9.

583 70 36
                                    

Minęło kilka dni, a Taehyung nie pojawił się w szkole. O ile Jeongguk odczuwał nadal ból, spowodowany uczuciami, które żywił do blondyna (kto by nie odczuwał?), to jednocześnie nie potrafił się nie martwić.

Dlatego po skończonych lekcjach od razu skierował się w stronę domu Kima. Miał na uwadze to, że młodszy może go wyrzucić, albo zachowywać się w stosunku do niego obojętnie, co bolałoby go nawet bardziej, jednak musiał się upewnić, że jest wszystko w porządku.

Jeongguk podszedł do drzwi i gdy podniósł zaciśniętą dłoń w pięść, żeby zapukać, jednak te otworzyły sie gwałtownie i stanął oko w oko z panią Kim.

— Um, dzień dobry — wymamrotał i zrobił krok do tyłu, żeby móc się ukłonić.

— Co? — Kobieta zmierzyła chłopaka i pokiwała głową w geście zrozumienia. — Ah, Jeong. Wchodź i zamknij za sobą drzwi — powiedziała i odeszła od nadal pochylonego bruneta.

— Pewnie — burknął pod nosem, wchodząc do środka i zamykając drzwi na klucz.

Cisza w domu Kimów zawsze była przerażająca. W ciągu dnia wydawała się smutna, a w nocy Jeongguk miał wrażenie, że była złowieszcza i miał ciarki, gdy przechodził z łazienki do pokoju Taehyunga.

No właśnie, Tae.

Guk potrząsnął ramionami, jakby chciał zrzucić z siebie całą niepewność i strach i wszedł na piętro. Drzwi do pokoju blondyna jak zwykle były zamknięte i Jeong od razu poczuł jak znowu stres zawiązuje mu supeł w żołądku. Co jeśli są zakluczone i Tae mu nie otworzy?

Dobra, chuj, idę najwyżej — pomyślał i zdecydowanym ruchem pociągnął klamkę w dół. Drzwi ustąpiły z cichym skrzypnięciem, na co zareagował z uśmiechem. Który prawie od razu zamienił się w grymas, gdy zobaczył Hyunga, leżącego na łóżku.

— Taehyung, co robisz? — zapytał spokojnie, powoli do niego podchodząc. — Proszę oddaj mi to — powiedział, ściszając głos, zdając sobie sprawę, że i tak są sami. Wyciągnął dłoń, gdy kucnął obok chłopaka.

Kim opuścił szybko rękawy i zacisnął mocno dłoń, w której trzymał ostrze. Wbiło mu się nieprzyjemnie w dłoń, kalecząc nowe miejsce na jego ciele.

— Taehyungie...

— Zostaw mnie. — Jego stanowczy, jednak słaby głos odbił się od ścian pokoju. — Nie potrzebuję, nie chcę cię tutaj, słyszysz?

— Oczywiście, że tak nie jest Taehyungie. — Jeong pokręcił głową i wstał, zgarniając paczkę chusteczek z półki. Od razu usiadł obok blondyna, który od razu chciał się odsunąć, jednak mocy uścisk starszego w okolicach bioder mu na to nie pozwolił. — Możesz mnie nienawidzić, Tae, możesz mnie unikać, obrażać. Możesz mnie nawet pobić. Ale nigdy nie krzywdź siebie proszę — wyszeptał, patrząc uważnie w zaczerwienione od płaczu oczy chłopaka. — Chcę o ciebie dbać, Taehyungie.

— Jeongguk — jęknął słabo, czując jak znowu łzy zaczynają spływać mu po policzkach. — N-nie możemy, rozumiesz?

Taehyung czuł wstyd. Wstydził sie sobą, wstydził się swojego zachowania, wstydził się, że Guk go zobaczył w tak marnym akcie desperacji. Wstydził się swoich uczuć i konserwacji, które go czekają, gdy da się im ponieść.

— Taehyungie, zasady, których uczył cię ojciec, nie muszą być przez ciebie przestrzegane, dobrze o tym wiesz. — Brunet podciągnął rękawy młodszego, który zareagował na to zaciśnięciem ust, uważnie słuchając Guka. Przyłożył delikatnie chusteczki do nadal krwawiących ran na nadgarstkach chłopaka. Mimo, że większość krwi zdążyła już wsiąknąć do czarnej bluzy. — To, że cię kocham, nie znaczy, że jestem gorszy, odbierasz mnie tak, Tae?

— Nie-e, Guk, wiesz, że ja nigdy...

— Więc dlaczego chcesz tak traktować siebie? Co, Taehyungie?

— Więc dlaczego chcesz tak traktować siebie? Co, Taehyungie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

kocham was):❤️

i uwaga - znowu zmieniłam tytuł na cards. tamten był za długi, myślę, że ten jest łatwiejszy, gdybym chciała jeszcze zmienić to zrobię to po zakończeniu książki

buziak

i hej skarby - nie zapominajcie o gwiazdkach):

cards | kth.jjg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz