23

19 2 0
                                    

...

Po paru minutach się odezwałam.

-Prima aprilis już był wiesz?

-To nie jest żart zrozum. Zachowujesz się jak dziecko.

-To wy zachowaliście się jak dzieci. Mogliśmy to razem ustalić. I tak bym się nie zgodziła ale mniejsza.

-Dlatego też ci nic nie mówiliśmy dopiero teraz gdy nadszedł ten dobry moment zadzwoniłem do Ciebie.

-Wiesz dzięki zepsółeś mi nastrój na całą imprezę A teraz za przeproszeniem wypierdalaj.

Rozłączyłam się bo nie chciałam słuchać tego debila co on sobie myśli? Nie jestem zabawką, powinni to zrozumieć raz na zawsze. Nie wyjdę za niego. Prędzej świnie zaczną latać niż za niego wyjdę.

-Ej Rose może byś pomogła.

-Tak, tak już idę wam pomóc tylko schowam telefon.

-To się pośpiesz.

Mój humor był zjebany od dziś. Co się dziwić kto by tak chciał? Jakby to był Alan to co innego. Boże dlaczego ja tak dużo myślę. Dziś wypije ile dam radę.

Środek imprezy
***

Już byłam nieźle wstawiona. Więc nic mnie nie obchodziło czy wyjdę za mąż za tego pacana czy nie. Zaczęłam tańczyć na stole ale nagle ktoś mnie z niego zabrał. Zaczęłam się wyrywać ale to jeszcze pogarszało sprawę.

-Nie szarp się.-przeciez to Alan. Jezu co on znów chcę nie że mi się nie podoba czy coś ale no Kurwa tańczę na stole A on mnie z niego zabiera.

-Gdzie idziemy Alanku?- sama nie wiedziałam co mówię. Pewnie co mi ślina na język przyniesie. Mogę się założyć że pewnie zacznę pierdolic jak ja go kocham i nie chce wychodzić za mąż.

-Ty? Spać.

-Ale tylko z Tobą. To może być nasza ostatnia noc.

-Co ty gadasz Rose? Na mózg upadłaś?

-Wychodzę za mąż za tego Williama.-no i się wygadałam. Jestem głupia no ale co przynajmniej mam to z głowy i nie będę się martwić jak mu to powiedzieć.

-Co? Za tego co jestem ładniejszy od niego.

-Tak właśnie za tego.

-Przykro mi bardzo.

-No to co bzykanko?- co ja mówię ale no tak chcę się z nim bzykać.

-Będziesz tego żałować Rose. Więc nie. Mogę Cię pocałować.

Przywarł swoimi wargami do moich i zaczął mnie zachłannie całować jak by to był nasz ostatni raz. No tak może być to nasz ostatni raz. Ale oddałam pocałunek. Nagle Alan się oddalił od moich ust.

-A nie mówiłem że, oddasz pocałunek. Hahah.

-ha ha ha bardzo śmieszne. To może być nasz ostatni pocałunek A tobie zebrało się na żarty.

-No dobra chodź tu.

Nagle zaczął dzwonić mój telefon albo tata albo ten debil.

-Poczekaj odbiorę.

To był tata w innym wypadku bym tego nie odebrała.

-No hej tato.

-Przyjechaliśmy po Ciebie.

-Gdzie? Przecież jest dopiero 23 30 A miałam być do 00:00 więc zostaje to pół godziny. Wy sobie poczekajcie.

-Ehh no dobra. Tylko pół godziny ani minuty więcej jak nie to wchodze tam i wyciągam cię siłą.

-Ok to pa do zobaczenia za pół godziny.

Rozłączyłam się i rzuciłam się na Alana. Zaczęłam go jeszcze mocniej całować.
Po 20 minutach całowania poszłam się pożegnać z przyjaciółmi ten miesiąc bez nich to będzie katorga A jeszcze z tym przydupasem to będzie jeszcze gorzej ale ja już mam plan pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam aby iść do samochodu. Weszłam do samochodu, A tam już siedziała ta menda niech zginie przepadnie cokolwiek ale żeby jej nie było bo ja chcę do Alanka.

-Jak impreza?-zapytał tata.

-A jak ma być?

-Widzę że piłaś i to dużo.

-Troszeczkę nie ma się czym przejmować.

- Na trzeźwo ci coś powiemy.

-Co że wychodzę za to coś za mąż? Już do mnie dzwonił z tą informacją.

-Tak O tym ci chciałem powiedzieć ale jest coś innego.


Tak kończę ponieważ lubię was trzymać w niepewności.
Jeżeli zobaczycie jakieś błędy to z góry przepraszam. Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał i zostawcie gwiazde. Ha ha ha

X O X O

Dziękuję za czytanie mam nadzieję że nie nudna książka jak tak to piszcie. 

Porządanie ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz