Obudziłam się.
Słońce dopiero wschodziło, ale nigdzie wokół nie widziałam Balina, Dwalina, Bifura, Bofura ani żadnego z krasnoludów.
Wiedziałam że coś się dzieje.
Skoczyłam jak wryta z materaca, po czym narzuciłam kamizelkę, mój futrzany płaszcz, chwyciłam broń i popędziłam przed siebie szybko jak wiatr.
Nagle wbiegłam na jakiś dziedziniec.
Stanęłam jak wryta.
Wokół stołu siedzieli czarodziej w białych szatach, piękna elfka o świetlistych blond włosach i Gandalf.
Wszyscy patrzyli się na mnie jak na wariatkę.
- Już poszli ? - spytałam dysząc.
- Raczej tak - odparł rozbawiony szary czarodziej.
Pobiegłam dalej.
Już przekraczałam most, kiedy nagle się zatrzymałam.
Postanowiłam ostatni raz obiec wzrokiem to piękne miejsce.
Przyglądając się jego złocistym wieżom i błyszczącym krużgankom, głęboko w sercu czułam że łączy mnie z nim coś więcej niż przypuszczałam.
Westchnęłam głęboko.
Odwróciłam się powolnie i ruszyłam dalej.
- Tris ! - usłyszałam wołanie ojca.
Rozejrzałam się wokół uważnie. W końcu dostrzegłam grupę krasnoludów.
***
Szliśmy po stromym wzgórzu. Choć przejście było wąskie, a krasnoludy grube, nie mieliśmy większych problemów.
Do czasu.
Niebo ściemniało.
Błyskały pioruny.
Zaczęło padać, a góry powstały i zaczęły w siebie rzucać ogromnymi głazami.
Przyglądałam się temu zjawisku, przykrywając krucze włosy kapturem.
- Tris ! - usłyszałam krzyk ojca.
W górę trafił ogromny głaz, którego uderzenie było tak mocne, że skała pękła na dwie części.
Zostaliśmy rozdzieleni.
Po jednej stronie byłam ja i bracia, a po drugiej został ojciec z resztą kompanii.
Nagle, poczułam jak tracę równowagę.
Śliski kamień posłał mnie prosto w przepaść.
Przed oczami przeleciało całe życie.
Aż nagle, poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.
Uniosłam wzrok i zobaczyłam Filiego, próbującego wciągnąć mnie na górę.
Podciągnęłam się z całej siły i podparłam drugą ręką.
Udało się.
Byłam z powrotem na górze, cała i chyba zdrowa.
- Dzięki - podziękowałam kuzynowi - Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Fili i Kili może byli czasem dokuczliwi ale ogólnie bardzo mnie kochali jako siostrę cioteczną i mogliby zrobić dla mnie wszystko.
Tak jak teraz, kiedy Fili po prostu uratował mi życie.
Przestało padać, a reszta kompani mogła bezpieczniej przedostać się na naszą stronę.
CZYTASZ
Księżniczka Pod Górą ✔︎ [POPRAWKI]
FanficTW: BAD WRITING. Pisałam to jak miałam 12 lat. Mam na imię Trís. Moim ojcem jest sam Thorin Dębowa Tarcza, przywódca krasnoludów. Dawno temu wielkie miasto krasnoludów - Erebor, którego miał zostać królem został odebrany krasnoludom przez złego smo...