24.

313 35 27
                                    

Taehyung zbierał swoje ubrania, zanosząc je do kosza na pranie i względnie ogarniał pokój Jeona, w którym już na dobre się zagnieździł. Codziennie czekał na jakiś mały atak ze strony mamy chłopaka, jednak nic takiego nie następowało, a ona sama sprawiała wrażenie, jakby to wszystko było dla niej zupełnie normalne; z Taehyungiem, czy bez, żadnej różnicy.

— Boże, co za gówno. — Usłyszał głos Guka za plecami. Przyzwyczaił się, że właśnie takie powitanie słyszał, za każdym razem, gdy drugi wracał ze szkoły.

Brunet rzucił się na łóżko, plecak zostawiając w drzwiach. Zakrył oczy ręką i westchnął ciężko. Wyglądał jakby co najmniej próbował stoczyć ciężką walkę ze samym sobą, ale wewnętrznie, byleby nikt o tym nie wiedział.

Taehyung również westchnął i odłożył na bok trzymane książki. Wgramolił się na łóżko obok starszego i przeczesał jego włosy pomiędzy palcami.

— Nie wrócę już tam.

— Więc ja jak to zrobię?

— Tylko z tobą. — Uściślił, obejmując chłopaka wokół pasa i mocno przyciskając do siebie. — Boże, naprawdę, nie wytrzymuję tam bez ciebie. Do tego te babska mają ciągle jakiś problem.

— Nie jestem najważniejszy, Guk, musisz skupić się na nauce.

— Dla mnie jesteś — powiedział, zadając tym samym ból jasnowłosemu, który nic na to już nie powiedział. Czuł gęsia skórkę, spowodowaną gorącym oddechem Jeona na szyi. Dwie sprzeczne emocje, których nie potrafił pogodzić.

— Mogę dokończyć sprzątanie? — zapytał cicho po chwili, nie będąc pewnym czy przypadkiem nie obudzi bruneta. Ten tylko wymamrotał coś niewyraźnie i mocniej go do siebie przycisnął. — Och, o-okej, Guk, ale mówię poważnie, bo potem nie będzie mi się chciało. Mogę ci jeszcze zrobić herbatki, chcesz?

— Sam sobie mogę zrobić herbatki — odparł, ale posłusznie poluźnił uścisk. — Zamiast spędzić czas ze swoim najlepsiejszym chłopakiem, wolisz jakieś brudne gacie, dzięki.

— Twoje brudne gacie. — Zaznaczył, szczerząc się i zsuwając z łóżka. — Za duży burdel tutaj jest, ale za chwilę skończę.

— Gdyby był duży, skończyłbyś jutro — prychnął pod nosem, ale widząc mordercze spojrzenie Tae, uśmiechnął się słodko. — To ja pójdę zrobić tej herbaty. — Wstał i przeciągnął się mocno, czując jakby rozluźniał i jednocześnie spinał wszystkie mięśnie.

— Tylko mi bez cukru! — Zawołał jeszcze blondyn, gdy Jeongguk był na korytarzu.

— Bez cukru!

🌹

— Wiesz, że musimy iść zgłosić sprawę z twoim tatą? — Zapytał powoli Jeon, uważnie obserwując reakcję chłopaka, który na te słowa mocno wciągnął powietrze i zakrztusił się pitą herbatą.

— Nie ma w ogóle takiej opcji — wykrztusił, pomiędzy mocnym kaszlem. — Nigdzie nie pójdę, nawet nie próbuj mnie przekonywać — powiedział twardo, widząc jak brunet otwiera usta, żeby coś powiedzieć. — Nie przypominaj mi w ogóle o nim — jęknął, wplątując dłoń we włosy i mocno ją zaciskając.

— Taehyungie-

— Nie — przerwał mu szybko. — Wiem, wiem, co chcesz powiedzieć, wiem wszystko, ale nie chcę o tym myśleć.

— Kiedyś będziesz musiał — odparł trochę rozgoryczony postawą chłopaka. W końcu chciał dobrze i był po jego stronie. — Dobrze wiesz, że robię to dla ciebie-

— Więc dla mnie się zamknij! — Krzyknął, gwałtownie wstając z krzesła, które z hukiem uderzyło o ziemię. — Nie chcę, żebyś w ogóle zaczynał ten temat! Mam tego dość, dość, rozumiesz?! Każdego pieprzonego dnia o nim staram się zapomnieć, żeby znowu nie dostać do głowy, a ty mi o nim przypominasz, bo masz tylko taki jebany kaprys! — Pociągnął nosem, słysząc załamujący się głos i łzy w oczach. Usiadł na ziemi, wciskając głowę pomiędzy kolana i znowu zaciskając dłoń na jasnych kosmykach, żeby się uspokoić.

Jeongguk też próbował. Wziął parę głębokich wdechów i podszedł do skulonego chłopaka.

— W porządku, masz rację. Za bardzo naciskam. — Skończył, chociaż na usta cisnęło mu się jeszcze parę innych słów. — Już nie będę poruszał tego tematu, okej? Chcesz dzisiaj spać ze mną czy mam iść na dół?

— Gukie — jęknął chłopak, podnosząc głowę. Wyciągnął ręce przed siebie, a Jeon przytulił go mocno, mając gdzieś to, że właśnie siedzą razem na zimnych panelach i wygląda to całkiem dziwnie. — Dobrze, że nigdzie jutro nie idziesz. Źle się czuję, jakby miało się coś stać. Nie chcę być sam.

— I nie będziesz. — Zapewnił go Jeon, ale skąd mógł wiedzieć jak bardzo się mylił?

 — Zapewnił go Jeon, ale skąd mógł wiedzieć jak bardzo się mylił?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

rozdziały do końca? 1

cards | kth.jjg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz