Ola przekręciła klucz w zamku i z uśmiechem na ustach weszła do domu.
- Niespodzianka! – zawołała w przestrzeń, ale nie doczekała się żadnej odpowiedzi.
Rozejrzała się po pokojach, choć była na dziewięćdziesiąt procent pewna, że mamy w domu nie zastanie. Bardzo zdziwiła ją za to nieobecność ojca. Były przecież ferie, więc raczej spodziewała się zastać go w domu. Może pojechał na zakupy? Niewiele myśląc, Ola wykręciła numer do taty i przyłożyła komórkę do ucha. Jeden sygnał, drugi, trzeci... Nic. Zrezygnowana westchnęła i postanowiła wobec tego spróbować dodzwonić się do mamy. Miała szczęście, bo Brzezińska akurat zeszła z oddziału na krótką przerwę obiadową.
- Hej mama, super, że odebrałaś. Chciałam wam zrobić niespodziankę i przyjechałam do domu, a tu pusto... – mruknęła z wyczuwalną pretensją w głosie.
- Ojej, przyjechałaś, naprawdę? – ucieszyła się Ela. – Cudownie, kochanie! Ja za dwie godzinki kończę dyżur, więc niedługo będę.
- A co z tatą? Nie mogłam się do niego dodzwonić.
- Ach, do taty to się nie dodzwonisz teraz, pojechał na jakieś szkolenie dla dyrektorów, przez te ciągłe reformy muszą znowu wprowadzać jakieś nowe podstawy programowe... Wraca jutro wieczorem.
- Szkolenie? W czasie ferii?
- Nie zapominaj, że nie wszystkie województwa mają ferie w tym samym czasie. Widocznie nie mieli innego terminu.
Ola zaczęła się zastanawiać, czy matka naprawdę jest tak naiwna, czy po prostu chce wierzyć w to, co powiedział ojciec. Ona nie czuła się przekonana do tego wyjaśnienia. Bała się najgorszego i jak na złość nie miała jak tego sprawdzić. Przecież nie zapyta mamy: „słuchaj, a tata to nie pojechał przypadkiem gdzieś z kochanką?". Dreszcz jej przechodził na samą myśl, że coś takiego może mieć miejsce, że ojciec w tej chwili jest gdzieś w hotelu z jakąś obcą babą i... Wzdrygnęła się z obrzydzeniem.
- No dobrze, dobrze... To leć już do pracy i wracaj szybko – powiedziała najbardziej pozytywnie jak się dało.
- Pewnie. Do zobaczonka!
Ola odłożyła telefon i odetchnęła głęboko. Musiała się dowiedzieć, czy tata ich nie okłamuje. Tylko jak to zrobić? Nagle wpadł jej do głowy diabelski plan – miała dwie godziny i pusty dom. Ojciec musiał zostawić jakikolwiek ślad.
Wbiegła do gabinetu, w którym Wiktor miał swoje biurko i komputer. Uruchomiła laptopa, ale oczywiście na wyświetlaczu pojawiło się pole do wpisania hasła.
- Niech to szlag – warknęła pod nosem Ola.
Nawet nie próbowała zgadywać. Nie miała kompletnie żadnego pomysłu. Zamiast tego zaczęła po kolei otwierać szuflady i szafki w biurku. Długopisy, karteczki samoprzylepne, zeszyty, książki z zadaniami, mały kalendarzyk... Ola podejrzliwie chwyciła go do ręki i przeglądała strona po stronie. Nic niepokojącego – notatki o sprawdzianach dla różnych klas, terminy rad pedagogicznych, numery telefonów do nauczycieli, zapiski o imieninach i urodzinach...
Zrezygnowana usiadła w fotelu ojca i podparła ręką głowę. Może naprawdę pojechał na jakieś szkolenie, a ona jest po prostu przewrażliwiona? Bardzo chciała w to wierzyć, ale intuicja podpowiadała jej wciąż zupełnie inny scenariusz. Raz jeszcze wzięła do ręki kalendarzyk taty i przekładała kartkę po kartce. Nie może być aż tak cwany, na pewno zostawił jakiś ślad. Niestety, jak na złość, tym razem też nie znalazła nic dziwnego... dopóki nie odwróciła końcowej strony. Na ostatniej kartce, tuż przed tylną okładką widniało nakreślone ołówkiem słowo „Zakopane" oraz numer telefonu. Tylko tyle.
![](https://img.wattpad.com/cover/78236724-288-k46106.jpg)
CZYTASZ
Deszczowa wersja życia
RomantizmMłoda polonistka Paulina Florczyk, po studiach i rocznym stażu w publicznym gimnazjum, wraca do swojego liceum, by tam starać się o pracę. Dzięki wstawiennictwu dawnego profesora zostaje przyjęta i od września przejmuje obowiązki jednej z nauczyciel...