Rozdział 12

285 24 42
                                    

Następnego dnia, Clementine przyszła do pracy na pierwszą zmianę. Gdy weszła do kawiarni, za ladą już była Lori i dwóch innych pracowników. Clem szybko się przebrała i podeszła za ladę, witając się z Lori, podczas gdy ich znajomi zaczęli przygotowywać kawiarnie do otwarcia.

Lori: Co taka smutna?

Clementine: Jestem po prostu zmęczona. Miałyśmy wczoraj ciekawy dzień.

Lori: To prawda, ale dobrze się bawiłam. A ty nie?

Clementine: Bawiłam się jeszcze lepiej, bo gdy cię odprowadziłam, do Macon przyjechał Dustin.

Lori: Tak? Więc powinnaś być szczęśliwa jak nigdy od dawna.

Clementine: Byłabym, gdyby nie to, że...

Lori: Spotkanie wam nie wyszło?

Clementine: Wyszłoby, ale... spędziliśmy ze sobą raptem godzinę po niewidzeniu się prawie tydzień. Przepraszał mnie, mówił, że to dlatego, że dziś musiał wcześnie iść do pracy, ale... jakby nie rozumiał, że chciałabym od niego więcej uwagi.

Lori: Och... współczuje ci. W takim wypadku nie dziwie się, czemu jesteś wkurzona.

Clementine: Szkoda gadać. Próbuje być pozytywnie nastawiona, zwłaszcza, że dziś przyjeżdżają moi rodzice. Moi chrzestni zaprosili ich na obiad, ich i swoich przyjaciół z Florydy.

Lori: Rodzinne spotkanie?

Clementine przytaknęła.

Lori: Na pewno ci to poprawi humor. Gdy mi coś go psuło, zawsze go odzyskiwałam po czasie spędzonym z mamą.

Clementine: Po prostu postarajmy się skupić na pracy, a potem już tylko cieszyć się czasem wolnym.

Lori: Więc dziś tylko na pierwszą zmianę?

Clementine: Tak. Obiecałam Carley, że przed powrotem kupię coś w piekarni, dla rodziców i ich przyjaciół. Poza tym chciałabym pomóc jej z obiadem, nie chciałabym, by sama wszystko robiła.

Lori: Twój chrzestny nie może jej pomóc?

Clementine: On pracuje, Carley poszła na zwolnienie jakiś czas temu.

Lori: Jak w ogóle oni pracują? Wspominałaś, że znali się z twoimi rodzicami w liceum. Że twoja mama jest lekarką w szpitalu, a twój tata inżynierem. Czy twoi chrzestni poszli w tę samą stronę jeśli chodzi o zawód?

Clementine: Kompletnie nie. Każdy poszedł na inne studia. Lee przez krótki czas mieszkał z Carley w Athens, gdzie wykładał na Uniwersytecie. Jeśli dobrze pamiętam to chyba uczył historii. Carley zaś od lat jest reporterką. Gdy po kilku latach wrócili do Macon, Lee został nauczycielem w liceum. Historia nadal się go trzyma. A raczej odwrotnie.

Lori: Ciekawe zawody. Każdy wybrał co innego.

Clementine: Tak jak moi znajomi z liceum. Każdy wybrał inną drogę.

Lori: Poza twoimi przyjaciółkami... Violet i Minervą? Obie są w tym samym zespole.

Clementine: Dlatego, że dzielą ze sobą pasje. Marlon i Louis dołączyli do nich przypadkowo.

Lori: A nie z tego samego powodu? Bo dzielą ze sobą pasje do muzyki? Do śpiewania?

Clementine: To i tak był przypadek. Przez większość liceum Vi i Minnie nie lubiły Louisa.

Dwa światy (The Walking Dead Clouis Nowoczesne AU Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz