Pokój. Światło przytłumione, jakby żarówka była na wykończeniu. Na środku pomieszczenia znajdowały się dwie zupełnie różne od siebie postacie.
Stała tam mała dziewczynka, z ciemnymi włosami związanymi w przeciętnego kucyka, oraz wysoki mężczyzna w czarnym garniturze.
- Celuj w czerwoną tarczę - odezwał się niskim tonem mężczyzna podając ciemny przedmiot małej dziewczynce. Ona tylko ujęła go w delikatną dłoń i obruciła w palcach.
- Czy to pistolet? - spytała cicho podnosząc wzrok na mężczyznę, który na jej pytanie skinął głową.
- Musisz nauczyć się strzelać w tarczę, zanim zaczniesz strzelać do ludzi - odezwał się znów mężczyzna i oderwał wzrok od dziewczynki. Przeniósł go natomiast na czerwoną tarczę, która stała w rogu pokoju.
- Do ludzi? - powtórzyła za mężczyzną dziewczynka, a w jej błyszczących oczach pojawił się błysk przerażenia - Ale to ich zabije.
- Taka jest nasza misja - uciął jej wypowiedź mężczyzna - Zabijanie złych ludzi, rozumiesz?
Dziewczyna, nadal niepewna, lekko skinęła głową. Ścisnęła pistolet w prawej ręce.
- Strzelaj - rozkazał jej mężczyzna wskazując palcem na tarczę. Dziewczynka uniosła dłoń, w której trzymała broń. Nogi jej drżały. Pistolet, który trzymała w ręku, wydawał jej się przerażającą maszyną do zabijania. Tak bardzo bała się go użyć.
- Powiedziałem, strzelaj! - uniósł się mężczyzna i podniósł do góry jedno ze swoich długich ramion.- Nie strzelę! - krzyknęłam gwałtownie podnosząc się z łóżka.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. W pokoju panował mrok, a przez jasnożółte zasłony nie przebijał nawet promień światła.
- Ugh, to tylko sen - westchnęłam i zamrugałam kilka razy. Usłyszałam kroki na korytarzu, więc odruchowo szybko ułożyłam się w pozycji leżącej.
Ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju i powili wszedł do środka. Miałam wielką nadzieję, że to nie seryjny morderca, który chce mnie zabić.
- Lisa? - usłyszałam spokojny głos najprawdopodobniej należący do Jungkooka - Śpisz?
Jego głos brzmiał zupełnie inaczej, niż poprzedniego wieczora, kiedy nabijał się z mojej pamiątki. Gdy wchodził do mojego pokoju, w jego głosie słyszałam troskę i spokój.
Cicho podszedł do mojego łóżka i spojrzał w moją stronę. Światło z korytarza oświetlało tylko połowę jego twarzy, ale byłam stu procentowo pewna, że był to Jungkook.
- Nie śpię - odpowiedziałam szeptem i znów usiadłam na łóżku. Ucieszyłam się, że to nie seryjny morderca, jednak kto wie - w końcu był to Jungkook.
- Czemu krzyczałaś? - spytał przecierając swoje oko dłonią.
Mój wzrok zaczął błądzić po falowanym materiale prześcieradła, byleby nie patrzeć chłopakowi w oczy.
- Nie ważne, nic się nie stało - odpowiedziałam szybko.
Chłopak usiadł obok mnie na łóżku.
- Lisa - odezwał się łapiąc mnie za podbródek tak, abym na niego spojrzała - Wiem, że nie czujesz się dobrze w moim towarzystwie, ale czasem lepiej zwierzyć się komuś ze swoich problemów.
Zdziwił mnie swoimi słowami. Przez cały pobyt w domu gangu chłopaków byłam pewna, że to oni mi nie ufają. Przetarłam zamykające się ze zmęczenia oczy.
- Miałam koszmar - powiedziałam szybko starając się unikać wzroku chłopaka - A dokładniej nawiedziło mnie wspomnienie.
- Wspomnienie czego? - spytał Jungkook poprawiając się na łóżku.
- Momentu, gdy uczyłam się strzelać - wyjaśniłam jeszcze ciszej - Gdy pierwszy raz w życiu dostałam do ręki pistolet.
Jungkook zastygł w bezruchu na dłuższą chwilę. Nie wiem, czy nie wiedział co odpowiedzieć, czy może wymyślał jakiś głupi komentarz.
- Ja już pójdę - odpowiedział chłopak zrywając się nagle z łóżka. Szybkim krokiem podszedł do drzwi, ale zanim całkowicie za nimi zniknął odwrócił się jeszcze.
- Dobranoc, Lisa - powiedział i zamknął za sobą drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/191685311-288-k221061.jpg)
CZYTASZ
Blood, sweat and tears | Jeon Jungkook
FanfictionMoja krew, pot i łzy, Mój ostatni taniec Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Mój lodowaty oddech Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Nie mogłam nic na to poradzić. Mimo, że tak bardzo starałam się go nienawidzić. Mimo tych wszystkich stara...