POV Maya ~~~
Budzę się rano a w moich ramionach wciąż śpi Riley. Czyli to nie był sen, to się dzieje naprawdę. Rozciągam się delikatnie by jej nie obudzić. Przyciągam ją do siebie jeszcze bardziej. Tak jest idealnie. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Oczywiście przytulałam się z Missy, ale to nie było to. Nie czułam tego spokoju, tego ciepła. To w żadnym stopniu nie było wyjątkowe.
Budzik wskazuję jedenastą. Dosyć długo spałyśmy. Riley zaczęła się wiercić, jak na zawołanie. Przeturlała się na plecy i przetarła oczy. Chciała się rozciągnąć i uderzyła mnie przy tym w twarz.
— Ał — powiedziałam, przez co się zerwała
— Przepraszam! Zapomniałam, że nie leżę sama — powiedziała szybko i się zaśmiała
— Do dlatego, że wygodnie ci w moich ramionach. Powinnaś zasypiać w nich częściej.
— Chyba masz rację — odparła z uśmiechem patrząc mi w oczy
Odwróciłam wzrok i zaczęłam gładzić pościel dłonią. Jestem cholernie szczęśliwa, cała w skowronkach, ale mimo wszystko nie chcę tego aż tak pokazywać.
— Czyli powiedziałaś mamie, że podoba ci się dziewczyna? — pytam nawiązując do wczorajszej rozmowy
— Tak.
— Jak to przyjęła?
— Bardzo dobrze. Nie sądziłam, że tak łatwo pójdzie.
— A wie co to za dziewczyna? — dopytałam
— Nie.
Ulżyło mi i spojrzałam Riley w oczy.
— To dobrze, bo mam pytanie. Bardziej propozycje.
— Jaką? — zapytała zaciekawiona i przysunęła się bliżej
Wykorzystałam to by chwycić jej rękę w swoją.
— Widujmy się w tajemnicy. Bądźmy razem, po prostu nie ogłaszajmy tego światu.
— Czemu tak bardzo zależy ci na trzymaniu tego w tajemnicy? — pyta
— Mówiłam ci już wielokrotnie. Zabroniono nam.
— Przez kogo?
— Mniejsza o to. Co chcesz na śniadanie? — zmieniłam temat
Nie chcę się w to zagłębiać. Po prostu "publiczny" związek to nie jest dla nas dobra opcja. Nie dość, że Matthews wariuje, to ludzie zaczęliby gadać. Oczywiście nie chodzi o mnie. Ja mam gdzieś to co mówią, po prostu martwiłabym się o Riley. Co jeśli Missy by się na niej mściła? Albo inne dziewczyny jej dokuczały?
— Nie wiem, może tosty.
— Powiem kucharce żeby je zrobiła.
...
Gdy Riles się przebierała, mogłam przyjrzeć się jej przedramieniu. Nie ma żadnych nowych cięć, więc chyba jest dobrze. Przestała tak jak obiecała. Jestem z niej dumna, bo wiem że to na pewno nie było łatwe. Ale póki co dała radę. Wierzę że tak pozostanie.
Kiedy idziemy schodami, zauważam że sprzątaczka kłóci się z kimś w drzwiach. Co do cholery? Kto by się tutaj dobijał o tej porze?
— Daj mi wejść kobieto! — usłyszałam znajomy głos
Wszystko jasne. To Missy.
Podchodzę do drzwi i gdy mnie zauważa, przepycha się obok Amandy.
— Maya! — rzuca się na mnie i próbuje pocałować
CZYTASZ
𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 𝘾𝙝𝙖𝙣𝙜𝙚 𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 18+ ~ Rilaya
Fanfiction[pl] "𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒌𝒕𝒐𝒔́ 𝒄𝒊𝒆̨ 𝒛𝒓𝒂𝒏𝒊ł. 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒎𝒐𝒈ł𝒂𝒔́ 𝒋𝒖𝒛̇ 𝒏𝒊𝒆 𝒛̇𝒚𝒄́" Maya Hart-Hunter - dziewczyna którą zna całe miasto, dziewczyna która jest...