4.

657 75 38
                                    

— Zasnęliśmy?

— Zasnęliśmy.

— Idziemy do szkoły?

— Nie idziemy.

— Okej.

Jeongguk odwrócił się, będąc jeszcze w półśnie. Kilka razy cicho mlasnął, a do uszu Kima dobiegł dźwięk burczącego brzucha. I to nie swojego.
Pochylił się nad śpiącym z zamiarem obudzenia go, ale widząc otwarte usta chłopaka i zaciśnięte oczy, a do tego roztrzepane włosy, okalające jego spokojną twarz, odpuścił sobie z cichym westchnięciem. Jeon wyglądał za uroczo, żeby go po prostu budzić.

Wstał cicho, starając sie przekroczyć brunta tak, by się nie zorientował, że ktoś właśnie nad nim stoi i mógł spać dalej. Równie cicho zabrał czyste ubrania i wyszedł z pokoju, czując jak robi mu się niedobrze. Ruszył w stronę łazienki, gdzie względnie się ogarnął, a później kilka minut stał nad umywalką, czując jak mdłości nie ustępują, a nawet momentami się nasilają. Starał się oddychać głęboko, opanować drżenie ciała i łzy, które zaczęły gromadzić mu się pod powiekami.

W porządku, jest okej, to normalne jeszcze chwila i przejdzie — mamrotał do siebie. Ochlapał twarz kilka razy lodowatą wodą i odetchnął. W końcu musi się zacząć zachowywać, a nie tylko użalać się nad sobą.

Znowu w kuchni musiał zmierzyć się z bardzo trudnym zadaniem, czyli
zrobieniem czegokolwiek na śniadanie. Coś, co będzie zdatne do zjedzenia, ale najważniejsze — zasmakuje Jeonowi. I może to nie wymagało wielkiej filozofii, tylko po prostu Kim zapomniał, co można jeść  rano i gdzie ma w ogóle czego szukać.
Po prostu on nie miał tego problemu, bo omijał ten posiłek i jadł zwykle koło południa.

— Gdzie my mamy toster? — mruczał pod nosem, otwierając szafki jedna za drugą. — Mamy w ogóle coś takiego? Chyba, że jest jeszcze w tej szafce, gdzie mama wciska wszystko jak popadnie. O, no popatrz jest. — Uśmiechnął się półgębkiem i wyciągnął urządzenie. — Trochę pachnie proszkiem do prania, mam nadzieję, że kanapki nie będą nim smakować...

***

— Jak się czujesz, Tae? — zapytał brunet, gdy po śniadaniu wrócili do pokoju siedemnastolatka.

— W porządku. — Kim od razu trochę zmarkotniał po pytaniu Guka. Żałował, że musiał oglądać go w takim stanie.

— Jesteś pewny? — dopytał, a gdy uzyskał skinięcie głową drugiego, kontynuował. — A wiesz, uhm, dlaczego tak, no...?

— Myślę, że to przez zmęczenie. — Taehyung odchrząknął, robiąc wszystko, by jego głos nie zadrżał. — Wiesz Guk, ostatnio mało sypiałem i chyba to mi tak dało w kość.

— Jesteś pewny? Bo wiesz. — Jeongguk poruszył się trochę niespokojnie, spuszczając wzrok w dół i trochę się rumieniąc. — Jeśli chciałbyś pogadać albo coś to no. Zawsze jakby jestem na twoje za-wołanie? — zająknął się trochę, czując na sobie palący wzrok Kima. — A jeśli nie chcesz gadać ze mną to są jeszcze chłopaki.

Taehyung zaśmiał się cicho, widząc zawstydzenie chłopaka.

— Wiem, dziękuję Gukie, ale nie musisz się martwić. To było jednorazowe, na pewno się już nie powtórzy.

Oh, wtedy jeszcze nie wiedział jak bardzo się mylił.

okejka, dalej nic się nie zmieniło, kocham mężczyzn w tatuażach, więc :]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

okejka, dalej nic się nie zmieniło, kocham mężczyzn w tatuażach, więc :]

cards | kth.jjg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz