Suga trzasnął drzwiami czarnego vana tak mocno, że aż podskoczyłam na ten dźwięk. Lekko zestresowana chwyciłam za pas samochodowy i ostrożnie się zapięłam. Atmosfera w aucie była wystarczająco napięta, więc starałam się nie wydawać żadnych dźwięków, nawet oddychałam bardzo ostrożnie. Wiedziałam, że Yoongi i Jungkook nie przepadali za mną i nie chcieli mnie brać na żadną misję, ale nie chciałam siedzieć bezczynnie w ich domu i tylko opowiadać im o wszystkich okrucieństwach WOOSA.
Jin siedział za kierownicą i co jakiś czas zerkał na mnie w lusterku ze wspierającym spojrzeniem. Tuż obok chłopaka siedział Hoseok z granatowym laptopem na kolanach. Miał w jednym uchu małą, czarną słuchawkę i co jakiś czas coś przy niej majstrował.
Ja siedziałam za Jinem z tyłu, a obok mnie również milczący Jimin, który z niewiadomych powodów bardzo uważnie przyglądał się swoim dłoniom. Za nami, na ostatnich siedzeniach, siedzieli naburmuszeni Jungkook i Yoongi.
Samochód ruszył, a ja wlepiłam wzrok w szybę, a dokładniej w ciemną noc za nią. Przed wyjazdem zabrałam z mojej torby broń, bo oczywiście Yoongi nie chciał mi żadnej dać. Miałam schowany pistolet w wewnętrznej kieszeni ramoneski, a scyzoryk pod językiem w bucie.
- Lisa - usłyszałam swoje imię, więc automatycznie odwróciłam się w kierunku Hoseoka - Łap.
Chłopak rzucił mi mały czarny prostokącik, który na szczęście udało mi się złapać. Była to słuchawka, którą dostał także Jimin, Yoongi i Jungkook. Ostrożnie zamontowałam ją na uchu według szczegółowych instrukcji Hoseoka. Kliknęłam przycisk u góry i usłyszałam ciche piknięcie.
- Teraz możecie słyszeć, co mówię - poinformował nas chłopak i uśmiechnął się blado - Jeśli przyciśnięcie przycisk niżej, wy będzie mogli mówić do słuchawki i wszyscy będzie to słyszeć.
- Rozumiem - odpowiedział Jimin i zerknął w moją stronę - Gotowa?
- Chyba tak - odpowiedziałam cicho patrząc w jego stronę - Chociaż nigdy nie czułam takiego luzu przez misją.
- Huh? - zdezorientował się Jimin i spojrzał na mnie z błyskiem rozbawienia w oku. Musiał czuć się nieco dziwnie jadąc na misję z dziewczyną.
- Chodzi o to, że w WOOSA podczas misji trzeba było się stosować do bardzo surowych zasad - wyjaśniłam szybko błądząc wzrokiem po samochodzie - I trzeba było bezwzględnie wypełniać polecenia kapitana misji.
Jimin już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale natychmiast go wyprzedziłam.
- I nie, nie stosowałam się do tej zasady - powiedziałam - Jak z resztą do większości.
- Jak to? - spytał, gdy mijaliśmy jakieś skrzyżowanie - Nie wyrzucili cię?
Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie wszystkich moich wybryków.
- Nie mogli - odpowiedziałam - Byłam zbyt dobra.
- Jesteśmy na miejscu - odezwał się Jin zatrzymując samochód - Jak wyjdziecie, zaparkujemy gdzieś z boku, żeby nie rzucać się w oczy...
- Miejcie cały czas włączone słuchawki! - przypomniał nam Hoseok, gdy opuszaliśmy auto.Wielka niebieska ściana. Tak, naprawdę była niebieska i nie mogłam zrozumieć, czemu jakakolwiek organizacja była na tyle nieostrożna, i zaznaczyła tak widocznie tylne wejście do ich siedziby. Yoongi szybko zauważył drzwi, a także pilnującego ich ochroniarza.
- Ugh, jest niczym Cerber - zauważyłam przyglądając się mężczyźnie ze zamęczonymi brwiami. Był bardzo dobrze zbudowany i mimo, że nie miał kilku głów, to i tak wyglądał strasznie.
