jej ciała czy coś. Bez większego myślenia weszłam do jego pokoju. To był błąd. Moje oczy dostały paraliżu i nie potrafiły się zamknąć, a tak bardzo chciały. Nogi też. Nie zauważyli mnie nawet. Była deską, to trzeba przyznać, ale ponoć dobrze robiła loda. Tym razem widziałam ją w pozycji na pieska. Ha ha ha. Jest ze mną źle.
-Luke.- Nagle z niej zszedł i zaczęli się panicznie zakrywać, jakbym już ich nie widziała. - Życzę zdrowia. Nie wiem od kiedy sex z dziwkami pomaga lepiej niż lekarstwa. Ale najwidoczniej lubisz tak.Wyszłam. Zamknęłam drzwi. I poczułam potrzebę zanurzenia się w jego basenie. Nie miałam na sobie zbyt wiele, bo ciepły dzień. Właśnie miałam taki super dzień. No ale właśnie chłopak moich marzeń pierdolił "chory" Dziwke za 3 złote. Serio, wystarczy jej dać najtańsze piwo i zrobi Ci lache. Moja metafora na obecny moment to, to że brakuje mi tlenu. Problem w tym że teraz brakuje mi go naprawdę, po mimo tego że brakowało mi go od kiedy usłyszałam jej jęki. Dlaczego akurat ona? Nie mógł chociaż jakiejś ładniejszej? Mądrzejszej? Po prostu lepszej? A nie jakiegoś kurwidoła.. Kiedyś oddałabym wszytsko żebym to ja była na jej miejscu. Ale po tym jak zobaczyłam jak JĄ pieprzy nie chce być tam nigdy. Koniec. Wychodzę z basenu. Przecież nie będę się nad sobą użalała. Szczególnie że z jego perspektywy on mi nic nie zrobił, nic nie był winny. Ale mnie to jednak boli. On przecież nie widział że mi się podoba nie? Nie wiedział że jest tym do którego biegnę jak coś się dzieje, ani tym o którym śnię. Przemoczona błąkałam się po mieście. Ono nie jest duże, ale z racji tego że nie zbyt myślałam nad tym co robię, pare razy się zgubiłam. Doszłam do jakiego sklepu, był mi znajomy. Więc weszłam kupiłam na zeszyt Jack'a Daniel'sa i idąc w stronę domu, a przynajmniej tak mi się wydawało, upijałam się do etapu bełkotania. Alkohol pomaga na wszytsko. I że wszystkim.
CZYTASZ
Mój Własny Cud 💔
RomanceTo historia o totalnym cudzie. Zawładnął całą mną. Umysłem, mięśniami, żyłami. Jest w całym moim ciele. Obija się o ściany, rozmawia z narządami, czasem je buntuje przeciwko mnie. Upija się moim sercem i krzyczy ze mnie kocha. On wie jak na mnie dzi...