21 - Szansa dla Jungkooka

144 14 0
                                    

Słysząc głośne rozmowy dobiegające z kuchni, nie miałam skrupułów, by swobodnie poruszać się po piętrze. Zupełnie nie zważałam na to, czy robiłam hałas zamykając drzwi, czy za głośno tupałam. Wyszłam ze swojego pokoju i ruszyłam po schodach na dół, aby dołączyć do reszty ekipy. Teraz już mojej ekipy.
Od razu moje spojrzenie przykuł Jungkook, który spojrzał na mnie jakby nie pamiętając wczorajszego zdarzenia. Odetchnęłam z ulgą. Szczerze, to obawiałam się wyśmiania z jego strony, ale on nic - tylko milczał i posyłał mi swoje standardowe, tajemnicze spojrzenie.
- Oh, Lisa - Jin zauważył mnie dopiero, gdy znalazłam się obok niego w kuchni - Siadaj - powiedział i zszedł ze swojego krzesła z zamiarem ustąpienia mi miejsca.
- Nie trzeba - zatrzymałam go - Postoję.
Jin rzucił mi zaniepokojone spojrzenie, ale już po chwili wrócił do głośnej rozmowy z Hoseokiem. Zdaję się, że rozmawiali o wymianie kół w ich czarnym vanie.
Weszłam w głąb kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Chwyciłam jabłko, które akurat rzuciło mi się w oczy.
- Jabłkiem się nie najesz - zauważyła Jungkook pojawiając się za moimi plecami - Proponuję jogurt.
Spojrzałam się w jego stronę rzucając mu zdziwione spojrzenie. Najpierw zdziwił mnie wyskoczeniem zza moim pleców, a później zmartwieniem się o moje samopoczucie. Ugryzłam jabłko dalej się w niego wpatrując i odwróciłam wzrok w kierunku Taehyunga, który właśnie szedł w moją stronę.
- Lisa, jak dobrze, że już wstałaś! - powiedział chłopak posyłając mi swój kwadratowy uśmiech.
- Też się cieszę, że cię widzę Tae - odpowiedziałam rzucając krótkie spojrzenie Jungkookowi. Czarnowłosy przewrócił oczami, jakby znudzony moją osobą.
Chłopak stojący przede mną wystawił w moją stronę dłoń ze srebrnym dodatkiem.
- Obejrzałem twoją bransoletkę - powiedział uśmiechając się - Mam pewne nowiny...
- Chłopcy! - usłyszeliśmy donośny głos Namjoona wchodzącego do kuchni. Posłałam mu rozbawione spojrzenie - Och, ty też Liso! Chodźcie!
Wzięłam moją bransoletkę od Taehyunga i poszłam za nim w kierunku salonu.
- Coś się stało? - spytał Jimin wchodząc za nami. Miał w ręku kubek z nadrukiem różowego misia, co bardzo mnie rozbawiło.
- Otóż tak! - powiedział uradowany Namjoon padając na skórzany fotel - Dzięki współpracy z pewną naukową organizacją wiemy już, co dokładnie knuje WOOSA.
Spuściłam głowę słysząc nazwę mojej byłej agencji.
- Mamy dokładne plany i prawdopodobieństwo ich następowania - ciągnął Namjoon. Wyglądał na bardzo dumnego z tego, czego się dowiedział oraz ze swojej drużyny. Bo byliśmy drużyną, prawda?
- Super, czy wszystko idzie zgodnie z planem, tak? - spytał Hoseok z wielkim uśmiechem na twarzy. Lider nagle spoważniał odrobinę i chrząknął cicho.
- Namjoon, czy jest coś, o czym nam jeszcze powiedziałeś? - spytał zaniepokojony Jin posyłając mi krótkie spojrzenie.
- Tak jakby - odpowiedział nie jednoznacznie Namjoon. Przejechał wzrokiem po wszystkich zebranych zatrzymując się na mnie - WOOSA nie przestaje wysyłać agentów po Lisę.
- Cholera - wyrwało się Yoongiemu - Bez urazy Lisa, ale czemu aż tak bardzo chcą cię z powrotem?
- A ja wiem? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie unosząc ramiona. Założyłam nogę na nogę, ponieważ w takiej pozycji było mi w tamtej chwili najwygodniej.
- Żeby mieć pewność, że nie żyje - powiedział cicho Jungkook.
- Nie... - westchnął Namjoon trąc pięścią róg kanapy - Może Lisa ma coś, co potrzebne jest organizacji. Lisa?
- Nie mam nic takiego, co mogłaby im się przydać - wyznałam - Jedynie moje dokumenty, kilka ubrań i trochę podstawowej broni...
- No to może jesteś kimś, kto jest im do czegoś potrzebny? - zastanawiał się dalej Namjoon.
- To bez sensu - rzucił ostro Jungkook - Po co się teraz tego domyślać?
W pomieszczeniu zapadła cisza. Rzuciłam krótkie spojrzenie Jinowi i wbiłam wzrok w podłogę. Jungkook znów zaczynał ten sam temat.
- Skupmy się na czymś innym - mówił dalej chłopak - Jest dużo ważniejszych spraw niż to, dlaczego WOOSA tropi Lisę.
- Słuchaj, to nie moja wina, że mnie gonią - wypaliłam podnosząc wzrok.
- Teraz nie gonią tylko ciebie, ale też i nas - kontynuował brunet mierząc mnie ostrym spojrzeniem - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nadal tu jesteś.
- Kook, ogarnij się - Jin podniósł się miejsca, w którym dotychczas siedział.
- Przez to, że wtedy się zatrzymaliśmy i zabraliśmy ją do lekarza, teraz mamy problemy - rzucał dalej oskarżeniami Jungkook - I to nie małe problemy!
- Daj spokój, Jeon - westchnął Jimin także podchodząc do chłopaka - Dość.
- Gdybyś wtedy nie podała cudzych nazwisk tym ochroniarzom, WOOSA nie chciałaby teraz zabić nas wszystkich!
- A co miałam robić?! - krzyknęłam wstając. Zacisnęłam dłonie i pieści - Powiedz mi, co innego miałam robić?!
- Dość tego! - rozkazał Namjoon ostrym tonem, na co wszyscy w pomieszczeniu ucichli. Usiadłam z powrotem na swoje miejsce i zamrugałam szybko powiekami, aby pozbyć się łez, które o dziwo zaczęły zbierać się w moich oczach. Dziwne. Nie byłam osobą, która płacze, gdy tylko podwinie mi się noga. W WOOSA płacz był nie do wybaczenia.
- Koniec zebrania - westchnął Namjoon opadając na fotel. Już miałam podnosić się z kanapy, gdy Namjoon dodał - Lisa, zostań proszę, na chwilę. Mam do ciebie sprawę.

- Więc o co chodzi? - spytałam, gdy zostaliśmy już sami w salonie. Przyznam, nieco zestresował mnie fakt, że Namjoon ma do mnie sprawę. Bałam się, że będzie chciał mnie wyrzucić z ich domu.
- Wiem, że Jungkook jest trudnym człowiekiem - zaczął rozglądając się po pomieszczeniu zupełnie tak, jakby był w nim pierwszy raz - Ale daj mu szanse. On musi się przyzwyczaić.
- Dać mu szansę? W jakimś sensie? - spytałam nie do końca rozumiejąc, co chłopak ma na myśli.
- On ma tylko nas. Jego rodzina jest bardzo daleko. - przeniósł wzrok na mnie - Wiem, że czasem jest wybuchowy i podły, ale to naprawdę dobry chłopak. Zasługuję, by mieć taką przyjaciółkę, jak ty.
Westchnęłam ciężko. Już rozumiałam, o co chodziło chłopakowi. Chciał, abym dała Jungkookowi szansę na przyjaźń. Ale co ja miałam zrobić, gdy ten pajac cały czas na mnie naskakiwał? Nie chciałam jednak, żeby Namjoon wyrzucił mnie z ich gangu. Mój byłby już wtedy przesadzony - WOOSA by mnie znalazło, to pewne.
- Postaram się - obiecałam z delikatnym uśmiechem na twarzy.

Blood, sweat and tears | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz