- Przepraszam - Powiedziałam odrywając wzrok od niegoOn pozostał bez odpowiedzi więc wyminęłam go i popędziłam na górę.
- Jestem - Powiedziałam wkraczając do pokoju, który miał być moim na... Nawet kurwa nie wiem
- Podoba się siostra pokój? - Powiedział Jason uśmiechając się szczerze
Spojrzałam na jego szczęśliwą twarz i szczerze sama chciałabym taką mieć, ale jakbym sprzeciwiła się rodzicom to oni nawet by nie zainwestowali w dom w, którym chciałabym zamieszkać, a Jasonowi zainwestowali.
Rozejrzałam się po pokoju, który był przytulny i bardzo ładny. Odrazu przypadł mi do gustu.
- Jest cudowny - Uśmiechnęłam się delikatnie
- Cieszę się - Wtrąciła rodzicielka - Na mnie już czas, a więc Jason wszystko wiesz, a co do Ciebie Sharon będę kontrolować Twoje oceny, postępy i wszystko co związane ze szkołą i masz się zachowywać
- Tak mamo - Powiedziałam udając, że to mnie obchodzi
Wymaga ode mnie zawsze czegoś, a ja muszę być jak jej piesek i robić to co mi rozkaże. Mam tego serdecznie dosyć. Chciałabym po prostu żyć.
Rodzicielka opuściła pokój wraz z Jasonem, a ja opadłam na miękkie łóżko wlepiając swój wzrok na sufit bo nie miałam nic lepszego do roboty w tym momencie.
- Można? - Usłyszałam głos Jasona
Swój wzrok skierowałam w stronę brata, który stał z uśmiechem. Skinęłam głową dając mu znak, że może zostać. Jason zamknął za sobą drzwi i położył się obok mnie patrząc teraz razem ze mną w sufit.
- Nie jestem tam łatwo z mamą? - Zaczął
Przełknęłam śliną myśląc nad tym co mu odpowiedzieć bo szczerze nie wiem czy kłamać czy po prostu powiedzieć mu prawdę.
- Bywało gorzej - Burknęłam
- Nie chcesz się postawić? - Powiedział jakby do było takie proste. Może dla niego było, ale jego zawsze rodzice uwielbiali
- Może dla Ciebie jest to proste bo wszystko Ci sponsorowali po tym jak się sprzeciwiłeś, ale ja nie mam tak łatwo - Podniosłam się do pozycji siedząc i wlepiłam w niego wzrok - Ja zawsze byłam ta gorsza Jason
- Sharon...
- Nie Jason - Powiedziałam stanowczo - Przestań to nie czas na jakieś współczucia
Po chwili Jason po prostu mnie przytulił. Wtuliłam się mocniej w niego czując doskonale jego perfumy z intensywnym zapachem.
***
Zajadałam właśnie kolacje, którą przygotował mój brat.
Wgapiona w sałatkę dopiero po szurnięciu krzesła skapnęłam się, że ktoś dosiadł. Podniosłam lekko głową i spojrzałam na poważnego Niall'a i rozweselonego Andrew'a oraz Kate, która się uśmiechała.
Ona jest naprawdę wesołą dziewczyną i widać, że wie po co ma żyć i ma swoje cele. Całkowicie jej zazdroszczę.
- Hej jestem Kate - Odezwała się do mnie z uśmiechem
Dopiero teraz się otrząsnęłam i skapnęłam, że przyglądam się jej.
- Sharon - Powiedziałam ciszej i znów skupiłam wzrok z sałatkę
- A więc Nino - Podniosłam głowę i spojrzałam ja Andrew'a, który mówił do mnie - Na ile tu jesteś?
- Nie wiem - Wzruszyłam ramionami
- Nie bądź taka wstydliwa - Uśmiechnął się szeroko
A czego on ode mnie oczekiwać? Że będę skakać dookoła domu albo stop! Może całej ziemi. Otóż nie Andrew.
- Nie jestem - Burknęłam - Daj mi zjeść
Najbardziej zaintrygował mnie Niall, który miał mnie kompletnie gdzieś i nawet słowem się do mnie nie odezwał, ale zawsze coś pociąga nas w debilach.
- Okej - Mruknął cicho Andrew pod nosem
Spojrzałam kątem oko na Niall'a, który najwidoczniej myślami był gdzieś indziej. Był taki tajemniczy, aż chciało się go poznać, ale ja się w bagno żadne nie wpakuje.
Odsunęłam prawie pełny talerz i wstałam od stołu, a wzroki każdego skierowane były na mnie.
- Nie jestem głodna - Powiedziałam oschle
Odeszłam od stołu i poszłam na górę do swojego pokoju. Weszłam i zamknęłam drzwi, podeszłam do nierozpakowanej walizki i otworzyłam ją grzebiąc do swojej dużej kosmetyczki. Otworzyłam ją i wyjęłam szluga, zapalniczkę i setkę. Nie noszę tam kosmetyków mam drugą, a ta służy mi do przechowywania używek. Mimo, że jestem pełnoletnia rodzice by mnie chyba roznieśli.
Weszłam na dosyć szeroki parapet siadając tam. Uchyliłam okno i odpaliłam szluga wypuszczając dym za okno, a w między czasie rozchmurzałam się marną setką.
Nagle moje drzwi się uchyli, a w nich stanął nikt inny jak Niall, który zamknął za sobą drzwi i podszedł do okna opierając się o parapet i wyciągnął papierosa i skorzystał z mojej grzały odpalając go. Potem wziął łyka setki i trwaliśmy w takiej ciszy.
- Czemu tu przyszedłeś? - Przerwałam ciszę
On zaciągnął się dymem po czym wypuścił i spojrzał na mnie.
- Lubię takie towarzystwo - Wzruszył ramionami i ponownie wziął łyka
- Nie jestem takim towarzystwem - Przewróciłam oczami - Jestem osobą, która ciężko pracuje w szkole żeby objąć firmę po rodzicach
- Pieprzysz głupoty - Zmarszczył brwi - Gdybyś nie była takim towarzystwem nie siedziała byś tu sama rozkoszując się trutkami. Nie kłam, że chcesz być kimś - Wzruszył ramionami - Iść po większą wódkę?
Przymknęłam szybko oczy po czym szybko je otworzyłam i spojrzałam na niego. Wiedziałam, że ma racje. Często tak robię, że próbuje ratować się tym całym syfem.
- Idź - Powiedziałam
CZYTASZ
Było mi(nę)ło | Dwie częście
RomanceMoje życie bez niego nie było życiem. Było nudną rzeczywistością. Z nim jest po prostu życiem. Nie zawsze wesołym, ale mimo wszystko jest życiem. Jeśli odejdzie stanę na balkonie odpalę szluga, zaciągnę się dymem i spojrzę w gwiazdy dziękując mu, ż...