~~Mancipium Fabularis~~Deos Terrae~~
Mateusz Wrona i Jakub Bobrowski
Kiedy pojawiły się na ziemi dzień i noc, razem z nimi nastał czas. Kiedy upływały dni, wyczerpywała się życiodajna moc pierwszego stworzenia (rośliny przekwitały, drzewa pozbywały się liści). Zmęczony Dadźbóg przemierzał niebo coraz niżej, by skrócić sobie wędrówkę, przez to dni były coraz krótsze i chłodniejsze. Łańcuch do których przykuty był w podziemiach Pradawny Smok słabł, a on sam szarpał się, czując że nadchodzi czas jego uwolnienia i zniszczenia wszystkiego co dotąd stworzono.
Jeśli chodzi o Welesa, to wcale mu się nie podobało, ze smok mógłby zniszczyć ziemię bo się do niej przywiązał. Więc przedarł się na ziemię i przez wąską szczelinę sączył na świat swą boską życiodajną moc, a Dadźbóg otrzymawszy ją i nabrawszy sił, zaczął przemierzać niebo coraz szerszymi łukami, aż ponownie było coraz cieplej.
W tym samym czasie Perun zrozumiał co Weles chce zrobić. Zajrzał do podziemi i zobaczył miotającego się smoka. Łańcuch mógł pęknąć w każdej chwili więc cisnął błyskawicą i go odnowił. A biedny Pradawny Smok nie miał już szans na ucieczkę. Chociaż by mu ubezpieczenie dali.
Jak wiadomo, ziemia została uratowana. Żmije ruszyły tańczyć po niebie wytwarzając błyskawice, a smoki polewały wszystko wodą. Perun i Weles spojrzeli na siebie, ale nie powiedzieli do siebie nic. Wkrótce ten rytuał stał cię coroczną tradycją obu bogów i to dlatego każda kolejna wiosna rozpoczynała się uderzeniem pioruna.
Następne było pojawienie się Mokosz i wszelkich zwierząt. W rozdziale pt. ,,Stworzenie Człowieka'', macie krótki opis ich spotkania. Ale my się skupimy tym razem na ich synu.
Był to chłopiec i już jako niemowlę trafił na wychowanie do Dadźboga, który się nim opiekował i zabierał na codzienne wędrówki. Rósł szybko i był szybszy nawet od swojego opiekuna. Nieustannie wymykał się na podniebne wycieczki. Mimo wszystko pilnie się uczył i tak jak Dadźbóg zapragnął rozdawać dobro, ale nie wiedział co mógłby ofiarować. Ten widząc jego smutek poradził mu, że by jak każdy męski i niezależny mężczyzna udał się po poradę do matki. Ona powiedziała mu widząc jego rozpacz i chęć dawania szczęścia innym:
,,Popatrz, mój kochany, wokół siebie. Tyle tu pięknych roślin, a nie ma ich kto roznieść po świecie.''
Bożek rozejrzał się, doznał oświecenia i ucieszył. Po ojcu odziedziczył zamiłowanie do nieba, a po matce miłość do przyrody.
Rozniósł nasiona i pyłki po całej ziemi. Wszędzie go było pełno. Czesał trawiaste stepy, gwizdał w lesie, huczał w skalnych jaskiniach. A gdzie się udał, tam przynosił coś nowego. Nosił i przerzucał wszystko co udało mu się udźwignąć. Z czasem nauczył się rozkazywać powietrzu. Kiedy był bardzo zły podnosił z ziemi pył i tworzył tornado. Innymi słowy łączył niebo z tym co ziemskie. A na imię mu było Strzybóg.
CZYTASZ
Siedem Dróg (mitologia słowiańska)
No FicciónWszędzie tylko mitologia grecka i grecka. A tu niespodzianka! Mitologia Słowiańska. Tego się na pewno nie spodziewałeś. *** W tej książce znajdziesz opisy wszystkich bogów słowiańskich i wierzeń (powstanie świata, stworzenie człowieka, słowiańscy he...