33

2.4K 132 20
                                    

Przetarła łzy które zastąpiła nienawiść. Miała ochotę roznieść całe Stark Tower i swoich "przyjaciół". Nie umiała ich już nazwać jak dawniej. Gdy myślała o nich rękę zginała w pięść jakby chciała im przyłożyć w twarz.  Gdy już troche ochłonęła i przestała klnąć na nich w myślach, zaczęła myśleć jak by tu namierzyć Boga kłamstw. Nie pójdzie przecież do nich i rozkarze im wyznać gdzie go przetrzymują bo po pierwsze Stark ma różne bajery które z łatwością by ją pokonały,  po drugie jest jedna na grupę mścicieli, po trzecie mają Hulka i ostatnie nie jest na tyle odważna by im się postawić.

Postanowiła, że rozejrzyj się po budynku. Wyszła z pokoju i skierowała się do windy. Gdy chciała już wejść Tony szybko dogonił ją i zagrodził przejście. Victoria uniosła jedną brew i popatrzyła się na niego obojętnie próbując nie wybuchnąć gniewem na niego.

– Czy coś przedemną ukrywacie? – spytała.

– Ale windą jedzić to nie zdrowo. Lepiej iść schodami – mówiąc to próbował się uśmiechać.

– Tyle, że nie powinnam się chyba przemęczać więc jadę windą – postanowiła i jakimś cudem weszła do środka windy – no chyba, że ukrywacie coś.

– Co ty – prychnął Tony.

– Więc nie rozumiem w czym problem.

W tym momencie winda się zamknęła a kobieta patrzyła na guziki które pokazywały piętra Stark Tower.  Wszystko wygladało normalnie lecz wiedziała, że mężczyzna kocha ukryte funkcje. Pod panelem z przuciskami znalazła mały ukryty przycisk. Było to piętro minusowe więc wcisnęła je. Zastanawiała się czy co tam może się kryć.

~ Oby Loki~

Z przemyśleń wyrwał ją dźwięk windy sygnalizujący, że dotarła na wybrane piętro. Na początku wszystko spowijała ciemność kobieta wyszła z windy szukając jakiegoś włącznika światła. Gdy go znalazła nerwowo próbowała go włączyć lecz światła jak nie było, tak nie ma. Poczuła coś zimnego na szyi a po chwili ręce które uniemożliwiały jej każdy ruch. Zaczęła się szarpać.

– Nie ruszaj się, mam sztylet i nie zawaham się go użyć– usłyszała głos Lokiego.

– Loki wiem, że to iluzja – powiedziała.

Zimna stal zniknęła z jej gardła i teraz mogła ujrzeć jego iluzje. Podał jej swoją dłoń którą przyjęła. Przyprowadził ją pod samą celę, aż jego iluzja zniknęła. Teraz dopiero światło zapaliło się. Siedział na "łóżku" i przyglądała się kobiecie.

– Nic ci nie jest? Martwiłem się – spytał.

– Raczej to ja powinnam się martwić. Nie skrzywdzili cię?  Jak się otwiera tą celę?

Po tym podeszła do panelu sterowania i nacisnęła przycisk,,otwórz " lecz maszyna wymagała hasła. Wpisała urodziny Tonego, jego imię i nazwisko, rok powstania wieży i nawet przypadkowe liczby.

– Nie możesz sam się wydostać? – spytała gdy próby odszyfrowania kodu spełzy na niczym.

– Niestety, odziwo, nie. Coś spowalnia moje moce w tej celi – powiedział spokojnie – jedynie moje iluzje działają.

– Cholera – przeklnęła pod nosem gdy kolejny KOD nie zadziałał.

– Nie ładnie się wyrażasz – zażartował – i znasz bardzo duży zasób słów idealnie opisującyh grupkę przebieranców.

– Ty byłeś wtedy w mojej głowie?! – odpowiedziała wkurzona.

– Masz za głośne myśli królowo. Powinnaś już iść.

In the mind of a god • Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz