VII.Znów razem

4.1K 260 103
                                    


Czas płynął i zanim Harry się obejrzał musiał się teleportować do Voldemorta by przepuścić atak na Azkaban. Chciał zobaczyć Bellę i resztę. Byli dla niego rodziną za którą tęsknił. Gdy nadszedł czas podekscytowany udał się na wyznaczone miejsce. Czarny Pan już na niego czekał ,został przedstawiony śmierciożercą. Był zdziwiony ich reakcją gdyż przyjęli go bardzo ciepło. Udali się na skrawek plaży z tyłu Azkabanu. Lord spowodował zaklęciem dużą wyrwę w ścianie budynku. Harry wraz ze swoim oddziałem wyczarowali Patronusy. Jego Szakal wraz z resztą zwierząt pognał przed siebie korytarzami więzienia. Dostali się na odpowiednie piętro i zabezpieczyli drogę do wyjścia. Grupa prowadzona przez czarnego pana uwalniała więźniów i wyprowadzała ich poza mury. Jeden ze śmierciożerców chyba Barty Crouch Jr. Nawet zaczął gadać z Harrym by zająć się czymś podczas czekania aż wszyscy zostaną wyprowadzeni.

- I co Harry wspomnienia wróciły?

- Tak, ale moje nie są aż tak złe jakby się mogło wydawać ,a twoje wróciły?

- To było tak dawno że ledwie pamiętam ale tak, też wróciły.

Ich dyskusję przerwał wybuch sygnalizujący że aurorzy przybyli. Harry wraz z śmierciożercami ustawił się w postawie bojowej i rzucił krótkie "Zabijamy, nie pieprzymy się z robotą, tu nie ma miejsca na błędy." Rzucił się w wir walki. Aurorzy padali jak muchy. Gdy dostał sygnał od Voldemorta że już wszyscy są na zewnątrz wraz z resztą walczących dołączył do Lorda i teleportowali się do Malfoy Manor. Tam ściągnęli maski i przenieśli uratowanych do skrzydła szpitalnego. Harry starał się wypatrzeć w tym tłumie Bellę. Po jakimś czasie ujrzał ją prowadzoną przez Lucjusza do jednej z kozetek. Podbiegł i potrącając Malfoy'a przytulił swoją opiekunkę. Tulili się przez dobre 5 min. Śmierciożercy obserwowali wzruszającą scenę.

- Och Harry! Jak ja się za tobą stęskniłam. Co u ciebie? Jak w Hogwarcie? Opowiadaj...

- Och ja też tęskniłem. Wszystko ci opowiem, tylko musisz najpierw odpocząć. Prześpij się. Jak się obudzisz, coś zjesz i wzmocnisz to ci wszystko poopowiadam. W dodatku myślę że Rudolf i Rabstan też będą chcieli posłuchać, a mi się nie chce dwa razy powtarzać.

- Och, no dobrze. Dobranoc. Do zobaczenia moja mała Adavko...

Gdy Bella została zaprowadzona do skrzydła po podaniu eliksirów wzmacniających zasnęła. Harry postanowił pójść po Scotta. On przecież będzie się chciał poznać z ojcem.
~~~
Scott czytał właśnie książkę zastanawiając się gdzie zaś podział się Harry. Nagle drzwi do pokoju otwarły się z hukiem. Przez nie weszła zaginiona Zguba.

- Hej Scott!

- Hej Harry!

- Chodź ze mną mam dla ciebie niespodziankę! - krzyknął podekscytowany Harry

- Zachowujesz się jak siedmiolatek. O co chodzi? - nie ogarniał Scott

- Oj... Zamknij się i chodź. - mruknął zirytowany Harry i chwycił Scotta za rękę ciągnąć go przez cały pokój wspólny.

Na korytarzu chłopcy zarzucili na siebie pelerynę niewidkę i ruszyli w stronę zakazanego lasu. Na miejscu Harry zawiązał Scottowi oczy. A potem go gdzieś teleportował. Scott był zły. Jednak zły to lekkie niedopowiedzenie. W ogóle dlaczego Harry śmiał go gdzieś teleportować. Po jakimś czasie znów zaczął go gdzieś ciągnąć ,a on poczuł charakterystyczny szpitalny zapach. Gdzie on do cholery był i o co chodziło Harremu? W tem Harry odwiązał mu oczy a on ujrzał swojego ojca leżącego na łóżku w białym pomieszczeniu. Zobaczył swojego tatę! On naprawdę tam był! Scott podbiegł do niego i mocno przytulił.

- Och! Scott jaki ty jesteś już duży. Już jesteś mężczyzną. Przepraszam że mnie przy tobie nie było. Już nigdy cię nie zostawię. Obiecuję. - zaczął Nicholas Avery

- Tato tak cieszę się że cię widzę. Wiedz że jestem z ciebie dumny. - uspokajał go Scott

- Ja idę do Belli, wy się tutaj nacieszcie swoim towarzystwem. - mruknął nagle Harry i wyszedł.

Scott będzie musiał mu potem mocno podziękować.
~~~
Harry dotarł do łóżka Belli która leżała obok reszty rodziny Lestrangów. Przywitał się dość wylewnie z Rabstanem i Rudolfem. Usiadł na krześle i zaczął opowiadać o szkole, o Scottie i o Syriuszu. Znów miał rodzinę w komplecie.

StraconyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz