Rozdział #9

680 36 19
                                    

Obudziłam się.

Słońce dopiero wschodziło, ale nigdzie wokół nie widziałam Balina, Dwalina, Bifura, Bofura ani żadnego z krasnoludów.

Wiedziałam że coś się dzieje.

Skoczyłam jak wryta z materaca, po czym narzuciłam kamizelkę, mój futrzany płaszcz, chwyciłam broń i popędziłam przed siebie szybko jak wiatr.

Nagle wbiegłam na jakiś dziedziniec.

Stanęłam jak wryta.

Wokół stołu siedzieli czarodziej w białych szatach, piękna elfka o świetlistych blond włosach i Gandalf.

Wszyscy patrzyli się na mnie jak na wariatkę.

- Już poszli ? - spytałam dysząc.

- Raczej tak - odparł rozbawiony szary czarodziej.

Pobiegłam dalej.

Już przekraczałam most, kiedy nagle się zatrzymałam.

Postanowiłam ostatni raz obiec wzrokiem to piękne miejsce.

Przyglądając się jego złocistym wieżom i błyszczącym krużgankom, głęboko w sercu czułam że łączy mnie z nim coś więcej niż przypuszczałam.

Westchnęłam głęboko.

Odwróciłam się powolnie i ruszyłam dalej.

- Tris ! - usłyszałam wołanie ojca.

Rozejrzałam się wokół uważnie. W końcu dostrzegłam grupę krasnoludów.

***

Szliśmy po stromym wzgórzu. Choć przejście było wąskie, a krasnoludy grube, nie mieliśmy większych problemów.

Do czasu.

Niebo ściemniało.

Błyskały pioruny.

Zaczęło padać, a góry powstały i zaczęły w siebie rzucać ogromnymi głazami.

Przyglądałam się temu zjawisku, przykrywając krucze włosy kapturem.

- Tris ! - usłyszałam krzyk ojca.

W górę trafił ogromny głaz, którego uderzenie było tak mocne, że skała pękła na dwie części.

Zostaliśmy rozdzieleni.

Po jednej stronie byłam ja i bracia, a po drugiej został ojciec z resztą kompanii.

Nagle, poczułam jak tracę równowagę.

Śliski kamień posłał mnie prosto w przepaść.

Przed oczami przeleciało całe życie.

Aż nagle, poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.

Uniosłam wzrok i zobaczyłam Filiego, próbującego wciągnąć mnie na górę.

Podciągnęłam się z całej siły i podparłam drugą ręką.

Udało się.

Byłam z powrotem na górze, cała i chyba zdrowa.

- Dzięki - podziękowałam kuzynowi - Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

Fili i Kili może byli czasem dokuczliwi ale ogólnie bardzo mnie kochali jako siostrę cioteczną i mogliby zrobić dla mnie wszystko.

Tak jak teraz, kiedy Fili po prostu uratował mi życie.

Przestało padać, a reszta kompani mogła bezpieczniej przedostać się na naszą stronę.

Księżniczka Pod Górą ✔︎ [POPRAWKI] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz