— T-tato — jęknął Taehyung, zderzając się ze starszym przy drzwiach ze swojego pokoju. Miał zamiar wyjść na spacer, jednak widocznie nie było mu to dane. Starszy Kim chwycił mocno syna za ramię i wepchnął z powrotem do pomieszczenia, tam, rzucając nim na łóżko. Pomimo, że Tae był dziesięć lat starszy, przy nim nadal czuł się jak siedmioletnie dziecko. Mały i bezbronny.
— Taehyungie, moje małe niewinne dziecko — sapnął mężczyzna, zdejmując spodnie razem z bielizną chłopaka. Wbił mu mocno paznokcie w biodra, gdy blondyn próbował mu się wyrwać. Hyung zakwilił cicho na ten gest i do razu otrzymał mocne uderzenie w delikatne udo. Chwilę później pojawił się na nim czerwony i piekący ślad ręki jego ojca.
— Z-zostaw mnie — wyszlochał, próbując kopnąć mężczyznę w krocze. Ten tylko chwycił jego nogi w mocnym uścisku i spojrzał na syna.
— Wolisz mocniej, Taehyungie? Teraz już nie masz siedmiu lat. Nie muszę być delikatny. Już nawet nie mam zamiaru.
To mówiąc usiadł na udach syna, trzymając jedną dłonią, jego nadgarstki nad głową blondyna, a drugą zaczął odpinać spodnie.
I na nic zdały się płaczliwie bałagania Taehyunga o zostawinie. Wszelkie próby wydostania się, spełzły po niczym, gdy mężczyzna zagłębił się w ciele syna, wsłuchując się we wrzask, który ani trochę nie poruszył jego zimnego serca.
— Zasługujesz na to, wiesz o tym prawda? — Nie czekając, aż chłopak oswoi się z bólem, tylko od razu zaczął się poruszać. Z trudem, bo zaciskające się ścianki chłopaka nie dawały mu dużego pola do popisu. — Rozluźnij się kurwa, bo zaraz nie tylko to będzie cię bolało.
Taehyung nie potrafił już walczyć z ojcem, ale jednocześnie nie dawał sobie rady wykonać jego polecenia, przez co cały stosunek był okropnie bolesny.
Tylko Taehyung już nie wiedział czy ten ból, który go rozrywa, to ból psychiczny czy fizyczny.
— Było dobrze. — Starszy Kim sapnął, kończąc na pośladkach Tae. Klepnął go jeszcze raz w zaczerwienione udo i po zebraniu swoich ubrań, wyszedł z pokoju.
Blondyn bał się poruszyć. Miał wrażenie, że samo oddychanie jest za głośne i przez nie mężczyzna wróci. Nie chciał, żeby wracał.
Ale jeszcze bardziej nie chciał żyć.
Na samą myśl o tym, co się działo przed chwilą w jego pokoju, zaniósł się głośnym szlochem. Tak jakby wcześniejsza obawa odeszła w niepamięć.
Usiadł na łóżku, czując okropny ból w dolnych partiach. Od razu zakręciło mu się w głowie i zrobiło niedobrze. Podczas wycierania spermy chusteczkami, jego ręce trzęsły się niemiłosiernie, przez co musiał trzymać jedną i nakierować ją na brudne miejsce, żeby się w ogóle oczyścić.Łzy ciągle skapywały po jego twarzy na nagi brzuch. Odrzucił brudny papier na ziemię i odwrócił się na drugi bok. Zaczął grzebać w czarnej szafce nocnej, stojącej obok łóżka. Pociągnął nosem, wyciągając to, czego szukał.
Uśmiechnął się lekko na widok małego ostrza. Czuł się jak dziecko, dostające prezent pod choinkę. Wiedział, że to da mu ukojenie i razem z wypływającą krwią, pozbędzie się również swojego brudu. Chociaż na chwilę.
Przyłożył ostrą końcówkę do skóry, chwilę po niej jeżdżąc, nie robiąc sobie żadnej krzywdy. Nacisnął mocniej, zagłębiając zakończenie narzędzia w ciele. Nieznacznie się skrzywił, widząc brzydką, przerywaną ranę, jednak nie myślał już nad tym, gdy chwilę później robił kolejne nacięcia. Płakał, a łzy mieszały się z krwią i brudziły jasną pościel.

CZYTASZ
cards | kth.jjg
Fanfictionktóry taehyung pozwoli sobie na miłość do jeongguka? !switch!angst¡mental problems¡!self-harm¡moje poczucie humoru! 180619; 161119