- Niczym kto? - spytał zdezorientowany Yoongi przyglądając mi się ze zamęczonymi brwiami.
- Cerber - wyjaśniłam - Z mitologii greckiej.
- Ej, Meduza - zagadnął Jungkook naładowując pistolet - Dosyć gadania, więcej działania.
Prychnęłam na słowa bruneta. Meduza? Serio?
Ustawiliśmy się we czworo tuż za ścianą. Jungkook ściskał w rękach pistolet, a jedna z jego rąk delikatnie drżała. Nie byłam pewna czy to pod wpływem adrenaliny, czy też może strachu.
- Chyba nie zamierzasz go od tak zabić, co nie? - upewniłam się mierząc chłopaka badawczym spojrzeniem. Złożyłam ręce na piersi i posłałam mu pytające spojrzenie.
- Za kogo ty mnie masz? - prychnął szeptem chłopak i wyszczerzył się złośliwie - Strzelam tylko w samoobronie.
Zmarszczyłam brwi - w takim razie, co zamierzał zrobić z pistoletem trzymanym jego dłoni?
W WOOSA taką sytuację rozwiązałoby się bardzo szybko - wysłałoby się agenta, aby permanentnie zlikwidował ochroniarza pistoletem.
Widząc mój badawczy wzrok pośród mroku nocy chłopak westchnął ciężko.
- To strzałki usypiające - wyjaśnił, a ja z ustatysfakcjonowaniem uśmiechnęłam się delikatnie. Może BTS nie byli tacy brutalni, na jakich wyglądali, gdy uwięzili mnie w piwnicy?
Jungkook lekko wychylił się zza rogu ściany i wyczekawszy odpowiedniego momentu oddał dwa strzały w plecy ochroniarza. Usłyszeliśmy, jak upada i wyszliśmy zza ściany.
- Szybko poszło - zauważył Jimin podchodząc do nieprzytomnego mężczyzny. Wziął w ręce jego identyfikator - To może się nam przydać. Hmm, Kim Jeoghoo.
- Kto? - spytałam podchodząc do blondyna i spoglądając na identyfikator przez jego ramię.
- Ochroniarz nazywa się Kim Jeoghoo - wyjaśnił Jimin chowając przedmiot do tylnej kieszeni spodni.
Yoongi dał nam znak, abyśmy szli za nim do środka przed metalowe drzwi. Ja szlam ostatnia, chociaż nie wiem dokładnie z jakiego powodu.
- Hoseok, jesteśmy w środku - usłyszałam głos Yoongiego w w słuchawce, którą dostałam od chłopaka w samochodzie.
- Od teraz róbcie wszystko według ustalonego planu - powiedział tym razem Hoseok, a ja nie mogłam sobie odmówić kliknięcia przycisku na słuchawce i powiedzenia ,,Przyjęłam".
Szliśmy prosto korytarzem, aż dotarliśmy do męskiej toalety, o której wcześniej mówił Taehyung. Skręciliśmy za nią w lewo.
- Jako, że nie zostałam wtajemniczona w dalszą cześć planu, to może mi ktoś wyjaśnić czego dokładnie szukamy? - spytałam szeptem w stronę chłopaków.
- Labolatorium, a dokładniej notatnika jakiegoś doktora na ,,U" - wytłumaczył Yoongi dalej posuwając się na przód.
Naszym oczom ukazały się ciemne drzwi z wygrawerowanym napisem ,,Labolatorium główne". Jimin znalazł włącznik światła, abyśmy mogli rozejrzeć się także po korytarzu. Jungkook chwycił za klamkę, jednak drzwi były zamknięte na klucz.
- Lisa, może umiesz otwierać drzwi za pomocą wsuwki? - spytał zrezygnowany chłopak odchodząc do drzwi. Spojrzał na mnie tył samym przeszywającym wzrokiem, co pierwszego dnia zaraz po moim obudzeniu się.
- Oczywiście, że umiem - odpowiedziałam wyniosłym tonem - Ale jak widzisz, nie mam żadnej wsuwki.
- Cholera - przeklął Yoongi uderzając pięścią w ścianę. Na korytarzu usłyszeliśmy czyjeś ciężkie kroki, a po chwil z mroku wynurzył się nieznajomy nam mężczyzna.
