Wszystko działo się za szybko. Za szybko dla małego chłopca, który teraz szedł gdzieś z jakimiś obcymi ludźmi zakuty łańcuchami. Ten chłopiec już nie płakał. Robił to przez ostatnie dwa dni. Już nie miał czym. W jego głowie dźwięczały słowa sędziego. "Uznajemy za winnego i skazujemy na 10 lat pobytu w Azkabanie." Chłopak nie wiedział co to Azkaban, ale cokolwiek by to nie było, napewno nie było dobre. Pamiętał, że po wyroku ludzie w tej ogromnej sali zaczęli krzyczeć - nie wiedział czemu. Przecież sędzia miał rację, był mordercą. Ale był też i pięcioletnim chłopcem. Czarodziejem, któremu zniszczono dzieciństwo przez wybuch przypadkowej magii. Był Harry'm James'em Potter'em.
CZYTASZ
Stracony
FanfictionHarry dostaje potężnego wybuchu przypadkowej magii. Wujostwo ginie. A Harry nie rozumiejąc czemu trafia do Azkabanu. Jak dalej potoczy się jego życie? [planowany remont opowiadania... Jest to jedno z moich pierwszych ff i jest no... źle napisane...