TW: SH, AGRESJA
POV Maya ~~~
Moje zawieszenie finalnie dobiegło końca. Jak tak teraz na to patrzę, to nie mam na co narzekać. Dostałam swoją wymarzoną przerwę od szkoły. Spałam do której chciałam i grałam na playstation całymi dniami. Na nic innego nie miałam nawet chęci ani siły. Rodzice nie bardzo się interesowali co robię w pokoju, więc kilka razy wciągnęłam co popadło by chociaż na chwilę odlecieć. Jedyny minus tego wszystkiego to to, że przez 6 dni nie widziałam Riley. Pod wpływem chciałam do niej pisać, ale coś mnie powstrzymywało. Sama świadomość że właśnie dlatego, nie powinnam się z nią zadawać. Nie skrzywdzę jej jeśli nie będę w pobliżu. Po co jej kolejny problem?
Moja mama nagle postanowiła zakłócić moją prywatność i wparowała do mojego pokoju. No tak, spokój minął.
— Zbieraj się do szkoły — powiedziała zdzierając ze mnie pościel — I jak wrócisz mogłabyś tu posprzątać. Straszny burdel w tym pokoju.
— Lepszy burdel w pokoju niż pokój w burdelu — puściłam jej oczko
Tylko pokręciła głową i zaczęła zbierać rozrzucone rzeczy.
— Jak Missy z tobą wytrzymuje? — zapytała
— Jak jej się coś nie podoba to może ze mną zerwać. Nie trzymam jej na siłe — rzuciłam — Poza tym nie ma tu takiego bałaganu.
— Zbieraj się do szkoły.
...
W chwili gdy wkładałam rzeczy do szafki, ktoś dotknął moje ramię. Z zaskoczenia mało nie wypuściłam kilku zeszytów. To Riley. No nie. I co ja jej niby powiem?
— Hej — powiedziała
Nie odpowiadam, tylko dalej wkładam książki do szafki. Boli mnie to jaka dla niej ostatnio jestem, ale muszę. Matthews jasno się określił.
— Pogadamy? — zapytała z nadzieją
— Nie mamy o czym.
— Jak to nie?
— No normalnie nie — trzasnęłam szafką po czym odwróciłam się i zaczęłam przemierzać przez korytarz szybkim krokiem.
Dogoniła mnie i za rękę wciągnęła do kantorka woźnego. Zdziwiła mnie tym, bo to bardzo nie w jej stylu. Już sam fakt, że miała na tyle siły by mnie przeciągnąć. To nie tak, że się w jakiś sposób broniłam.
— Pogadajmy o nas — powiedziała stanowczo
— Nic nas nie łączy, Riley — skłamałam i poczułam ból w klatce
Czasem w mojej głowie pojawia się wizja że ja i Riley próbujemy razem coś stworzyć. Ale potem powraca do mnie rzeczywistość, czyli mój związek z Missy i to jak bardzo ojciec Riles mnie nienawidzi.
— Ale przecież...
— No co?! — nie chcę być dla niej taka chamska ale nie wiem jak inaczej ją odepchnąć
— Nic — odparła
— No wysłów się.
— Powiedziałaś mi, że coś...że coś dla ciebie znaczę.
Wpatruję się w nią i myślę co mogę jej odpowiedzieć. Najchętniej powiedziałabym że to prawda, że mi zależy. Ale nie mogę tego zrobić.
— Kłamałam, po prostu tak sobie powiedziałam. Chciałam sprawdzić czy na mnie polecisz, jak widać się udało. Szczęśliwa?
— Nie... — powiedziała i opuściła wzrok na ziemię
Dostrzegam te łzy które zebrały się w jej oczach. Widzę jakie cierpienie jej zadałam. Nie powinnam była tego mówić. Kurwa mogłam przecież wymyślić cokolwiek innego...Dlaczego ja jestem taka głupia?!
CZYTASZ
𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 𝘾𝙝𝙖𝙣𝙜𝙚 𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 18+ ~ Rilaya
Fanfiction[pl] "𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒌𝒕𝒐𝒔́ 𝒄𝒊𝒆̨ 𝒛𝒓𝒂𝒏𝒊ł. 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒎𝒐𝒈ł𝒂𝒔́ 𝒋𝒖𝒛̇ 𝒏𝒊𝒆 𝒛̇𝒚𝒄́" Maya Hart-Hunter - dziewczyna którą zna całe miasto, dziewczyna która jest...