Rozdział 13

338 21 129
                                    

Po kilkunastu minutach Clem dotarła do domu. Zaniosła reklamówkę z ciastem do kuchni, kładąc je na blacie.

Carley: Clem? To ty?

Clementine: Już wróciłam.

Zza rogu wyszła Carley, podchodząc do Clem.

Carley: Jak było w pracy?

Clementine: W porządku. Mam ciasto, tak jak prosiłaś.

Carley: Dzięki. Wezmę się niedługo za obiad.

Clementine: Pomóc ci?

Carley: Wystarczy, że nakryjesz do stołu. Ja zajmę się resztą.

Clementine wróciła na chwilę do pokoju, odkładając do niego swoją torbę. Wróciła do kuchni, zabierając z szafki podkładki, naczynia i sztućce, po czym ułożyła wszystko przy stole. Carley w tym czasie kroiła kurczaka, mając obok na blacie warzywa.

Clementine: Pomogę ci, tak będzie szybciej.

Carley: Nie trzeba, skarbie. Zasługujesz na odpoczynek po pracy.

Clementine: Nie chce, byś sama musiała to robić. Pomogę ci.

Carley: Dziękuje. Możesz obrać i pokroić warzywa na sałatkę.

Po dłuższym czasie, miska z gotową sałatką stała na stole. W tym samym czasie w garnku gotował się ryż, a w piekarniku piekł się kurczak.

Carley: Jeszcze raz dziękuje ci za pomoc.

Clementine: Drobiazg. Nie chciałam byś się męczyła. Jak się czujesz?

Carley: Mdłości ustają, ale szybko się męczę. Pewnie niedługo będzie jeszcze gorzej.

Clementine: Kiedy masz następną wizytę u lekarza?

Carley: Za kilka dni. Ale czuje się dobrze, więc z małą pewnie jest wszystko w porządku.

Clementine: Lee pójdzie z tobą?

Carley: Był ze mną na każdej wizycie.

Clementine: Zawsze was podziwiałam, że od tylu lat jesteście razem. Tak jak mama i tata, rodzice AJ'a albo Kenny i Katjaa.

Carley: Jeśli trafi się na odpowiednią osobę, to jest możliwe.

Clementine: Czasem zastanawiam się, czy byłoby to możliwe z Dustinem.

Carley: A chciałabyś, by tak było?

Clementine: Tak, ale nie wiem czy on by tego chciał.

Carley: Wszystko między wami dobrze?

Clem westchnęła, odwracając wzrok od kobiety. Carley zrobiła krok w jej stronę, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny.

Carley: Wiem, że nie jestem Dianą, ale jeśli byś potrzebowała pogadać, chętnie cię wysłucham. Zawsze, odnośnie wszystkiego. Jestem tu nie tylko dla Lee, czy małej. Teraz też dla ciebie.

Clementine podniosła wzrok uśmiechając się do kobiety. Zrobiła krok w przód, pozwalając, by Carley ją przytuliła.

Clementine: Dziękuje. Będzie z ciebie świetna mama.

Carley: Mam nadzieję.

Clementine: Na pewno tak będzie.

Carley: Więc chciałabyś o czymś pogadać?

Dwa światy (The Walking Dead Clouis Nowoczesne AU Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz