V. Znów mam rodzinę!

4.8K 289 43
                                    

Dni mijały powoli. Uczniowie w końcu choć trochę przestali się bać Harrego i nie reagowali tak gwałtownie jak tylko pojawił się w zasięgu wzroku.
W końcu nadszedł dzień spotkania z Syriuszem. Potter obudził się rano o szóstej i w swojej formie animagicznej poszedł pobiegać do lasu jednocześnie udając się na spotkanie. Biegł przez Błonia, przez polanę gdzie mieszkał Aragog, przez Gniazdo Akromantul i przez wioskę centaurów. W końcu około 08:30 dotarł na polanę czyli na miejsce spotkania. Po przemianie poszedł się umyć do pobliskiego jeziora. Gdy tylko skończył swoją kąpiel na polanie pojawił się czarny pies przypominający ponuraka. Harry wyczuł sygnaturę magiczną zwierzęcia. Syriusz przybył na spotkanie . Harry w samych spodniach wyszedł się przywitać.
~~~
Syriusz biegł przez zakazany las podekscytowany faktem że już dziś w końcu pozna swojego chrześniaka. Gdy dotarł w końcu na polane przybrał swoją ludzką postać. Na miejscu ujrzał wysokiego, czarnowłosego, umięśnionego chłopaka lecz jeśli się mu przyjrzeć widać było ślady zaniedbania, nadmierną chudość i liczne mniejsze lub większe blizny. Jedna z nich na czole miała kształt błyskawicy. To był Harry Potter! Jego Harry! Jego Kochany szczeniak...
Syriusz pobiegł szybko do swojego chrześniaka i mocno go uściskał. Nie mógł uwierzyć że to naprawdę się dzieje, że w końcu po tych wszystkich latach może go przytulić.
~~~
Stali tak razem przytulając się i ciesząc z odzyskania rodziny.

- Och Szczeniaku! Nie wiesz nawet jak się cieszę że cię widzę! - zaczął w końcu Syriusz.

- Domyślam się. - odparł Harry i uśmiechnął się do Łapy serdecznie.
Przeszli w górę polany i usiedli na dwóch wystających kamieniach. Milczeli...

- Jak uciekłeś? - ciszę w końcu przerwał Harry.

- Przez to że jestem animagiem. Dementorzy nie wyczuwają zwierząt w ten sam sposób co ludzi. - wyjaśnił Black.

- Hmm... Pomysłowe...

- Dzięki.

- To Harry co u ciebie? Co tam w szkole? Masz jakiś przyjaciół? W jakim domu jesteś? Opowiadaj!

Harry zaśmiał się na ten deszcz pytań ale na wszystkie skrupulatnie odpowiedział.

- Więc... Jestem obecnie na piątym roku w Hogwarcie. Jestem ale to może cię trochę zdziwić w Slytherinie. Lekcje są proste, a zadań wcale nie ma aż tak dużo. Większość uczniów jak i nauczycieli się mnie boi więc mnie nie pytają i generalnie unikają. Tylko prof. Snape i prof. Umbrige traktują mnie jak normalnego ucznia. No może teraz tylko Snape bo Umbrige przez święta coś się stało i nie wróciła do szkoły. Mam jednego przyjaciela. Jest to Scott Avery. Mam z nim dormitorium i generalnie dobrze się dogadujemy.

- Och... Cieszę się! Cóż prawdę mówiąc trochę jestem zaskoczony faktem że jesteś w Slytherinie ale nawet jeśli jesteś ślizgonem to I tak jesteś dobrym chłopakiem. Nigdy nie uwierzę jak ktoś nazwie cię złym.

- Syriuszu! - Harry wstał i stanął przed swoim chrzestnym. - nie ma dobra i zła, jest tylko moc i potęga.

- Nie cytuj go! - Syriusz też wstał. - To był potwór, szaleniec i morderca!

- Nieprawda, to Wizjoner! Walczy o swoje ideały! Poza tym Syriuszu ja też jestem mordercą! Nie siedziałem w Azkabanie 10 lat za zbieranie kwiatków! I powiem ci coś jeszcze. Nie żałuję tego co zrobiłam. Nie znajdziesz u mnie skruchy. Należało im się i gdybym miał okazję zrobić to jeszcze raz to nawet bym się nie zastanawiał...

Syriusz milczał przez jakiś czas po czym spojrzał Harremu w oczy gdzie dostrzegł złość ale też ból i determinację. Zrozumiał. Nie był głupi. Jego Harry nie jest już dzieckiem które trzymał w ramionach 15 lat temu. Teraz to już mężczyzna i jak sam przyznał morderca. W dodatku po stronie tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać. Może nie mieć mrocznego znaku ale sercem jest za czarnym panem. Domyślał się iż wpływ na to mieli prawdopodobnie Śmierciożercy poznani w Azkabanie. Wiedział też że już nic z tym nie zrobi. Miał dwie opcje. Pierwsza to było zostawienie go i pewnego dnia spotkanie się na polu bitwy w dwóch wrogich sobie szańcach, a druga to było zaakceptowanie i pokochanie Harrego takim jakim jest. Zdecydowanie wolał drugą opcję. Dla swojego szczeniaka zrobiłby wszystko, nieważne po której stronie jest.

- Przepraszam. - W końcu przyznał Syriusz - przepraszam, przepraszam... Zawiodłem cię...

- Ja też przepraszam. - Przyznał i Harry.
Black podszedł do Harrego i znowu go przytulił. Potem wrócili na kamienie i spędzili razem cały dzień.

StraconyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz