§2§

663 22 2
                                    

Usiadłam na wygodnym fotelu i załączyłam wyświetlacz komórki.

Przeglądałam podstawowe socjale, na których w większości nic ciekawego nie było. Wstałam i pokierowałam się do mojego pokoju aby wziąć bieliznę i piżamę.
Po chwili znalazłam się w łazience i odkręciłam kurek z wodą, odczekałam chwilę aż ciecz zrobi się cieplejsza. Po nie całej minucie weszłam pod prysznic i oddałam się rozkoszy.

Po kąpieli zmyłam resztki z makijażu, ubrałam się i wyszłam prosto celując się do mojego pokoju. Tam ułożyłam się wygodnie i zasnęłam oddając się Krainie Morfeusza.

Obudziłam się o godzinie 10:30, nie czekając dłużej zabrałam potrzebne rzeczy i potuptałam do łazienki aby się przebrać. Po zrobieniu porannej toalety poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia kanapek żeby nie chodzić z pustym żołądkiem.

W trakcie konsumowania włączyłam telewizje żeby nie nudzić się tak bardzo, akurat leciała jakaś drama która mnie zaciekawiła.
Jednak w końcu naszedł ten czas w którym musiałam ruszyć swój tyłek i pojechać do centrum w sprawie pracy. Moje oszczędności nie starczyłyby mi na całe życie.

Poprawiłam swój makijaż i włosy, następnie ubrałam katanę dżinsową i buty. Zakluczyłam drzwi i pognałam na przystanek znajdujący się nieco dalej od mojego domku. Podeszłam do tablicy informacyjnej i sprawdziłam autobus, miał dokładnie przyjechać za 10 minut. Zrobiłam zdjęcie rozkładowi i usiadłam na ławeczce. Z kieszeni wyciągnęłam słuchawki i podłączyłam do mojego urządzenia, w trakcie melodii tuptałam do rytmu i ruszałam niewidzialnie ustami. 

Wychyliłam się nieco by móc zobaczyć czy bus jest już w pobliżu, uśmiechnęłam się i stanęłam na równe nogi które po chwili znalazły się w pojeździe.

Droga minęła mi bardzo przyjemnie gdyż autobus nie był tak zatłoczony jak poprzednim razem, wysiadłam z pojazdu i pokierowałam się do tablicy informacyjnej aby po raz kolejny zrobić zdjęcie. Obróciłam się na pięcie i podążyłam za ludźmi słuchając mojej ulubionej playlisty.

Szukałam pracy i ją znalazłam, kawiarnia. A co najlepsze, wręczono mi pudrowy fartuszek i czapeczkę w kształcie łódeczki! Jednak myślę że w tej czapce chodzić nie będę..

Pracę zaczynałam od jutra, godziny 11.
Godzina mi sprzyjała myśląc o tym że będę mogła się wyspać.

Jako że miałam jeszcze trochę czasu postanowiłam pójść do Starbucks'a napić się kawy karmelowej.
Kiedy przekroczyłam próg drzwi , otulił mnie przesłodki zapach napoju. 

Po chwili zamówiłam upragnioną ciecz i usiadłam przy jednym stoliczku który znajdował się praktycznie na samym końcu pomieszczenia. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam przeglądać social media, podskoczyłam trochę kiedy czyjaś dłoń wylądowała na moim ramieniu. Nie pewnie podniosłam swój wzrok z nad telefonu i spojrzałam na osobę, mój uśmiech od razu wkradł się na twarz.

- Po raz kolejny się spotykamy. - Uśmiechnął się a ja przytaknęłam. - Mogę się dosiąść? - Zapytał.
- Jasne! Siadaj. - Odpowiedziałam odbierając kawę którą przyniosła mi pracownica.
- Tak szczerze myślałam że się już nie spotkamy. - Dopowiedziałam i popatrzyłam na chłopaka który patrzył na mnie z rozbawieniem. - Mam coś na twarzy? - Zapytałam się nie wiedząc kompletnie o co chodzi tancerzowi.
- Słodko ci z wąsikiem. - Odpowiedział i podał mi serwetki.  Westchnęłam z rozbawieniem i wytarłam nie proszonego gościa. - Czy teraz lepiej?
- Oczywiście! Wracając, ja wiedziałem że się spotkamy. - Oznajmił i upił łyk swojego napoju.
- Huh? - Zmarszczyłam brwi, lecz nie na długo. Zaśmiałam się cicho kiedy to ja ujrzałam jego wąsika z pianki. 
- Myślę że teraz tobie one się przydadzą, króliczku. - Powiedziałam i przysunęłam w stronę chłopaka serwetkę.
- Dziękuje. - Rzekł wycierając się jedną z nich. - Przeczucie. - Dokończył.
- Powiedzmy że ci wierzę, jakie masz plany na dziś? 
- Szczerze to ich nie mam. - Wzruszył ramionami. - A ty jakieś masz?
- Miałam, znalazłam pracę a tu jestem przy okazji, może skusisz się na jakiś film wieczorem? 
- Z chęcią się zjawię, o której miałbym u ciebie być? - Zapytał ukazując swój króliczy uśmiech.
- Czy 18 ci pasuje? - Przytaknął wypijając cały napój. Ja w tym czasie odblokowałam telefon i sprawdziłam godzinę, moje oczy mentalnie się powiększyły.

- Cholera, muszę lecieć! Zaraz mam autobus! - Powiedziałam szybko i schowałam smartphona do kieszeni. - Przepraszam, widzimy się o 18 u mnie! - Wypowiedziałam ostanie słowa i wybiegłam z kawiarenki, na moje szczęście dobiegłam na czas.

Chwyciłam się barierki próbując złapać powietrza i uspokoić swój rytm, mam tylko nadzieje że chłopak niczego sobie złego nie pomyślał o mnie bo wtedy byłabym w totalnej, za przeproszeniem dupie. Kiedy zwolniło się miejsce, usiadłam i zaczęłam obserwować ludzi zza szyb autokaru przez co prawie nie wysiadłam na odpowiednim przystanku.

Wróciłam do domu padnięta, zerknęłam okiem na zegar wiszący w przedpokoju. Wskazywał on 17, więc postanowiłam ogarnąć mieszkanie i przygotować przekąski jak i zarazem film.

Po niecałych 30 minutach byłam gotowa, położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy. Tak wygodnie mi się leżało że nie wiem kiedy dźwięk dzwonka nabrzmiał.

Wstałam z mebla i podeszłam do drzwi które po chwili otworzyłam, zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka. Przesunęłam się w bok i przepuściłam Jungkooka.

- Hej. - Odezwał się i przytulił mnie na przywitanie.
- Cześć. - Odpowiedziałam oddając uścisk. - Może coś do picia? -
Zaproponowałam.
- Wody poproszę. 
- Okey, rozgość się. Ja zaraz przyjdę. - Oznajmiłam i poszłam do kuchni gdzie do dwóch szklanek nalałam wspominanej przez chłopaka cieczy. Po chwili jedna ze szklanek znalazła się w dłoni Jeon'a.

Heloł! No i rodział jest! Teraz wyczekujcie do pozostałych książek! 💕

Last Second | J.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz