POV Maya ~~~
Przychodzę do szkoły dopiero na trzecią lekcje. To nie tak, że specjalnie nie wstałam. Po prostu oczy mi się na chwilę zamknęły i nie otworzyły przez półtora godziny. Nie zmienia to jednak faktu, że nie chcę tutaj być. Kiedy wyciągam książki z szafki, podchodzą do mnie przyjaciele.
— Masz kłopoty — mówi Lucas bez przywitania — Szukają Cię.
— Dyrektor i rodzice Darby — dodał Farkle
— No i pani Cooper — na koniec dopowiedziała Riley
Spojrzałam na nich załamana. Mam przesrane.
— Nieźle — skomentowałam — To idę do domu. Cześć wam, napiszę potem.
— Jade z tobą — powiedział Farkle — Łeb mi pęka.
Przybiłam piątkę z Lucasem i wzięłam rękę Riley by ucałować ją na pożegnanie. Cmoknęłam jej knykcie, na co dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie. Wychodzimy ze szkoły i za drzwiami spotykam dyrektora. Dlaczego ja? Dlaczego to mi zawsze się to przytrafia? Jakie są szansę, że ktoś inny uciekając ze szkoły spotka w drzwiach dyrektora?
— Gdzieś się wybierasz? — pyta
— A w życiu. Nie, nie, ja tylko...
— Do gabinetu — wskazał palcem za mnie
Zacisnęłam usta i głupio się uśmiechnęłam. Ja i Farkle spojrzeliśmy na siebie porozumiewająco i minął dyrektora z uśmiechem. Odwracam się i idę w stronę gabinetu. Super. Gdy mijam Riley, uśmiecham się żeby wiedziała, że będzie dobrze. No przecież nie pozwolę się jej zamartwiać. Zresztą wątpię, że spotkają mnie jakieś duże konsekwencje.
Wchodzimy do środka i uderza mnie deja vu. Nie raz już byłam w tej sytuacji. Jest tu Darby, jej rodzice i pani Cooper.
— Siadaj — mówi dyrektor
— Niech pan wyrzuci ją ze szkoły! — krzyknęła jej matka
Spojrzałam na nią i uniosłam brwi. Jest irytująca jak jej córeczka. Zgromiłam ją wzrokiem a ona aż sie odsunęła. Zachowują się jakbym nie wiem...rozwaliła Darby twarz, a ja uderzyłam ją raz, zwyczajnie dla zasady. Nic jej nie jest.
— Zdecyduje o tym po rozmowie z jej rodzicami— mówi spokojnie dyrektor
— Nie widzi pan co zrobiła z twarzą naszej córki?! — krzyczy jej ojciec
Przyglądam się twarzy Darby i widzę, że nie zaszły żadne zmiany. No może ma lekko siny policzek, ale to tyle. Uderzyłam ją tylko raz, bo Farkle się zjawił.
— I bez tego była brzydka — odparłam a jej mama się oburzyła
Zaraz to chyba ona mnie pobije.
— Spokój — mówi dyrektor — Czy twoi rodzice... — ktoś mu przerwał bo otworzył drzwi
O nie, to Missy. No super. Ale jestem teraz uratowana... Jak jeszcze ona coś powie to po mnie.
— Missy wyjdź — powiedział dyrektor
— To ja zabrałam Darby pracę domową. Dałam ja Mayi bo liczyłam, że do mnie wróci. To nie wyszło, bo pan Matthews dowiedział się, że to nie praca Mayi. W nerwach uderzyłam Darby. Przyznaję się.
— Co? — pytamy równocześnie Darby, jej starzy, dyrektor, pani Cooper no i ja.
— Tak, to byłam ja. Maya była w złym miejscu o złej porze.
— Ale...— zaczynam
— Nie broń mnie — przerwała mi Missy
— Panie dyrektorze, widziałam jak Maya stoi przy Darby, Missy nie było w pobliżu — mówi pani Cooper — Poza tym Maya nie protestowała, że to nie ona.
CZYTASZ
𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 𝘾𝙝𝙖𝙣𝙜𝙚 𝙋𝙚𝙤𝙥𝙡𝙚 18+ ~ Rilaya
Fanfiction[pl] "𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒌𝒕𝒐𝒔́ 𝒄𝒊𝒆̨ 𝒛𝒓𝒂𝒏𝒊ł. 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒐 𝒎𝒊 𝒛𝒏𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒎𝒚𝒔́𝒍, 𝒛̇𝒆 𝒎𝒐𝒈ł𝒂𝒔́ 𝒋𝒖𝒛̇ 𝒏𝒊𝒆 𝒛̇𝒚𝒄́" Maya Hart-Hunter - dziewczyna którą zna całe miasto, dziewczyna która jest...