- Nieupoważnionym nie wolno tu wchodzić! Kim jesteście i co tu robicie? - spytał zdenerwowany mężczyzna.
Widziałam zdenerwowanie w oczach Jimina. Zdezorientowanie w oczach Yoongiego oraz zapał do działania w oczach Jungkooka. Wzięłam głęboki oddech i starałam się zachować spokój. Właśnie tego uczono mnie w WOOSA, za co w sumie jestem odrobinę wdzięczna. Nie wiem, jakbym się zachowała w takiej sytuacji bez wcześniejszych treningów.
- Pytanie raczej powinno brzmieć ,,Co pan tutaj robi?" - odpowiedziałam odważnie pytaniem na pytanie. Starałam się zebrać całą swoją determinację i kłamać, jak jeszcze w życiu nie kłamałam.
- J-ja? - wydukał zdziwiony moją odpowiedzią mężczyzna.
Posłałam ostre spojrzenie chłopakom. Przez przypadek zauważyłam nazwisko na identywikatorze mężczyzny.
- Tak, Hinseok - powiedziałam pewna swoich słów - Pan Sheo cię wzywał.
- Kim jest pan Sheo? - spytał mężczyzna posyłając mi badawcze spojrzenie, którym z pewnością mógłby kogoś spłoszyć. Kogoś, ale nie mnie.
- Człowieku, od kiedy ty tu pracujesz? - wybuchnęłam gestykulując ręką. Wyłapałam zdezorientowane spojrzenie Jimina, na co prawie się uśmiechnęłam - Pan Sheo powinien cię natychmiast zwolnić! Drugie piętro!
Mężczyzna zaczął już odwracać się, gdy coś mi się przypomniało.
- I oddaj mi klucze do labolatorium! - rozkazałam z poważną miną.
- Po co ci? - spytał znów mężczyzna wyjmując z kieszeni mały kluczyk.
- Dla pana Sheo! - odpowiadałam wyrywając z jego dłoni klucz.
Mężczyzna szybko odwrócił się i pobiegł w kierunku windy. Po krótkiej chwili całkowicie zniknął nam z oczu.
- Przyznaję, że to było całkiem niezłe - odezwał się jako pierwszy Jimin. Posłałam mu delikatny uśmiech i wycelowałam kluczem w zamek w drzwiach.
- O dziwo zgadzam się z Jiminem - powiedział Yoongi podchodząc do przyjaciela. Wywróciłam oczami i przekręciłam klucz w drzwiach. Otworzyły się z cichym skrzypnięciem, więc mogliśmy wywnioskować, że były dosyć stare. Weszliśmy wszyscy do pomieszczenia i ostrożnie zamknęliśmy za sobą drzwi. Jungkook znalazł włącznik światła, więc po chwili widzieliśmy już oświetlone labolatorium. Przypomniało trochę labolatorium w WOOSA, ale to było o wiele mniejsze. Po biurkach walały się puste probówki, a na półkach stały przeróżne segregatory i słoiki wypełnione przeróżnymi substancjami.
- Fuj, czy to jest oko? - rzucił ze wstrętem Jimin przyglądając się słoikom.
- Jimin, nie mamy na to czasu - upomniał go Jungkook przejeżdżając ręką po swoich ciemnych włosach - Szukamy notatek dotyczących badań na ludziach, narkotyków, czy czegoś w tym stylu.
Przeszłam pomiędzy biurkami i stanęłam obok jakiejś tablicy pełnej kolorowych kartek.
- Nadal nie mogę pojąć, jak można robić takie badania na ludziach - powiedziałam zbliżając się do drewnianej szafki, która rzuciła mi się w oczy.
- Niektórzy ludzie to potwory - przytaknął mi pierwszy raz Jungkook, jakby nie zdając sobie sprawy, że te słowa były moje. Przecież tak go denerwowałam.
Szybko przeszukałam całą szafkę, jednak nie znalazłam żadnych notatek, które mógł mieć na myśli Namjoon, gdy nas tu wysyłał.
- Chyba coś znalazłem - odezwał się Yoongi stojąc na drugim końcu pomieszczenia.
Zwołano przez chłopaka szybko podeszliśmy do niego. Trzymał w rękach czerwony notatnik.
- To napewno odpowiednie notatki? - spytał z niedowierzaniem Jimin - Upewnijmy się....
- W środku są zdjęcia ludzi i probówek - wyjaśnił Yoongi pocierając czoło - To napewno to.
Jimin kiwnął głową. Yoongi podał notatnik Jungkookowi, który z zamyśloną miną przejął od niego przedmiot. Brunet dał nam znak, abyśmy wszyscy się ewakuowali z budynku, przypominając nam o ochroniarzu, który w każdej chwili może się obudzić.
Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę.
- Ręce góry - usłyszeliśmy, a po chwili przed naszymi oczami pojawiło się kilku ochroniarzy z bronią.
- Oh, witaj Hinseok - odezwałam się rozpoznając jednego z ochroniarzy. Rzuciłam zdenerwowane spojrzenie Jiminowi, który niezauważalnie chował notatnik pod kurtkę.
- Zamknij się - rzucił ochroniarz celując we mnie bronią - Kim jesteście i co tu robicie.
- Mogę podrapać się po uchu? - spytałam z niewinną miną przerywając ochroniarzowi. Mężczyzna westchnął ciężko, ale skinął głową. Opuściłam delikatnie jedną z podniesionych rąk i przysnęłam guzik przy słuchawce.
- Oddajcie jakąkolwiek broń, jaką posiadacie - rozkazał inny ochroniarz robiąc krok w naszą stronę.
- Już idziemy - usłyszałam w słuchawce i posłałam spokojne spojrzenie Yoongiemu, który zdawał się także słyszeć tą wiadomość Hoseoka.
Na początku moje relacje z Yoongim, nazywanym również Sugą, były dość oziębłe. Szczególnie, gdy zamknął mnie w piwnicy. Zadawał się być zdenerwowany i gniewny, gdy byłam w pobliżu. Wtedy, gdy staliśmy pośród uzbrojonych ochroniarzy ramię w ramię, czuliśmy się w swoim towarzystwie, jak przyjaciele. Wiedzieliśmy, że możemy na sobie polegać i, że stoimy po jednej stronie. Po stornie BTS, która znajduje się na przeciwko WOOSA.
Spojrzałam na Jungkooka. Marszczył brwi i zagryzał wargę zapewne po to, aby nie powiedzieć czegoś, czego mógłby zaraz żałować. Widziałam, że był zdenerwowany, jednak starał się zachować spokój na twarzy. Jego oczy. Były puste, a tym samym takie niesamowite. Chłodne spojrzenie, którym obdarzał ochroniarzy mógłby ich zamrozić.
Lampa nad nami zaczęła dziwnie migotać, jakby żarówka była już na wyczerpaniu.
- Powtarzam pytanie - odezwał się ochroniarz - Kim jesteście i co tu robicie?!
Odchrząknęłam. Musieliśmy grać na czas, by Hoseok i Jin mogli nam pomóc. Jeśli w ogóle zamierzali nam pomóc.
- Seo Mina - opowiedziałam na pytanie - Agentka WOOSA.
Jeden z ochroniarzy szepnął coś niezrozumiałego dla mnie, ale reszta jego towarzyszy kiwnęła na te słowa głowami.
- A to są moi towarzysze - kontynuowałam - James Allent, Gared Wallder i Pin Jungsuk.
Jimin posłał mi niezrozumiałe spojrzenie.
- Jesteście z WOOSA? - dopytał znów jeden z ochroniarzy.
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się z satysfakcją.
- W takim razie...
Ściana za ochroniarzami gwałtownie się rozpadła. Tak po prostu. Bum.
- Co do...?! - krzyknął jeden ochroniarzy, gdy włączyły się alarmy przeciwpożarowe.
- Przyszli po nas - mruknęłam pod nosem, gdy zobaczyłam wyłaniających się z dymu i kurzu Hoseoka i Jina.
- Towarzyszy się nie zostawia - powiedział Hoseok - Nigdy.

CZYTASZ
Blood, sweat and tears | Jeon Jungkook
FanficMoja krew, pot i łzy, Mój ostatni taniec Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Mój lodowaty oddech Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Nie mogłam nic na to poradzić. Mimo, że tak bardzo starałam się go nienawidzić. Mimo tych wszystkich stara...