Budzę się rano powolnie. Dobrze, że dzisiaj niedziela i nie muszę wcześnie wstawać. I tak mama miała już pretensje, że spóźniłam się w piątek na lekcje. Napisała mi wczoraj, że to ma się więcej się zdarzyć i takie pieprzenie. Mam jej serdecznie dosyć! Mam dosyć tego, że ktoś kontroluje mnie mimo, że jestem pełnoletnią osobom.- Wstałaś?
Spojrzałam w stronę drzwi i dostrzegłam Andrew'a. Kompletnie nie wiedziałam po co przyszedł więc zostałam bez odpowiedzi patrząc na niego.
- Dobra słuchaj - Wszedł i zamknął za sobą drzwi - Nie chciałem robić słabego wrażenia i sam nie wiem co zrobiłem, ale chciałbym zacząć od nowa
W sumie to on nic nie zrobił tylko ja jakoś pokazałam się z wrednej strony co było niemiłe.
- Spoko to ja niepotrzebnie się oburzyłam o nic - Uśmiechnęłam się - Miałam zły humor
- Okej spoko idziesz na śniadanko? - Spytał i odwzajemnił uśmiech
- Em... Potem
Szczerze nie chciało mi się wstawać z wygodnego łóżka tylko dla jakiegoś śniadania.
***
Słuchawki w łóżkach muzyka na fulla i dopiero je zdjęłam jak poczułam, że materac się ugina. Spojrzałam na Niall'a, który trzymał tackę z jajecznicą. Zdjęłam słuchawki i patrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Nie chciałaś zejść na śniadanie to przyszło do Ciebie
Położył mi tacę na udach po czym z uśmiechem opuścił mój pokój. Wpatrywałam się w te drzwi dobre 5 minut, a potem zerknęłam na śniadanie, którego nie miałam ochoty zjeść.
***
Siedziałam powtarzając tematy na jutrzejsze lekcje i ucząc się na kartkówkę z biologii. Siedzę tak już od około 4 godzin i jestem szczerze zmęczona tą ciągłą nauką, ale trudno.
Nagle ktoś zabrał mi podręcznik od biologii tuż przed moimi oczami. Szybko wstałam na równe nogi i spojrzałam na Niall'a, który trzymał mój podręcznik z dumnym uśmiechem.
- Oddawaj - Powiedziałam wściekła
Chłopak zaśmiał się pod nosem i spojrzał na podręcznik i temat, który czytam.
- Nudy - Wzruszył ramionami i zamknął podręcznik rzucając go na łóżko, ale on sam tam usiadł blokując mi jakiekolwiek dostanie się do tego cholernego podręcznika
- Muszę się uczyć - Powiedziałam stanowczo
- Musisz, ale nie chcesz. Nie jesteś swoimi rodzicami - Spojrzał na mnie wpatrując się w moje oczy
- Muszę i chcę! - Krzyknęłam
- Cholera przestań do cholery kłamać - Wstał gwałtownie i patrzał na mnie surowym wzrokiem
- Nie kłamie - Odkrzyknęłam
On przewrócił oczami i chwycił za podręcznik, który podał mi rzutem.
- Masz ucz się do śmierci - Powiedział i opuścił mój pokój trzaskając drzwiami
Wpatrywałam swój wzrok w drzwi. Oczywiście, że ma rację. Nie chcę się uczyć tak idealnie. To marzenie moich rodziców nie moje.
Rzuciłam podręcznikiem na podłogę i wyszłam z pokoju. Weszłam do pokoju Niall"a bez pukania, który leżał patrząc w telefon.
- Przyszłaś przyznać mi rację? - Spytał nie odrywając wzroku z telefonu
Usiadłam na krawędzi łóżka i westchnęłam cicho.
- Tak - Przyznałam
Niall odłożył telefon i spojrzał na mnie uśmiechając się dumnie.
- Teraz da się z Tobą rozmawiać - Powiedział - Zapamiętaj, że my to nie nasi rodzice i to nasze życia
Miał rację, ale co ja mam powiedzieć do cholery rodzicom? Mam zostać bezdomną.
- Widzisz jak ja się postawie rodzicom to zostane bezdomna - Wzruszyłam ramionami
- Jason napewno pozwoli Ci tu mieszkać - Przygryzł wargę
Może powinnam pogadać z Jasonem o tym. Może on wykaże się litością i nie pozwoli mi zostać bezdomną.
- Pogadam z nim - Westchnęłam
***
- Jason - Krzyknęłam wchodząc do jego pokoju
Kate i Jason spojrzeli na mnie.
- Kate mogłabyś na chwile wyjść? - Spytałam - Muszę pogadać z Jasonem
- Tak jasne - Uśmiechnęła się
Po chwili opuściła pokój i zamknęła za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku obok mojego brata, który przyglądał mi się.
- Jason... - Zaczęłam niepewnie - Jeżeli postawiłabym się rodzicom mogłabym tu wiesz... Z wami zamieszkać?
Jason uśmiechnął się lekko.
- Jasne Sharon ten dom jest otwarty dla Ciebie - Ulżyło mi odrazu na jego słowa - Dobrze, że postanowiłaś się im postawić
- Tak jakby dzięki Niall'u - Wzruszyłam ramionami - Ale nie do końca bo kiedyś sama też chciałam
- Niall, Niall - Westchnął - Jeżeli wejdziesz w nim w tą toksyczną znajomość to Twoje życie się odmieni
- Jest tylko moim kolegom Jason - Zapewniłam go
- Jeszcze Twoim kolegom Sharon - Poprawił
Zaśmiałam się pod nosem na jego słowa. Bo ja i on
to by się kompletnie nie zgadzało ani nie było dobrym połączeniem.-Co?
- Sharon - Spojrzał na mnie poważnym wyrazem twarz - To Twoje życie, ale jak wplączesz się z nim w relacje to uwierz, że wpadniesz
- W co niby wpadnę? - Zakpiłam
- W miłosny koszmar Sharon - Powiedział z spokojnym tonem - I piekielną miłość
CZYTASZ
Było mi(nę)ło | Dwie częście
RomanceMoje życie bez niego nie było życiem. Było nudną rzeczywistością. Z nim jest po prostu życiem. Nie zawsze wesołym, ale mimo wszystko jest życiem. Jeśli odejdzie stanę na balkonie odpalę szluga, zaciągnę się dymem i spojrzę w gwiazdy dziękując mu, ż...