Rozdział XVII

392 63 36
                                    

            Zgodnie z moimi przypuszczeniami rodzice wraz z Nastką odwiedzili mnie w dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. Wizyta na cmentarzu należała do corocznego rytuału, który jednak zmienił się nieco od ostatniego roku. Tym razem delegacja nad rodzinnym grobowcem zeszczuplała o jedną osobę, ale w przyrodzie nic nie ginie ― pomyślałem z goryczą, patrząc pogardliwie na dodatkowy znicz na kamiennej płycie.

Nie odezwali się słowem w ciągu tych żałosnych kilku minut, które zdołali wydrzeć dla mnie z napiętego przedświątecznego harmonogramu. Ojciec już nawet nie próbował się stawiać, a matka pewnie i tak puściłaby mu płazem jego ewentualne wybryki. Nastka stała grzecznie pomiędzy nimi. Zamknęła oczy i składając ręce do modlitwy, zaczęła zupełnie jak mama mruczeć coś bezgłośnie pod nosem. Zastanawiałem się, czy moja siostra wie, że ta rodzinna wizyta na cmentarzu jest teatralnym przedstawieniem dla jednego widza. Za rok nie zjawią się tu we trójkę ― matka już nie zadba o to, by mąż otulił szyję zielonym szalem, lecz będzie się modlić, by nie spotkać eks-małżonka nad grobem najstarszego syna. Co do ojca, trudno było stwierdzić, czy się modli; czy w ogóle myśli o czymkolwiek. Ani na czole, ani między brwiami nie pojawiła się choćby najmniejsza zmarszczka świadcząca o jakiejkolwiek refleksji czy żalu.

Ja także nie odezwałem się nawet słowem i to wcale nie dlatego, że nie mogli mnie usłyszeć. Ja się po prostu najzwyczajniej w świecie obraziłem i nawet jeśli oni nie zdawali sobie z tego sprawy, czułem dziecinną satysfakcję. Miałem ochotę wystawić język i krzyknąć: „Patrzcie, nie odzywam się do was, na na na na!", ale wtedy złamałbym przecież złożone przed sobą śluby milczenia. Jedynie siostry było mi żal. Proszę, niech oni się rozwodzą! Niech ojciec od dzisiaj przejdzie na dietę składającą się z mrożonek i chińskich zupek, niech poważny pan prawnik nauczy się obsługiwać samodzielnie pralkę, a matka niech gnieździ się w małym mieszkanku na przedmieściach i zacznie szukać pracy! Tylko czemu muszą wciągać w swoje rozgrywki małą, bezbronną dziewczynkę, której zaledwie kilka miesięcy temu starszy brat―idiota zupełnie zburzył cały świat...?

Dlaczego JA musiałem wciągać ją w swoje rozgrywki? Czemu sobie dałem to prawo, a chciałem je odebrać moim rodzicom...? Dlaczego mierząc sobie w pusty łeb z tego cholernego pistoletu nie pomyślałem o niej chociaż przez chwilę?

Czy Nastka zdaje sobie sprawę, że czarne chmury zbierają się nad naszą rodziną? Moja mała siostra to jedyna osoba na świecie, która mogłaby przemówić to rozsądku tej dwójce upartych, zagubionych ludzi. Nie uwierzę przecież, że dzieci były jedynym ogniwem, które spajało tę rodzinę! A nawet jeśli, to czy moja nagła śmierć jest wystarczającym powodem, by to drugie, młodsze dziecko zacząć przerzucać między sobą co tydzień jak niepotrzebną zabawkę...?

Obserwując ich odejście (pomimo całego mojego obrażalstwa nie mogłem zdobyć się na to, by w ogóle na nich nie patrzeć), mój wzrok natknął się na czarny wysoki cylinder i płaszcz. Mikołaj stał tyłem do mnie ― w niezwykłej dla siebie pozie, zwłaszcza, że właśnie miałem odwiedziny. Uśmiechnąłem się gorzko pod nosem, bo WSZYSCY wokół traktowaliśmy się nawzajem jak naburmuszone dzieci ― Mikołaj unikał mnie, chcąc uciec od niewygodnych pytań, których ja wcale nie miałem zamiaru zadawać, a ja unikałem Basi, by uchronić się od wypowiadania kłamstw prosto w jej oczy.

Wreszcie postanowiłem zachwiać twardo ustalonym porządkiem Wszechświata ― tym razem to ja stanąłem nad grobowcem Dobrowolskich, naprzykrzając się i prosząc o chwilę rozmowy.

Mikołaj odwrócił się w moją stronę, mrucząc pod nosem ledwo zrozumiałe słowa powitania. Ze wzrokiem uparcie wbitym w ziemię wyrecytował gładko i beznamiętnie:

― Nie myśl sobie nawet, że mam zamiar odszukać dla ciebie medium, Wiktorze. Nawet mnie o to nie proś. Jeśli kiedykolwiek wpadnie ci do głowy jakaś inna forma pomocy ― w co nie wątpię, bo jesteś przecież bardzo bystrym i mądrym chłopcem, to...

Cierpienia martwego Wiktora [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz