XI.Czas stop

2.4K 141 91
                                    


Rok szkolny trwał. Uczniowie Nudzili się na lekcjach i odrabiali tony zadań domowych. W tym roku OPCM'u uczył ku zdziwieniu wszystkich Snape. Eliksirów za to prof. Horacy Sluthorn. Założył on klub ślimaka dla najlepszych uczniów. Zarówno Marcy jak i Harry się w nim znajdowali ale był też Draco i pewna gryfońska panna-wiem-to-wszystko imieniem Hermiona Granger. Jak ta dziewczyna irytowała Harrego. Za każdym razem jak się odzywała miał ochotę ją przekląć.

Jego relacje z Marcy były skomplikowane. Widać było że się lubią ale też zachowują pewien dystans. Śmierciożercy co jakiś czas napadali na co poniektóre mugolskie miasta siejąc chaos i zniszczenie. Harry z wielką chęcią się do nich przyłączał jak często tylko mógł. Pewnego dnia Marcy poprosiła Harrego o przyjście na siódme piętro gdyż jest pewna bardzo ważna sprawa. Zaprowadziła go wtedy do legendarnego pokoju życzeń.

- Wow, skąd wiedziałaś gdzie on jest i jak do niego wejść?

- Dziadek mi powiedział.

- Aha, ok.

- Choć. Siadaj. - wskazała na skórzaną kanapę w rogu. - Musimy porozmawiać.

- Mam się bać?

- Tak.

- Och...

- Posłuchaj, ostatnio mój dziadek wrócił z ministerstwa bardzo podekscytowany gdyż niewymownym udało się stworzyć odwrotny zmieniacz czasu. Dzięki niemu można zobaczyć przyszłość.

- Płomyczku! To niesamowite! Czemu miałbym się bać?

- Temu... - Marcy zakręciła zmieniaczem 23 razy i chwyciła Harrego za rękę.

Byli w roku 2020. Jednak to co Harry zobaczył nie było tym co chciał wiedzieć. Wszędzie było ponuro. Mugole traktowani byli gorzej niż Skrzaty domowe. Szlamy i zdrajcy krwi okrutnie prześladowani.

- Co to jest?

- Przyszłość, wygrał Voldemort. Wszyscy którzy mu się sprzeciwili zginęli. W tej rzeczywistości ja już nie żyje.

- A ja?

- Ty tak. Widzisz tą wieżę tam? - wskazała palcem na najwyższy budynek.

- Widzę.

- To tam jesteś. Bella wstawiła się za tobą by cię nie zabijał ale w zamian cię uwięził w tej wieży a ją torturował.

- Dlaczego?Przecież ja jestem za nim?

- Nie, gdy zobaczyłeś do czego zmierza świat próbowałeś go powstrzymać. To już nie był ten wizjoner i marzyciel co za młodu. Wtedy to już był łaknący krwi szaleniec i nawet najwierniejsi śmierciożercy to wiedzieli. Po prostu bali się mu sprzeciwić. Wszyscy oprócz ciebie.

- Nie, to nie prawda! To nie może być prawda! - Harry upadł na kolana. To co widział to zniszczyło jego światopogląd. Wywróciło do góry nogami. Jego idol doprowadził do czegoś takiego! Nie o tym, nie o takiej przyszłości opowiadała mu Bella. On nie o to walczył. Nie o to zabijał i torturował. To było złe... Ale przecież nie ma zła... Jednak to co widzi to nie jest moc ani potęga. To słabość która doprowadziła do katastrofy. Zło istnieje... Ta myśl nie dawała mu żyć. Wszystko w co wierzył legło w gruzach. Z jego oczu polały się łzy. Bo skoro zło istnieje to i on jest zły... - zabierz mnie stąd. Proszę. - wyjąkał i zamknął oczy by nie widzieć więcej tego świata. Niczego nie widzieć.
~~~
Gdy wrócili do Hogwartu Harry jeszcze długo przeżywał. Zresztą Marcy mu się nie dziwiła więc tylko pocieszała i starała się wspierać chłopaka. Gdy Harry się opanował i wziął w garść popatrzył na nią wzrokiem pełnym bólu i determinacji.

- Pomogę ci! Razem nie dopuścimy by kiedykolwiek to się ziściło.

- Razem...

- Razem...

StraconyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz