Gdy zbliżała się godzina piąta wieczorem, Clem, James i Lori kończyli swoją zmianę. Przebrali się w swoje normalne ubrania i zabrali rzeczy z szatni.
Rebecca: Widzimy się jutro?
Clementine: Oczywiście.
Rebecca: Druga zmiana?
Lori: Pierwsza.
Rebecca: Zaskakujecie mnie.
James: Lepiej mieć zajęte poranki i wolne wieczory, nie na odwrót.
Rebecca: W takim razie miłego wieczoru. Do jutra.
Clementine pomachała kobiecie, wychodząc razem z Jamesem i z Lori z kawiarni. Na zewnątrz było już nieco chłodniej, jednak nadal było w miarę jasno.
Lori: To co robimy?
Clementine: Pierwszy udany dzień w pracy, James. Powinniśmy to uczcić.
Lori: Jestem za. Jakieś pomysły?
James: Może pokażę wam bar mojego taty? O tej porze pewnie nie ma tam zbyt wielu osób.
Clementine: Okej, lepsze to niż nic. A innych opcji nie mamy.
James: Chodźcie, to niedaleko.
James zaczął iść wzdłuż ulicy, by potem skręcić w następną i w następną,a to właśnie na niej znajdował się bar. Gdy weszli do środka, zastały ich ciemno czerwone ściany, ciemnobrązowa, drewniana podłoga, zdjęcia na ścianach przedstawiające głównie aktorów i muzyczne gwiazdy. Stoliki były w kolorze podłogi, a siedzenia, głównie fotele w kolorze ścian. Mimo, że był poniedziałek, ku zdziwieniu Jamesa i dziewczyn było tam całkiem sporo osób.
Clementine: I gdzie to twoje "o tej porze nie ma tu zbyt wielu osób"?
James jednak nie odpowiedział, prowadząc Clem i Lori do baru, za którym stał średniego wzrostu, dobrze zbudowany mężczyzna, wiekiem sięgający około pięćdziesiątki, o Azjatyckich rysach twarzy i krótkich, ciemnych, ale siwiejących włosach i brodzie typu kozia bródka, także siwiejącej.
James: Hej, tato.
Mężczyzna machnął do syna, wychodząc zza lady, pozostawiając klientów pod opieką dwóch barmanów. Mężczyzna podszedł do Jamesa, klepiąc go po ramieniu.
James: Clem, pamiętasz mojego tatę? Hironari Matsuura?
Clementine: Pewnie, że tak. Dzień dobry.
James: Tato, to jest Clementine, moja koleżanka z lat szkolnych.
Hironari: No tak, pewnie, że pamiętam. Córka państwa Marsh, tak?
Dziewczyna przytaknęła.
James: A to koleżanka z pracy, Lori.
Lori: Dzień dobry.
Hironari: Dzień dobry. Odnośnie pracy, jak ci dziś poszło?
James: W porządku. Okazało się, że Clem też tam pracuje.
Clementine: Od paru dni mieszkam w Macon.
Hironari: Więc może będziemy się częściej widywać.
Clementine: Zostaje na pewno na kilka miesięcy.
James: Czemu jest tu tyle ludzi?
Hironari: Usiądźcie, niedługo sami zobaczycie. Przynieść wam coś?
CZYTASZ
Dwa światy (The Walking Dead Clouis Nowoczesne AU Fanfiction)
FanfictionClementine nigdy niczego nie brakowało. Miała dobry dom, zdrowych i kochających rodziców, wiernych przyjaciół, a w szkole była lubiana przez nauczycieli, i zawsze robiła wszystko, by sobie jakoś poradzić. Odetchnęła z ulgą, gdy po liceum dostała si...