Taehyung okręcił się wokół własnej osi, dokładnie rozglądając się po salonie.
Zrobił to raz.
Później drugi.
I trzeci.
Poczuł jak robi mu się słabo. Powietrze nagle wydało się zbyt gęste, żeby móc nim oddychać, więc przestał.
Gdzie był Jimin?
Ukucnął, czując napływające łzy do oczu. Wplótł drżące dłonie do włosów i zacisnął pięść. Czuł jak cała sytuacja zaczyna go przerastać.
— Taehyung? Co ty robisz?
Odwrócił się gwałtownie, widząc przed sobą przyjaciela. Otarł mokre policzki, niepewnie podchodząc do starszego i zapłakał głośniej, gdy ten przyciągnął go do siebie.
— M-myślałem, że cię nie ma — wyszlochał, wciskając buzię w bluzę Jimina. Ten tylko westchnął, lekko zagubiony i poklepał blondyna po plecach.
— Ale jak widzisz jestem i na razie nigdzie się nie wybieram.
— Wiem. — Pociągnął nosem, odsuwając się od ciała jeszcze siedemnastolatka. — Po prostu się wystraszyłem, że-
— Wiem. — Jimin przerwał szybko wypowiedź jasnowłosego, czując jak znowu robi mu się słabo na wspomnienie o tym.
Czuł się bardzo niepewnie, gdy Kim zaczynał poruszać kwestię swojej psychiki. Oczywiście, wewnętrznie chciał pomóc, jednak zdawał sobie sprawę, że to co wie nie jest wystarczające, a nie chciał powiedzieć czegoś nie tak.Więc wolał nie mówić nic.
— Z-zrobić ci może herbaty? — zapytał cicho Taehyung, wyrywając chłopaka z chwilowego letargu. Uśmiechnął się lekko, czując jak jego organizm się uspokoja.
— Właściwie to... — Zaczął Jimin, przygryzająv wargę i zaczynając skubać skórki przy paznokciach. — Zadzwoniłem po Jeongguka — powiedział szybko, udając, że nie widzi zranionego wzroku Kima. — Chciałabym ci pomóc Tae, ale nie potrafię. Chcę porozmawiać, nie mówiąc niczego głupiego, ale nie chcę też cię do niczego zmuszać. Jednocześnie, gdy nie będę tego robić, możesz poczuć jakbym miał gdzieś twoje problemy dlatego... Dlatego zadzwoniłem po Guka. On jest z tobą bliżej, potrafi rozmawiać, nie to co ja. — Uśmiechnął się lekko, po czym drgnął gwałtownie słysząc dzwonek do drzwi. — Po prostu ja nie jestem dla ciebie, Tae.
###
Taehyung nigdy nie czuł się aż tak wystraszony i zestresowany jak w tamtym momencie. Wejście Jeongguka do salonu sprawiło, że poczuł ulgę i jeszcze większą obawę, jednocześnie.
— Gukie — jęknął cicho, na nowo powoli się rozpłakując.
Jeon westchnął i podszedł do chłopaka. Mocno go przytulił, pozwalając młodszemu na oparcie całego ciężaru na nim.Psychicznego i fizycznego.
— Musimy chyba porozmawiać, nie sądzisz?
— M-możemy iść do ciebie, Gukie? — Zapytał błagalnie, owiewając kark bruneta drżącym oddechem. — O-on może wrócić, a ja-a nie chcę-
— W porządku. — Przerwał mu szybko Jeon, nie chcąc, żeby młodszy zaczął się nad tym rozwodzić i płakać jeszcze bardziej. — Możemy. Jasne.
Pomógł blondynowi względnie się ogarnąć. Zdawał sobie sprawę, że ze względu na wczesną porę na zewnątrz nie powinno być wielu ludzi, więc kategorycznie zakazał Kimowi nakładania podkładu na zaczerwienioną od placzu buzię.

CZYTASZ
cards | kth.jjg
Fanfictionktóry taehyung pozwoli sobie na miłość do jeongguka? !switch!angst¡mental problems¡!self-harm¡moje poczucie humoru! 180619; 161119