Mercy biegła w kierunku lochów. Musiała Harry'emu powiedzieć o wielu rzeczach, o tym że Śmierciożercy zaatakowali Pokątną. O tym że Dumbledore wezwał zakon Feniksa. Ale to wszystko było niczym w porównaniu do tego co się wydarzyło. Do tego co się okazało. To był przełom dla niej, dla nich. Wreszcie dotarła pod wejście do dormitorium Ślizgonów. Wyszeptała hasło którym ostatnio Harry się z nią podzielił. Wbiegła do pokoju wspólnego.- Harry! Harry! - zaczęła krzyczeć na tyle głośno by nawet w dormitorium chłopców ją słyszano.
- Tu jestem... - zielonooki wstał z fotela i przywitał się z Marcy. - Co się stało Płomyczku?
- Musimy porozmawiać. To bardzo ważne...
- Komnaty Slytherina czy Pokój Życzeń?
- Wystarczy twój pokój.
Poszli do dormitorium Harrego wyganiając z tamtąd mocno marudzącego Draco.
- Harry... My... Ja... Bo ten...
- Wysłów się Promyczku...
- A więc. - Marcy wzięła głęboki oddech - Jestem w ciąży Harry...
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Co? Znaczy się ze mną? W sensie będę ojcem? Będę miał dziecko... - Harry był w ciężkim szoku.
- Yyy Tak... Tak jakby... No uznałam że powinieneś wiedzieć...
- Oczywiście że powinienem wiedzieć! To moje dziecko! Krew z krwi! I dziedzic mojego rodu! Naprawdę mogłabyś pomyśleć że się go wyrzeknę? Że nie będę go chciał?
- Przepraszam. Ja...
- Nieważne. Jesteśmy teraz tu i teraz. W trójkę...
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - Harry objął ją i pocałował.
- Harry... Ja muszę ci jeszcze coś powiedzieć. Ważniejszego.
- Co jest ważniejsze?
- Wojna. Voldemort atakuje Pokątną.
- Co? Nic o tym nie wiem! Dlaczego?
- Nie wiem. Może przestał ci ufać?
- Jeśli tak to jest bardzo źle. Oznaczałoby to że ktoś z moich bliskich zdradził, a jeśli Czarny Pan wie nie mogę się więcej stawić na zebraniu śmierciożerców.
- Niemożliwe! Ale kto?
- Nie wiem ale nie możemy im już ufać... Nikomu nie możemy...
- To chyba jedyne wyjście...
~~~
2 tygodnie od spotkania Marcy i Harrego Voldemort zaatakował Hogwart wysadzając szklarnie i część błoni. Dumbledore zginął z ręki zdrajcy którym okazał się być Scott. Marcy i Harry stali w pierwszym rzędzie by bronić szkołę. Walka była długa i krwawa. Voldemort był zbyt pewny siebie. Nie zwrócił uwagi na Marcy gdy walczył z Harrym. Rozbroiła go, a Harry zabił i zakończył wojnę. Jasna strona wygrała.Lestrangowie na prośbę Harrego nie uczestniczyli w wojnie wyjeżdżając za granicę by uciec przed Ministerstwem. Scott zginął w wojnie z ręki Draco. Nawet Nicholas uznał swojego syna za zdrajcę lecz zbyt go kochał by się go wyrzec. Niedługo po bitwie popełnił samobójstwo.
CZYTASZ
Stracony
FanfictionHarry dostaje potężnego wybuchu przypadkowej magii. Wujostwo ginie. A Harry nie rozumiejąc czemu trafia do Azkabanu. Jak dalej potoczy się jego życie? [planowany remont opowiadania... Jest to jedno z moich pierwszych ff i jest no... źle napisane...