Minął tydzień, a Taehyung od tamtego czasu nie dostał żadnej karteczki. Poprzednią wyrzucił, jednak czym bardziej się starał się wyrzucić jej treść z głowy, tym intensywniej o niej myślał.
Przestał się skupiać na lekcjach, zaczynał się gubić przy najprostszych czynnościach.
— Taehyung słuchasz mnie? — Jimin dźgnął w ramię przyjaciela. — Mówię do ciebie od jakichś dziesięciu minut, a ty mi tylko potakujesz. Właśnie zgodziłeś się na danie mi stu dolców, kupienie psa i umówienie się z Yoonsungiem!
— No i co? — Spojrzał na niego niezrozumiale.
— Ty nigdy nie chciałeś się umówić z Yoonsungiem! — Zawołał Park, wyrzucając ręce w powietrze.
— Ej, skąd ja mam ci wziąć sto dolców?
— Nie wiem, może z kantorku? — Zaśmiał się, widząc grymas na twarzy przyjaciela. — Nie odpuszczę ci, zgodziłeś się.
Taehyung jęknął, osuwając się trochę na krześle. Obok niego siedział Jeongguk, który z lekkim uśmiechem przysłuchiwał się wymianie zdań rówieśników. Może i nie rozmawiał za dużo z Tae (od ostatniego razu, prawie wcale), ale widział, co się z nim działo.
I nie mógł powiedzieć, że mu się to podoba.
— Dobra Jimin — odezwał się. — Wchodzi jędza, odwróć się, bo znowu zrobi nam wykład i wszystko zada do domu, a ja mam zamiar dzisiaj pograć czy coś.
Park odwrócił się, niezadowolony burcząc coś pod nosem. I chociaż Jeongguk miał dobre intencje, to i tak nie uchronili się morałów nauczycielki fizyki. Tylko dlatego, że ktoś podłożył jej nogę na korytarzu, a ona zaczęła poruszać wszystkiego tematy, jakie tylko przyszły jej di głowy.
— Ale było nudno — szepnął Jimin do Tae, kątem oka spoglądając na fizyczkę. Kim tylko przytaknął, zadowolony z faktu, że za chwilę znajdzie się w domu i będzie mógł bezkarnie iść spać.
Z tą myślą udał się w stronę szafek po kurtkę, nie czekając na przyjaciół. Wiedział, że oni będą chcieli iść się przejść lub zahaczyć o jakąś knajpę, a on nie miał ochoty spędzać na zewnątrz więcej czasu niż powinien.
— Tae, poczekaj! — Usłyszał za sobą głos. Zrobiło mu się od razu ciepło, rozpoznając Jeongguka, więc przyśpieszył kroku, udając, że nie słyszy nawoływań chłopaka.
— No Tae. — Jeongguk chwycił jego ramię i zjechał na dłoń, którą mocno chwycił.
— C-co ty robisz? — Obruszył się młodszy. W końcu brunet się do niego nie odzywał, więc o co mu teraz chodzi?
— Idę cię odprowadzić — odparł pogodnie i uśmiechnął się lekko. W końcu jeszcze Taehyung jeszcze nie kazał mu puścić jego dłoni, co było dość dużym sukcesem.
— Mógłbyś mnie puścić? — bąknął blondyn, próbując wyszarpać dłoń z uścisku starszego. Chciał odwrócić jego uwagę od swoich lekkich rumieńców, które powoli wykwitały mu na policzkach.
— Nie mógłbym. — Zaśmiał się cicho i mocniej uścisnął dłoń Kima, który tylko na to westchnął, wywracając oczami.
Resztę drogi przebyli w ciszy. Taehyung czuł się skrępowany, za to Jeongguk gdybym mógł, zacząłby podskakiwać.
— Dzięki — mruknął, wyswobadzając dłoń i posłał nieśmiały uśmiech w stronę Jeona.
— Nie dasz mi buzi na pożegnanie? — Brunet ułożył usta w dziubek i spojrzał wyczekująco na chłopaka, ale ten tylko prychnął.
— Marzysz sobie Jeon.
I pobiegł w stronę drzwi do domu, zostawiając uśmiechniętego Jeongguka samego.
Kilka godzin później siedział na łóżku jedną ręką odpisując Jiminowi, a drugą ładując sobie garść czekoladowych kulek do ust. Po chwili odrzucił telefon i zaczął wyciągać książki z plecaka, żeby się przepakować. Wyjmując parę ostatnich zeszytów, wyleciała spomiędzy nich karteczka. Zmarszczył czoło i złapał ją odwracając na drugą stronę.
Nie zapomniałem o tobie, Taehyungie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ja o was tez buby):
co u was? możecie mi poopowiadać
+ możecie napisać, co myślicie na temat tego, kto może pisać te karteczki. macie jakiś pomysł?
i tym razem pytam z ciekawości, bo ja wiem, a nie dlatego, że nie wiem XDD