— Idziesz?! — zawołał Taehyung ze swojego pokoju. Jeszcze przed chwilą był prawie pewny, że Jimin jest za nim, a gdy teraz się odwrócił nikogo nie było.
W rzeczywistości Park faktycznie szedł za przyjacielem, tylko co chwila, widząc przewrócone bibeloty, zatrzymywał się i wszystko układał. Jego pedantyczne usposobienie nie pozwalało mu tak po prostu, przejść obok tego, jednak słysząc krzyk, wywrócił oczami i pobiegł do pokoju.
— No więc? — zapytał, rozglądając się po pomieszczeniu. Poczuł jak robi mu się ciężko, widząc tak duży bałagan.
— Popatrz — powiedział, szybko przeszukując biurko. Wyciągnął zawienięty worek i wysypał ogrom karteczek na ziemię. Zaczął je gorączkowo przekładać, robiąc z nich małe stosiki, aż w końcu znalazł tą jedną, którą złapał za oba krańce. Poczekał, aż Park ukucnie obok niego i podsunął mu kawałek papieru.
— Po prostu od jakiegoś czasu dostaję takie karteczki i ja-a nie wiem, co powinienem zr-
— Ale Taehyung. — Jimin spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciela. — To jest twoje pismo.
.*.
Park trzymał dłoń na ramieniu bladego przyjaciela. Doskonale zdawał sobie sprawę, że blondyn przeżywa teraz walkę wewnętrzną i nie chciał mu przerywać.
— A-ale co? — zapytał cicho Kim, patrząc na Jimina. — P-przecież widzisz-
— To jest twoje pismo, Hyungie — odparł pewnie, zaczynając zbierać kartki. Czuł jak robi mu się niedobrze ze stresu, ale udawał niewzruszonego, żeby jeszcze bardziej nie wystraszyć Tae. — Zadzwonię po Jeongguka, co? Może powinniście porozmawiać? — zapytał, nie odwracając się w stronę blondyna. Doskonale zdawał sobie sprawę, że godzina nie jest najodpowiedniejsza, ale gdyby wytłumaczył Jeonowi sytuację, pojawiłby się jak najszybciej.
— N-nie — odpowiedział, wstając z ziemi. Skierował się w stronę łóżka, na którym usiadł i podciągnął nogi pod brodę. — Chciałbym się chyba teraz przespać, Minnie.
Jimin skinął głową, wsadzając resztę kartek do worka. Wstał i zawinął reklamówkę, trzymając ją tak, żeby Taehyung nie zwrócił na nią niepotrzebnie uwagi.
— Chciałbym być sam.
— Wiem.
Kim uśmiechnął się, lekko przymykając oczy. Pierwszy raz poczuł ulgę, ale jednocześnie nie był tego wszystkiego pewny.
Nie chciał wierzyć Jiminowi.Ale co jeśli nie uwierzy w Jimina?
— Możesz spać na dole.
— Tak zrobię. — Park machnął ręką, kierując się ku drzwiom. — Ale gdyby coś się działo, to wołaj.
Po moim trupie chyba.
===
Ale upragniony sen Taehyunga nie nadszedł.
Nie potrafił znaleźć dla siebie wygodnej pozycji, więc nie przymknął oczu do siódmej nad ranem. Był zmęczony, bardzo zmęczony, co okazywały jego fioletowe cienie pod oczami i ziewanie, które było słychać w całym pokoju.
Ale po siódmej wstał. Zrobił to z dużą niechęcią, bóle kości dawały mu o sobie znać, kiedy tylko się ruszał.
Zakręciło mu się w głowie; nie był przyzwyczajony do nagłej ciemności przed oczami i ostrego bólu głowy, który temu towarzyszył.Przeciągnął się. Uwielbiał to robić, uczucie, które towarzyszyło rozciągającym się mięśnom i strzelającym kościom było porównywalne do wylania na siebie kubła zimnej wody.
Było przyjemne. Orzeźwiające.
Zebrawszy swoje ubrania, wyszedł z pokoju. Schodząc po schodach, czuł się zdecydowanie dziwnie. Tak jakby schodził z nich po raz pierwszy od jakiegoś czasu, a przecież nie wychodził z domu od dobrego tygodnia.
O ile jego pierwotnym planem było udanie się do łazienki, to zmienił go, gdy przypomniało mu się, że przecież w salonie prawdopodobnie śpi Jimim i wypadałoby najpierw przygotować coś do jedzenia.
Przynajmniej wypadałoby, bo dziwnym trafem, gdy wszedł do pokoju, nie było w nim nikogo.
sicklence miałaś rację w ostatnim, ale nie chciałam odpowiadać na komentarz, sama rozumiesz):
Więc teraz już znacie całą intrygę 😅 z jednej strony trochę żałuję, że tak to poprowadziłam, bo mam wrażenie, że jest to oklepane i słabe, no ale 💁♀️
możecie dać znać, co wy sądzicie ❤️
dobrej niedzieli!
CZYTASZ
cards | kth.jjg
Fanfictionktóry taehyung pozwoli sobie na miłość do jeongguka? !switch!angst¡mental problems¡!self-harm¡moje poczucie humoru! 180619; 161119