Rozdział XXIII

10.4K 737 1.8K
                                    


Noc Duchów zapowiadała się idealnie. Cały dzień świeciło przyjemne, ciepłe słońce, dając nadzieję na bezdeszczową noc. Uczniowie od razu po lekcjach wrócili do swoich dormitoriów, aby szykować się na bal. Dziewczyny wyciągały z szaf długie suknie, chłopcy oczyszczali z paprochów wyjściowe szaty. Wszyscy byli podekscytowani, jak co roku, od momentu, gdy dwa lata temu Dumbledore zmienił zwykłą kolację w ostatni dzień października, na trwający całą noc bal. Dodatkowo jutro była sobota, więc nikt nie musiał się martwić wczesną pobudką na lekcje.

Hermiona, wygładziła włosy, upewniając się w lusterku, że ani jeden kosmyk nie odstaje. Zużyła chyba tonę maści, którą pożyczyła jej Chinka, ale i tak dopiero zaklęcie Krukonki wyprostowało skręcone loki. Teraz spływały prostymi strunami na plecy Hermiony, dotykając koniuszkami jej pośladków.

- Nie spodziewałabym się, że po wyprostowaniu będą aż takie długie. - powiedziała Cho, dotykając włosów Hermiony przez czerwoną rękawiczkę.

- Ja również. Wyglądają prawie tak pięknie jak twoje. - odpowiedziała, przyglądając się czarnym włosom Krukonki. Cho uśmiechnęła się do niej. Od kilku dni topór wojenny został zakopany. Może dlatego, że Chinka uratowała Krzywołapa, gdy biedny kot zadławił się ością, a może dlatego, że w podziękowaniu Hermiona zdjęła trądzikowe zaklęcie z przyjaciółki Krukonki. W każdym razie, od tamtej pory żyły na całkiem przyjacielskiej stopie.

- Szybko się wyszykowałaś, Hermiono. Masz jeszcze dwie godziny do balu, a już jesteś gotowa.

- Muszę iść i pomóc Harry'emu.

- A w czym on potrzebuje pomocy? - zaśmiała się Cho.

- W ogarnięciu się. Pewnie stoi na środku pokoju i nie wie jaką koszule ma włożyć pod szatę. Nie mam ochoty się spóźnić, bo mój partner nie wie co założyć. - odpowiedziała ze śmiechem i wyszła na zimny korytarz.

Gdy zobaczyła Harry'ego, stojącego przy łóżku, z rozpaczą wpatrującego się w leżące na pościeli koszule i szaty wyjściowe, miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Nie spodziewała się, że jest aż taką dobrą wróżbitką. Powinna się z tym zgłosić do tej starej oszustki.

- Widzę, że świetnie ci idzie. - zakpiła, zamykając za sobą drzwi.

Dobrze, że Harry był już umyty i ogarnięty, bo pewnie by nie zdążyli. Pachniał kwiatowymi perfumami, które mu kupiła na piętnaste urodziny, a skóra lśniła delikatnie w blasku wpadającego przez okno księżyca. Czyżby użył kremu Willi? Aż tak mu zależy?, pomyślała.

- Daj spokój, w życiu się tak nie... -chłopak obejrzał się na przyjaciółkę i zamarł. Hermiona wyglądała zjawiskowo. Srebrna suknia długa aż do ziemi, opinała się na wąskiej tali dziewczyny, podkreślając krągłe piersi, aby przy biodrach rozszerzyć się delikatnie. Rozporek kończył się w połowie uda, odsłaniając zgrabną nogę za każdym razem, kiedy Hermiona robiła krok. Wyprostowane włosy, puszczone luźno na plecy, spięła tylko przy głowie kilkoma delikatnymi spineczkami, aby kosmyki nie wpadały jej do oczu. - Na brodę Merlina, gdyby był we mnie chociaż jeden procent biseksualisty, to bym się w tobie zakochał!

Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. dodając sobie tym uroku.

- Wyglądasz zjawiskowo!

- Dziękuję.

- Ron jak cię zobaczy, to padnie trupem.

Tego zdania nie skomentowała, wiedząc, że Harry nie ma pojęcia o czym mówi. W jego głowie pewnie nadal byli paczką przyjaciół, która przechodzi trudny okres, bo nie mogą się widywać tak często jak kiedyś, ale dla niej było jasne, że to co było między nimi, już nie wróci.

Potter, do mnie #Drarry ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz