POV Maya ~~~
W końcu jest mój upragniony piątek. Nie wiem czy jest sens iść do szkoły. Może całkiem ją rzucę? Nie no, to chyba byłoby przegięcie. Mniejsza o to. Pójdę tam tylko dlatego, że chcę zobaczyć Riley. W sumie jest jeszcze wcześnie, więc mogłabym nawet po nią pojechać. Oczywiście nie pod dom, ale mogłabym ją wziąć gdy będzie szła. To dużo bezpieczniejsze.
Wiem, że nie jesteśmy w najlepszych stosunkach, ale nerwy opadły i bardzo chcę z nią chociaż chwilę pobyć.
...
Czekam w samochodzie niedaleko jej mieszkania. Minęło już dwadzieścia minut a ona dalej nie wyszła. Może jest już w szkole, albo wcale nie idzie? Istnieje jeszcze możliwość, że pojechała z ojcem. Ale nie wydaje mi się by Matthews miał dziś na tą co ona. Wychodzę z samochodu i idę w stronę budynku. Tylko sprawdzę czy jest, może nikt mnie nie zauważy.
Wchodzę po schodach pożarowych na samą górę. Zbliżam się do okna i widzę że dalej śpi. Spóźni się, jeśli teraz nie wstanie. Nie żeby mi zależało czy coś, ja spóźnienia mam gdzieś, ale Riley chyba nie.
Pukam w okno i nic. Pukam jeszcze raz, a ona podnosi rękę i przeciera oczy. Popatrzyła na telefon i natychmiast zerwała się z łóżka. Schowałam się za oknem żeby mnie nie zobaczyła. Nie chcę żeby miała mnie za zboczeńca, który podgląda ją podczas snu. Schodzę schodami na dół i idę do auta. Zgarnę ją po drodzę.
Po około 20 minutach, Riley wychodzi z bloku. Szybko się zebrała.
Zaczęła szybko biec, ale zatrzymała ją moja ręka która nagle objęła ją w talii, zatrzymując przy tym.
- Podwieźć? - zapytałam starając się by brzmiało to uwodzicielsko
Chyba jest zdziwona, że tu jestem. Szczególnie po naszej kłótni.
- No co ty. Przecież ktoś nas zobaczy - powiedziała sarkastyczne
Chciała odejść, ale jej nie puściłam. Nie ma tak łatwo.
- Wsiadaj nie marudź - powiedziałam wskazując na samochód
Wywróciła oczami i posłusznie wsiadła do środka. Ja też szybko usiadłam za kierownicą i ruszyłyśmy do szkoły.
- Jadę z tobą tylko dlatego, że inaczej bym się spóźniła.
- Dalej jesteś na mnie wkurzona? - zapytałam
- Już mniej. Po prostu ta akcja z Missy to był jak strzał w serce. Ale przemyślałam to i nie powinnam oczekiwać od ciebie wierności skoro sama mam chłopaka.
Wysłuchałam jej i pokiwałam głową.
- Plus, nie potrafisz się długo na mnie złościć - uśmiechnęłam się - Kierowałaś kiedyś?
Postanowiłam zmienić temat, by nie wchodzić w kolejną kłótnie. Nie umiemy rozmawiać poważnie i spokojnie.
- Samochodem? No próbowałam zrobić prawo jazdy i nie wyszło - odpowiedziała
- A chcesz pokierować?
- W sensie?
- No, możemy się urwać z dwóch pierwszych lekcji i pojeździsz na jakimś parkingu. A może też po drodze jeśli będziesz chciała - spojrzałam na nią
- Patrz przed siebie - upomniała
Uśmiechnęłam się i mój wzrok powędrował z powrotem na drogę.
- To jak? - dopytałam
- Ale tylko z dwóch lekcji?
- Z ilu chcesz.
CZYTASZ
𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 𝘾𝙝𝙖𝙣𝙜𝙚 𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 18+ ~ Rilaya
Fanfiction[pl] "𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒌𝒕𝒐𝒔́ 𝒄𝒊𝒆̨ 𝒛𝒓𝒂𝒏𝒊ł. 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒎𝒐𝒈ł𝒂𝒔́ 𝒋𝒖𝒛̇ 𝒏𝒊𝒆 𝒛̇𝒚𝒄́" Maya Hart-Hunter - dziewczyna którą zna całe miasto, dziewczyna która jest...