Rozdział 10
Pudełko było jakby ręcznie zdobione. Niebiesko złote. Ktoś kto to robił wiedział, że zrobi to dobrze.
Wszystko było staranie wykonane. Rozwiązując kokardkę ręce mi się niesamowicie trzęsły. Położyłam pudełko na blacie i wyciągnęłam delikatny materiał. Była śliczna. Prosta do kolan, idealna na kolacje z rodziną faceta którego nie znam. Jednak nie taka idealna. Miała bardzo duże wycięcie na plecach, w kształcie trójkąta, od samej góry aż po dół pleców. Odsłaniająca lekko biust i podkreślająca kształt bioder. Czułam się jakby była szyta na mnie, a nie dla kogoś innego.-Powiesz coś? Czy Ci się podoba czy nie? Czy coś byś zmieniła? Czy będzie dobra? - Zapomniałam że tam siedział. Był oparty o stół, a ręce miał splecione na klatce patrząc z takim skupieniem na mojej reakcji, że wyglda jakby nie oddychał.
-Jest.. po prostu.. Wow. Nie wiem co powiedzieć, przecież jest idealna.
-Cieszy mnie że Ci się podoba.
-Ale ja nie mogę jej przyjąć tak czy siak.
-Nie masz wyjścia. Nie chce żeby się marnowała serio i tak Ci ją wcisnę. Przymierz.
-No dobrze to zaraz wrócę. -Poszłam do łazienki i od razu podjarana ściągnęłam ubrania byle by jak najszybciej ją założyć. Leżała idealnie, podkreślała talię. Złociste kwiaty które służyły jakoś ozdoba po całej długości. Ślicznie wygladałam, naprawdę.
-Wow. Leży tak dobrze jak myślałem. Cieszy mnie to kurewsko, aż mam ochotę na coś.
-Na co? - Po patrzałam zdziwiona na niego przez lustro. Był za czerwieniony na twarzy i rozkojarzony. Jeździł wzrokiem od góry do dołu.
-Jeszcze za wcześnie żebyś się takich rzeczy dowiadywała.
-Tak jak Twojego imienia?
-Coś w tym stylu. Po prostu nie wiem w jakim kierunku pójdzie nasza relacja.
-A co ty niby możesz chcieć, no zabijać nikogo nie zabijasz pewnie, nie wiem strzelam że mógłbyś co najwyżej chcieć kawę. -Zaczęłam się śmiać. Chyba wiem co miał na myśli, no w końcu faceci nie są trudni. Szczególnie, że widzę gdzie patrzy. Wychodzę z łazienki po buty, żeby się pokazać w całej okazałości. Moje kochane buciki. Czarne jakby szyte z koronki obcasy.
-Ja pierdole, zwariuje zaraz. Wyglądasz tak.. Tak pięknie i sexownie. Oh na prawdę dobrze, że masz zawalony blat w kuchni. - Wszedł akurat jak się wypinałam. No ups. Ale nie moja wina że się podniecił.
-Czyli widzę że wyglądam dobrze. - Spojrzałam w dół, gdzie wyjątkowo coś mi nie pasowało.
-Takkkkkk.- Podszedł do mnie i wziął moja dłoń i zmusił do obrócenia się dookoła własnej osi. -Będzie idealnie.
-Oby bo się stresuje bardzo, nie chce żeby już na starcie coś źle poszło. Pójdę się już przebrać...
-Dobrze bo jeszcze chwila i nie ręczę za siebie. Mówię serio...
- Okey okey.- Podniosłam ręce w geście kapitulacji.
Reszta wieczoru upłynęła przyjemnie, usiedliśmy w salonie jedząc spaghetti i oglądając "The kissing both". Wiem wiem, oklepane romasidło, ale miałam ochotę obejrzeć. To znaczy kłóciliśmy się bo on chciał kryminał jakiś, ale w rezultacie oczywiście ja wygrałam. Tylko było jedno ale, że ogldamy mój film jak dam mu buziaka w policzek. No to przecież to tylko buziak więc dałam go bez problemu. I jakże romantycznym zakończeniem było to że pod koniec spadła mi głowa bo zasnęłam i pośliniłam trochę mu bark. Potem ponoć zaniósł mnie do pokoju i został na kanapie do rana, bo nie wiedział gdzie są klucze żeby zamknąć dom i w ogóle.
CZYTASZ
Mój Własny Cud 💔
RomanceTo historia o totalnym cudzie. Zawładnął całą mną. Umysłem, mięśniami, żyłami. Jest w całym moim ciele. Obija się o ściany, rozmawia z narządami, czasem je buntuje przeciwko mnie. Upija się moim sercem i krzyczy ze mnie kocha. On wie jak na mnie dzi...