3.

741 81 65
                                    

Taehyung przestał czuć cokolwiek.

Taehyung był zmęczony.

Od razu po przyjściu ze szkoły rzucił się na łóżko, podciagając nogi pod brodę. Chciał wstać, chciał się pouczyć, chciał zrobić coś pożytecznego, ale nie miał siły.

Nie miał siły, żeby podnieść rękę, żeby utrzymać telefon. Nie zarejestrował momentu, kiedy przysnął, ale gdy przebudziły go krzyki zza drzwi na dworze robiło już się ciemno i padał deszcz. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Znowu został sam.

Zsunął się z łóżka, biorąc mocny wdech. Powietrze wypełniło jego płuca, a on sam poczuł się trochę lepiej. Trochę, bo od razu po wejściu do kuchni poczuł jak opuszczają go wszystkie siły i położył się na zimnej podłodze.
Leżał wsłuchując się w aż nienaturalną ciszę, która go otaczała. Przyjemny chłód otulał jego ciało.

Ale nadal nie miał siły.

Taehyung miał siedemnaście lat, a czuł zmęczenie, które miało go ogarnąć pod koniec życia. Które miało sprawiać, że przypomni sobie o tym jak bardzo zajebiste ono było. Że z czystym sercem mógłby powiedzieć wnukom, że  naprawdę warto żyć.
Dlaczego więc teraz ogarniało go takie uczucie? Zmęczenia i bezgranicznej pustki, która czasami była przeplatana momentami płaczu i smutku ciążącego gdzieś wewnątrz. Dlaczego nie potrafił po prostu być jak jego przyjaciele?

Taehyung nie wiedział.

Odwrócił się na brzuch i uklęknął na czworakach od razu przewracając się na drugi bok. Uderzył plecami w szafkę i westchnął cicho, tępo wpatrując się w podłogę. Ah, nie czuł, że jego ciało odpoczywa, chciał wbić się głębiej, gdzieś niżej, gdzie w końcu ktoś zdejmie z niego cały ciężar.

Ciszę przerwał dźwięk kluczy i otwieranych drzwi. I wtedy Taehyung wiedział, że jest za późno.

— Tae, dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałeś, więc zadzwoniłem do... Cholera jasna, Taehyung wszystko w porządku? — Guk poczuł jak żołądek zawiązuje mu się w supeł, widząc leżącego na ziemi przyjaciela. Szybkim krokiem podszedł do niego i kucnął zaraz obok. Odwrócił chłopaka na plecy z ulgą stwierdzając, że ma otwarte oczy i oddycha, ale to uczucie od razu zostało zastąpione przez niepokój, gdy spojrzał w puste oczy Kima.

— Taehyung popatrz na mnie — powiedział cicho, ale gdy blondyn spełnił jego prośbę nie poczuł się wcale lepiej.

A Taehyung chciał się odezwać i zapewnić, że wszystko w porządku, ale nie miał siły. Z wielkim trudem przesunął trochę dłoń w stronę Guka i uniósł ją parę milimetrów nad ziemię. Może centymetr.
A brunet od razu ją złapał czując jakby dotykał kostkę lodu.

— Zaniosę cię do pokoju, w porządku, Taehyungie? — szepnął, jedną ręką chwytając chłopaka pod kolanami, a drugą wsuwając między plecy Kima, a podłogę. Wstał z cichym sapnięciem, czując jak coś strzeliło mu w kręgosłupie, od razu odnotowując sobie w głowie, żeby jak najszybciej wrócić do ćwiczeń.

— Przyniosę ci wody. Może też trochę chleba? Jesteś głodny? — zapytał, gdy ułożył Tae (miał nadzieję, że wygodnie) na łóżku i przykrył kołdrą po same uszy. Nie widząc żadnej reakcji ze strony przyjaciela westchnął cicho i poprawił mu delikatnie poduszkę. Był pierwszy raz w sytuacji, gdzie ktoś zachowuje się jakby nie miał kontaktu ze światem, chociaż w rzeczywistości miał. Albo nie miał? W końcu Guk nie potrafił wejść do głowy blondyna.

— Zostań ze mną. — Cichy szept dobiegł do uszu osiemnastolatka, gdy położył dłoń na klamce. Jak na zawołanie odwrócił się i prawie pobiegł do łóżka.

— Zostać? Ale jesteś pewny? Mogę skoczyć po wodę, albo coś do jedzenia — mówił Jeon, ale widząc pełne wyrzutu spojrzenie Taehyunga zamilkł i szybko poprawił mu kołdrę. — W takim razie zostanę. Zostanę tak długo jak będziesz chciał.

dajcie znać, co myślicie o tym rozdziale

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

dajcie znać, co myślicie o tym rozdziale

cards | kth.jjg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz