No to napisałam. A szofer już był. Dobra wsiadam.
-Dobry wieczór Pani.
-Nie musisz mi mówić pani tylko Rose.
-No dobrze. Jaki adres?
Podaję mu karteczkę.
-No to jedziemy. Za nie całe 10 minut będziemy.
Zaczynam wracać myślami do Williama, Boże czemu on z nami jedzie? Ja to mam pecha. A jeszcze Alan będzie na imprezie, no ja nie mogę.
-Pani jesteśmy.-nagle z myślenia wyrwał mnie szofer.
-Mówiłam abyś mi nie mówił na pani.
-No dobrze, przepraszam najmocniej. Otworzyć drzwi?
-Nie trzeba. Dziękuję i do zobaczenia.
-Do zobaczenia. Pani tata kazał przekazać że zadzwoni do Ciebie gdy będzie chciał abyś wróciła, i proszę zadzwonić do mnie abym przyjechał.
-Dobrze jeszcze raz dziękuję za wszystko.
Bardzo lubię pana.
Weszłam do domu w którym miała odbyć się impreza i od razu zobaczyłam Roxane i jej chłopaka. Podeszłam i się przywitałam.
-No hej już jestem.
-Hej. Co tam?-Roxane mnie przytuliła czego nie lubię. Mniejsza z tym oddałam uścisk.
-Mam być szczera czy szczera?
-Może to i to.-odpowiedział jej chłopak.
-No dobra zacznę od początku. Gdy wróciłam do domu zobaczyłam białe BMW bardzo ładne i drogie, myślałam że to jakiś kolega taty i że ma gdzieś z 40 lat Ale nie był to chłopak max 20 lat. No i dalej weszłam oni rozmawiali A ja się prawie wywaliłam, no i wtedy on mnie złapał. Pobiegłam na górę wzięłam kąpiel i wgl. Zapomniałam sukienki z dołu więc po nią poszłam ale zapomniałam że, jestem w rętrzniku. No dobra ale pomińmy ten jeden fakt. Gdy już byłam na dole zoriętowałam się że jestem w tym rętrzniku no i on się na mnie zaczał gapić A ja zaczęłam się cała czerwienić jak jakaś głupia. Wzięłam tą sukienkę i pobiegłam na górę. Ubrałam się i pomyślałam że, mogę coś zjeść. Więc idę na przypale albo wcale. No i poszłam na moje nieszczęście tata chciał mi go przedstawić. No to podeszłam, przedstawił mi go ma na imię William i nie jest zły ale nie tak ładny jak Alan.
-Ty dalej O nim?-popatrzyłam na nią z pod byka.-No dobra mów mów. Nie przeszkadzaj sobie.
-No to na czym ja skończyłam.
- Na tym że Alan jest ładniejszy od niego.
-A no tak. Co? Ty to słyszałeś?-Nie myliłam się to był głos Alana. Masakra ja mam dziś jakiegoś pecha.
Ludzie darujcie mi już proszę.
-Oczywiście. Hahaha.-Też cię nie nawidzę. No idiota.
-Dobra idź spać.
-Ale wcześnie jeszcze.
-Trudno idź się ruchaj z kimś.
-No dobrze to chodź.
-Nie wytrzymam. Idź i nie wracaj.
-Ale tylko z Tobą idę.
Szlak mnie trafi zaraz.
Niech spierdala. Co z tego że nadal mi się podoba? Nic. No właśnie. Opamiętaj się Rose opamiętaj.
-No dobra pójdę ale masz mi później to opowiedzieć. Bo jak nie to...-Nie dokończył bo mu przerwałam.-To co? No? Dalej co mi zrobisz?
-Pocałuje cię przy wszystkich A ty oddasz pocałunek wiesz już?
-Możesz sobie pomarzyć.
-Mówi się że, marzenia się spełniają.
-Hahah bardzo śmieszne. A teraz idź bo chce dokończyć.
-No dobra idę ale mieliście pomóc rozkładać Alko i tym podobne rzeczy.
-O Jezu już dobra. Później wam opwiem bo on ma teraz kija w dupie. Lepiej do takiego nie zaczynać.- powiedziałam ciszej żeby nie usłyszał.
-Wiesz że to słyszałem?
-O nie twoje ego ucierpiało?
-A żebyś wiedziała że ucierpiało.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Kto może dzwonić. Napewno nie tata bo miał zadzwonić O 23 A jest 20 więc no. Dobra odbiorę.
-Słucham?
-Heej Rose.- skąś znam ten głos no jasne William. Czego on chce.
-Czego?
-Może grzeczniej?
-A może nie?
-No dobra jak tam chcesz Ale będziesz mnie musiała znosić przez miesiąc.
-Cococo? Przecież lecimy na 2 tygodnie.
-Plany się zmieniły.
Zamarłam, jak to miesiąc? Ja tyle nie wytrzymam. I to jeszcze z nim.
-Ej A mogę kogoś wziąść na twoje miejsce?
-hahahah bardzo śmieszne ale nie.
-Fuck. Dlaczego?
-Bo będę twoim mężem.
Tak w takim momęcie przerywam wam dziękuję się mówi. Hahaha
CZYTASZ
Porządanie ❤
RomanceOpowieść ta będzie fajna. Polecam w opowieści występują Alan Kate Lukas Roxane Rose William itp❤😘