2

58 4 12
                                    

Po szkole...

Dostałyśmy plan lekcji i do domu. Naprawdę oni są chorzy mamy 9-10 lekcji. Kurwa ja nie dam rady. Przynajmniej na innych przedmiotach siedzę z Rose. Bo z tym kujonem nie wytrzymam na matmie. Ten nowy nauczyciel jest zjebany.

W domu...

Doszłam do domu i poszłam wziąć prysznic. Jak ja to mówię na prysznic nie jest nigdy za późno ani za wcześnie. Dziś użyłam żelu malinowego i kakaowego szamponu. Następnie wybrałam leginsy i zwykłą czarną koszulkę. Gdy siedziałam w salonie przyszła moja mama.

-Hejka.-powiedziałam i włączyłam telewizor.

-Hej. I jak w szkole?-zapytała.

-Tragedia. Nawet mi o tym nie wspominaj bo nie ręczę za siebie!-prawie wykrzyczałam

- Ok, ok. Nie będę ci o tym wspominać bo ja też nie lubiłam chodzić do szkoły. -powiedziała i poszła. Pewnie się położyć.

-Dzięki że mnie rozumiesz.-moja mama ma 37 lat. Urodziła mnie jak miała 20 lat. Współczuję jej czasem, że musi się ze mną urzerać. Poszłam do pokoju i zadzwoniłam do Rose. Po dwóch sygnałach odebrała.

-Hej. Co tam?

-No siem. A źle. A tam?

-Tak samo. Nie chcę mi się iść jutro totalnie do tej szkoły. Po co oni ją wymyślili.

-No właśnie. Ej Rose!

- Co?????

- Co jutro mamy?

-Boże. Zgubiłaś plan czy co?

-Jakbyś zgadła. Wyślij plis. Odwdzięcze się.

- Ok. Będziesz mi robić pracę z matmy przez tydzień. Ok?

-Nigdy w życiu. Wyślij A kupię ci żelki.

-Hahahah. Ok. Wyślę na mess.

-Skarbie idziesz jeść kolację?

- Poczekaj Rose mama mnie woła na kolację.

- Ok. Ok. Idź, my jutro się widzimy w tej budzie.

-Ok. Paaaapapapapap.

-Papapap.- powiedziała i się rozłączyła.

-Idę mamo jeść. Poczekaj.

- Ok ale szybko. Nie zamierzam siedzieć tu do 20.-Wiedziałam że jest zmęczona. Ma tyle pracy i Jeszcze ja. Haha moja mama mówi że gdyby nie ona to bym sobie nie poradziłam. A wiecie co dała bym sobie radę.

-Już schodzę.- Weszłam do kuchni A mama już nakładała kolację.- Boziu czy to naleśniki?

-Tak. Wiem że je kochasz.- nałożyła mi 3 naleśniki ale wie że zjem więcej.

-Nie za mało mi dałaś?- Zaśmiałyśmy się razem.

-No może. Ale mam ci coś do powiedzenia. -Zaczęła niepewnie.

-O co chodzi?

-No bo wiesz. Nie wiem jak to powiedzieć. Wyjeżdżam na miesiąc na delegacje.- Zamarłam. Jak to moja mama jedzie na delegacje? Nie boi się że wysadzę dom?-Wszystko ok?

-Tak. Wszystko ok. A kiedy wyjeżdżasz?

-No jutro.

-Serio?

-Chyba dasz sobie radę?

-Mhm. Ja idę się położyć spać.- Nawet mi się odechciało jeść. Weszłam do pokoju i nie mogłam uwierzyć że moja mama wyjeżdża. Po jakiś 5 minutach zasnęłam.

Wow 425 słów. Mam nadzieję że jest fajna. Przepraszam za błędy . Baj do jutra

Porządanie ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz