- O wszystkim wiedziałeś - rzuciłam oskarżycielsko w kierunku blondyna stającego przede mną. Byłam uwiązana do krzesła, a mój (niedługo były) chłopak stał na przeciwko mnie. Uśmiechnął się złośliwie. Odraza, jaką czułam do niego w tamtej chwili była niesamowicie wielka.
- Dowódca wiedział, że jesteś ciekawska - powiedział robiąc krok do przodu - Dlatego kazał mi trzymać cię z daleka od snucia teorii spiskowych.
- Dobrze wiesz, że to nie teoria - wywróciłam oczami - Widziałam zdjęcia i wszystkie dokumenty.
- Więc wiesz, co ci się za chwilę stanie - powiedział i schylił się do szklanego stołu po jego lewej stornie. Musiałam grać na czas, a może coś wymyślę.
- Odpowiedz mi na pytanie - zażądałam i tupnęłam nogą w drewnianą podłogę.
- Jedno pytanie - skomentował chłopak nie podnosząc wzroku znad swojego zajęcia.
- Czemu mi nie powiedziałeś? Myślałam, że wszystko sobie mówimy - powiedziałam już nieco zasmucona. Na początku nie mogłam uwierzyć, że mój kochany Gared mógłby mnie aż tak okłamać. Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy sobie bliscy i możemy sobie ufać.
- Prawdę mówiąc nigdy nic ci nie wyznałem - stwierdził na chwilę na mnie spoglądając, a później wrócił do swojego zajęcia - Kiedy poznaliśmy się na kursie agentów, Dowódca prosił mnie, aby odwrócił twoją uwagę od rzeczy, którymi nie powinnaś się zajmować. A jako, że marzyłem o natychmiastowym awansie na agenta, to się zgodziłem.
- Ty zdrajco - warknęłam w jego stronę, na co on się zaśmiał - Zaufałam ci.
Spróbowałam poruszać rękami, jednak mój wysiłek był marny, ponieważ ręce miałam zaklejone taśmą. Próbowałam ją rozerwać, jednak była naprawdę mocna. Wtedy przypomniała mi się jedna z lekcji z kursu dla agentów. Nigdy nie byłam pilną uczennicą, ale doskonale pamiętam, co robić w takiej sytuacji jak ta. Uśmiechnęłam się pod nosem, WOOSA samo sobie zaszkodziło wkładając tak dużo pracy w szkolenie mnie.
- No cóż, nie trudno było cię w sobie rozkochać - mówił chłopak. Był odwrócony do mnie tyłem, więc nie był w stanie zauważyć, że pocieram nadgarstkami w celu zasunięcia taśmy z moich rąk.
- Jesteś strasznie łatwowierna - skomentował chłopak odwracając się w moją stronę. - Wiesz, że to oznacza, że koniec z nami? - spytał unosząc brew. Przez głowę przeszło mi, że to nie ja teraz jestem łatwowierna.
Chłopak wyciągnął zza pleców dużą strzykawkę.
- Oto koniec agentki Lee - powiedział i zbliżył się ze strzykawką w moją stronę.
Szybko wyciągnęłam wolne ręce zza krzesła i wykonałam mój ulubiony chwyt - przeciągnęłam jego ręce przez głowę i trzymałam za jego plecami. Strzykawka upadła na podłogę, a ja zgniotłam ją twardą podeszwą buta.
- Co do cholery?! - syknął zdezorientowany blondyn.
- Hasło dostępu do tylnego wyjścia - zażądałam ściskając go za nadgarstki.
- W twoich snach - zaśmiał się Gared. Rzuciłam okiem na szklany stół, przy którym wcześniej grzebał blondyn. Leżała na nim jeszcze jedna strzykawka. Ostrożnie, nadal trzymając blondyna sięgnęłam w jej kierunku.
- Hasło dostępu do tylnego wyjścia - powtórzyłam przykładając strzykawkę do jego szyi.
Przełknął głośno ślinę.
- 816389 - wydukał. Związałam mu ręce przy krześle i rzuciłam się do drzwi. To była moja jedyna szansa.
Biegiem pokonywałam ciemne korytarze starając nie rzucać się w oczy. Gdyby ktoś mnie rozpoznał, od razu zanieśliśmy mnie na dół, lub z powrotem do laboratorium.
Gared był moim chłopakiem od roku. Wydawało mi się, że to, co było między nami było prawdziwe, ale najwidoczniej się myliłam. Poznałam go, gdy miałam 16 lat. On skończył już wtedy 18 i rozpoczynał swoje przygotowanie do pracy agenta. Jak już wcześniej wspomniałam, wychowywałam się w tej bazie i zawsze przeszkadzałam w szkoleniu nowych agentów.
- Podstawowe chwyty są naprawdę proste - mówił prowadzący, którym wtedy był pan Kim - Ale należy pamiętać, że...
- Przeciwnik także może być wyszkolony - dokończyłam wchodząc do sali. Na krzesłach siedziało kilku nastolatków, w większości chłopców - Dlatego trzeba bronić twarz.
- Y/n, jak zwykle przeszkadzasz - westchnął agent prowadzący kurs - Jeśli chcesz uczestniczyć w moich zajęciach, to przychodź punktualnie.
- Jasne - uśmiechnęłam się i usiadłam na wolnym krześle obok jakiejś rudowłosej Europejki.
- Tak, jak mówiłem...
- Ej, a ty nie jesteś za młoda na agenta? - spytała dziewczyna obok mnie posyłając mi drwiące spojrzenie - Ile ty masz lat?
- 16 - odpowiedziałam cicho w jej stronę, a prowadzący posłał mi ostrzegające spojrzenie. Poprawiłam się na krześle i posłusznie usiadłam w wyprostowanej pozycji.
Jednym z tych chłopców siedzących za mną był 18 letni Gared.
Minąwszy kilku ochroniarzy dotarłam na parter, na którym mieściło się wyjście ewakuacyjne. Szybko odnalazłam drzwi. Wiedziałam, że wyjście połączone jest z biurem Dowódcy, więc gdy tylko zostaną otwarte, to otrzyma on powiadomienie. Pospiesznie wpisałam pin - 816389. Enter. Drzwi rozchyliły się, a ja ile miałam sił w nogach pobiegłam w kierunku najbliższego osiedla. Miałam mało czasu.

CZYTASZ
Blood, sweat and tears | Jeon Jungkook
FanficMoja krew, pot i łzy, Mój ostatni taniec Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Mój lodowaty oddech Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Nie mogłam nic na to poradzić. Mimo, że tak bardzo starałam się go nienawidzić. Mimo tych wszystkich stara...