Rozdział 9
-Kim on jest?
-Co Cię to interesuje, co?
-Jesteś dla mnie ważna i nie podoba...
-Mam Cię serdecznie dość. Widziałeś co się dzisiaj działo? Czy jesteś na tyle ślepy, że nawet nie widziałeś jak mi krew leci? Jak mnie popycha i podstawia nogę? A może jesteś głuchy? Nie słyszałeś jak mówiłam, że masz się nie zbliżać!? Czego kurwa mać nie zrozumiałeś?
-Przepraszam, ale..
-Ale co? - Julek popchnął go na swoje auto.
-Nie z Tobą rozmawiam.
-Rozmawiasz z nią, to rozmawiasz też ze mną. Ty nie potrafisz stanąć na wysokości zadania bycia przyjacielem, w ogóle kurwa facetem. Bo jak się nim jest to się broni kobietę jak dzieje się jej krzywda. Jesteś po prostu ciotą i nic nie wartym śmieciem. - Napluł mu na twarz. - Radzę Ci uważać na to co robisz. - Puścił mu oczko. Otworzył mi drzwi. A ja nie wiedziałam co zrobić. Ale należało mu się. Wsiadłam do auta. Jestem totalnie zszokowana.
-Co chcesz teraz robić? - Zapytał spokojny, odjeżdżając spod szkoły.
-Em co jej powiedziałeś?
-Że jeśli jeszcze raz Cię tknie lub powie coś niemiłego, inaczej pogadam z jej ojcem. Cóż dofinasowywuje jego firmę, by nie pierdolnęła jak jego życie.
-Wiesz, że nie musiałeś?
-Musiałem. Widzisz mam złe doświadczenie z czymś takim.
-Powiesz mi kiedyś?
-Pewnie się sama od mojej mamy dowiesz.
-Nie wiem czy kiedyś ją jeszcze spotkam.
-Spotkasz, nie martw się o to. Właściwie jesteś zaproszona na obiad w weekend.
-Naprawdę?
-Tak, aczkolwiek chce żebyś ubrała jakąś złotą sukienkę. Mam ochotę na ten kolor. - Popatrzył na mnie za ramienia i się uśmiechnął. - Tylko będzie tam też przyjaciółka mojej mamy. Jest dość wścibska, ale dobra z niej kobita.
Czas minął mi szybko do weekendu. Luke próbował się że mną skontaktować, jego uwielbiana nowa dziewczynka trzymała się z dala. Zero zaczepiania, głupich odzywek. Moi znajomi ciągle wypytują o Julka, a to zabawne, bo sama mało o nim wiem. Może na obiedzie dowiem się więcej. Tylko problem jest taki, że ja nie mam złotej sukienki. Może ciotka będzie coś miała w szafie. Chociaż nie wiem, ostatnio wyrzuciła, chyba wszystkie sukienki.
Napisałam więc do Julka:
" Musi być złota? "
Odpowiedział po chwili
"Tak, a jaki masz problem? ""Żaden, skąd że. Tylko po prostu nie mam takiej. "
"Jesteś w domu? "
"Tak"
"Siedź tak do 19"
"Em okey?"
Rzeczywistoście nie ruszyłam się nigdzie. Czekałam do tej 19. Za ten czas się wykąpałam, bo przecież co miałam robić przez tyle godzin. Pomalowałam się lekko, bo nie miałam co robić. Zrobiłam kolacje, porozmawiałam z ciocią przez kamerkę. W całym domie pachnie spaghetti serowym. Cóż jedyna rzecz którą mogę robić zawsze, o każdej porze i wychodzi zawsze tak smaczne, że sama się dziwię jak. Ciągle myślę o Luku. Źle mi, że został tak potraktowany, ale mu się należało. Ja bym go nigdy tak nie potraktowała. Ale chyba czas na mnie. Żebym to ja się tak odwdzięczyła. Nie chce być więcej zabawką. Szczególnie nie jego. Powinien mi był wtedy pomóc. Powiedzieć coś, cokolwiek. Ale nie zrobił nic. Tak się nie zachowuje przyjaciel.
Punktualnie o 19 zapukał ktoś do drzwi. Domyślałam się kto to. Przecież się zapowiedział. Otwarłam drzwi z łyżką w dłoni i jedzeniem w buzi, bo nie mogłam się powstrzymać.
-Dzień dobry, śliczna. Po co się malujesz? - Nie czekał na zaproszenie tylko wszedł.
-No niby dobry dzień.
-Coś cudownie pachnie. Gotowałaś?
-Tak, chcesz trochę?
-Jestem głodny jak wilk. Zjem wszystko.
-Nie dam Ci wszystkiego, aleeeeee dam Ci tak żebyś się najadł.
-Dlaczego nie wszystko?
-Bo jest za dobre! Musi zostać dla mnie i koniec kropka. - Podszedł do mnie zdecydownie za blisko. Aż mi ciężko oddychać. Sięgnął jedna ręką za mnie, a mi serce przestało bić. No ale co by mi się nie wydawało tylko chciał spróbować spaghetti. A już miałam złe myśli. Złe a jednak i dobre.
-Cudowne.. -Oblizał się.
-Nałożę Ci. - Obróciłam się i w tym samym momencie dostałam buzi w ramię, potem odszedł.
-Czemu przyjechałeś? Napisał tylko,że nie mam takiej sukienki, a nie chciało mi się iść do sklepu szukać akurat złotej.
-Nic nie szkodzi, mam jedna złota sukienkę, chciałem ją dać komuś, ale nie była warta, a nie chce żeby sie marnowała. - Podał mi kwadratowe niebieskie pudełko. -Otwórz proszę. Jest Twoja i nie ma że nie.
-Nie moge tego przyjąć, naprawdę.
-Otwórz.
CZYTASZ
Mój Własny Cud 💔
RomanceTo historia o totalnym cudzie. Zawładnął całą mną. Umysłem, mięśniami, żyłami. Jest w całym moim ciele. Obija się o ściany, rozmawia z narządami, czasem je buntuje przeciwko mnie. Upija się moim sercem i krzyczy ze mnie kocha. On wie jak na mnie dzi...