Chodziłam tam i z powrotem, chłopaka dalej nie było a ja coraz bardziej zaczynałam się martwić.
Szybko pobiegłam do przedpokoju i ubrałam buty, postanowiłam poszukać Jungkook'a którego od 40 minut nie było. Wybiegłam z mieszkania prosto na chodnik od razu się rozglądając, nikogo nie zauważając zaczęłam biec przed siebie żeby jak najszybciej odnaleźć zgubę.
Znalazłam się w parku gdzie lampy słabo oświetlały dróżki którymi mogłam się poruszać, na chwilę stanęłam w przerażeniu bojąc się, że w tych ciemnościach może być każdy który mógłby mnie zaatakować i zrobić krzywdę. Jednak wzięłam się w garść i pewnym krokiem weszłam w głąb ciemności.
W pewnym momencie zaczęłam się czuć nie pewnie a tym bardziej obserwowana, po raz kolejny zaczęłam biec żeby jak najszybciej dostać się do centrum w którym będzie od multum ludzi.
Nagle zostałam pociągnięta za rękę na tyle mocno, że trafiłam w ramiona jakiegoś mężczyzny. Mój krzyk wypełniał tamtejszą uliczkę w której się znajdowałam, zaczęłam się wiercić i kopać oprawcę kiedy ten zasłonił swoją dłonią moje usta.
- Spokojnie. - Ten głos był mi bardzo dobrze znany, za dobrze by go nie znać. Zaprzestałam czynności wiedząc, że moja zguba się odnalazła. Natychmiastowo odwróciłam się kiedy chłopak mnie puścił, moje oczy wypełniły się łzami.
- Jesteś nienormalny! Martwię się, wszędzie ciebie szukam a ty odwalasz takie coś? - Zaczęłam bić pięściami w jego klatkę piersiową z całych sił nie ulegając nawet na chwilę. Jego dłoń złapała za moją głowę którą przybliżył do swojej klatki piersiowej, przez moje słone łzy jego koszula automatycznie zaczęła się moczyć i brudzić od tuszu do rzęs.
- Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. Wracajmy do domu.Siedzieliśmy na kanapie, wzrok miałam wlepiony w ekran telewizora natomiast on w telefonie z kawałkiem pizzy w drugiej ręce. A tak przy okazji to dlatego się spóźnił nie dając znaku życia. Odwróciłam się w jego stronę zaczynając podziwiać jego piękno, na szczęście aplikacja pochłonęła go na tyle, że mogłam się na spokojnie mu przyglądać. Przynajmniej tak myślałam.
- Mam coś na twarzy? - Zapytał odkładając telefon na stolik następnie przeczesując swoje brązowe włosy spojrzał na mnie.
- Co? A nie, nie. - Odwróciłam się rumieniąc, by zając się czymkolwiek szybko wzięłam pilot w swoją dłoń i zaczęłam skakać po różnych kanałach. Uśmiechnęłam się delikatnie czując tym razem jego wzrok na sobie.
- Mam coś na twarzy? - Powtórzyłam za nim pytanie i spojrzałam na niego ciekawskim wzrokiem.
- Jesteś piękna. - Uśmiechnęłam się szerzej biorąc w swoje ręce dużą poduszkę którą rzuciłam w chłopaka. Po chwili sama się na niego rzuciłam dominując pozycją, jedna z moich dłoni ujęła jego polik który ścisnęłam na tyle mocno jak zawsze robiła to moja babcia - czyli aż do bólu.
- Przestań! To boli! - Głośno się śmiałam widząc jak cierpi, swoją drogą była to kara za jego poprzednie zachowanie które miało miejsce w centrum.
- Masz za swoje! - Ostatni raz ścisnęłam jego polik i pociągnęłam puszczając go po chwili.
- Auć! - Oburzył się masując obolałe miejsce mimo to dalej się śmiał jak głupi pokazując swój króliczy uśmiech.
- Głupi królik. - Wstałam z zamiarem pójścia do łazienki, jednak zostało mi to utrudnione kiedy zostałam pociągnięta z powrotem na jego ciało. - Jeszcze ci mało? - Dodałam powoli zatracając się w jego czekoladowych oczach, uśmiechnęłam się nie śmiało i spojrzałam na jego usta które po chwili pocałowałam.Niewinny buziak przerodził się w namiętny pocałunek z językami które walczyły o dominację, moje palce wplątłam w jego miękkie włosy zastanawiając się jakim cudem one po tylu farbowaniach są jeszcze przyjemne w dotyku. Natomiast jego dłonie powędrowały na moją talię którą delikatnie ściskał.
Kiedy zabrakło nam tchu ponownie na siebie spojrzeliśmy, w jego oczach szalały iskierki a usta się szeroko uśmiechały odwzajemniając się tym samym.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej by móc wsłuchać się w jego szybkie bicie serca. Leżąc w tej pozycji zrobiłam się senna wtem szybko zasnęłam czując jego ciepło na swoim ciele.