10. 💌

251 35 5
                                    

Louis opadł z westchnieniem na swoje ulubione krzesło stojące przy stole w kuchni. Dopiero co wrócił do domu po niemal trzygodzinnym objeżdżaniu całego miasta, by poczęstować wszystkich bliskich upieczonym poprzedniego dnia ciastem. Od razu po zrobieniu go nie miał już na to ochoty. Spędził praktycznie cały dzień w kuchni, co było do niego niepodobne. Wbrem pozorom bardzo go to zmęczyło i jedyne, do czego miał jakiekolwiek chęci, to obejrzenie jakiegoś serialu podczas leżenia w łóżku. Poza tym było już dość późno i nie chciał niepotrzebnie zadręczać nikogo, kto również chciał odpocząć po całym dniu spędzonym w pracy.

Sobie zostawił jedynie mały kawałek wypieku. Resztą poczęstował sąsiadów, rodzinę Harry'ego oraz swoją. Wszyscy byli pod wrażeniem i, mimo że owe ciasto smakowało nieco inaczej niż zwykle, każdemu bardzo smakowało. Gemma, siostra Harry'ego, aż zaczęła żartować, że chyba duch jej brata pojawił się w nocy w kuchni i samodzielnie upiekł to ciasto, podczas gdy Louis smacznie sobie spał. On na te słowa próbował zgrywać obrażonego, ale nie potrafił, kiedy rozpierała go duma i czuł się po prostu zadowolony z siebie.

Po powrocie do swojego mieszkania od razu powędrował do sypialni, by wyciągnąć z niebieskiego pudełka kolejną z kopert. Wraz z nią przeszedł do kuchni, wyciągnął z lodówki ostatni kawałek ciasta, a z szuflady mały widelec i rozsiadł się na krześle. Czuł się w pewnym sensie zmęczony po wcześniejszej wyprawie. Przez dłuższy czas praktycznie w ogóle nie wychodził z domu, więc było to dla niego prawdziwym wyzwaniem. Uśmiechnął się do siebie na tą myśl i znowu poczuł dumę. Może to było nieco samolubne, ale cieszył się, że dał sobie ze wszystkim radę. I że Harry na pewno byłby z niego straszliwie dumny.

Czuł, że zrobił jakiś postęp. Przez ostatnie kilka dni, mimo wszystko, czuł się lepiej, niż poprzednio. Nie płakał jak dziecko, gdy tylko usłyszał imię swojego męża od bliskich czy podczas oglądania telewizji. Nie wpadał w panikę, gdy podczas wyjścia do sklepu widział przed sobą wysokiego bruneta z burzą delikatnych loków na głowie, w czarnym płaszczu i w butach na lekkim obcasie. Nie zaszywał się we własnej sypialni, płacząc w poduszkę. Na jego ustach o wiele częściej pojawiał się uśmiech.

Podejrzewał, że to wszystko jest zasługą listów od Harry'ego, które pomimo niejednokrotnego sprawiania mu przykrości, pomagały mu się rozweselić i ruszyć do przodu. Było przed nim jeszcze wiele z nich, więc miał szczerą nadzieję, że będzie z nim tylko coraz lepiej. Miał już dość dotychczasowego życia, kiedy uważał wszystko za beznadziejne i pozbawione sensu. Chciał, by w końcu cokolwiek zmieniło się na lepsze. Ale mimo tych ogromnych chęci, nadal miał z tyłu głowy sporo obaw, że jego dobry nastrój to tylko chwilowa zmiana i niedługo wszystko wróci do swojego poprzedniego stanu, a wtedy on sobie z tym już w ogóle nie poradzi.

Wbił widelczyk w ciasto, którego już po chwili nie było na talerzu. Właściwie to jadł je pierwszy raz, więc naprawdę był pod wrażeniem swoich nowo nabytych umiejętności. Ciasto smakowało mu na tyle bardzo, że miał ochotę kolejny raz zabawić się w cukiernika i zrobić cały wypiek tym razem jedynie dla siebie. Kolejny raz tego dnia uśmiechnął się pod nosem, po czym odsunął od siebie talerzyk. Do ręki wziął kopertę oznaczoną numerem dziesięć, którą na moment odłożył na bok i otworzył ją.

Kochany,
powspominamy dzisiaj trochę, co ty na to? Wiem, że to lubisz, a z racji, że znowu nie mam za bardzo pomysłu na dzisiejszy list, a chciałbym, by był dłuższy, niż kilka zdań (błagam, czy możemy już przejść do tego, w którym pomagam ci z pakowaniem prezentów i ubieraniem choinki?), postanowiłem, że to będzie dobry pomysł.

Louis uwielbiał wspominać wydarzenia z przeszłości. Oczywiście jedynie te, które wywoływały w nim pozytywne emocje, chociaż obawiał się, że tym razem nawet najlepsze wspomnienia przyprawią go o potok spływających po jego policzkach łez.

Pamiętasz ten piękny dzień, w którym postanowiłem ci się oświadczyć? Serce biło mi jak szalone, bałem się, że mnie odrzucisz albo wyśmiejesz. Albo, że coś zepsuję. Że tylko się zbłaźnię. Miałem dosłownie miliony obaw, ale i tak byłem pewny, że chcę to zrobić, bo od dawna byłeś miłością mojego życia. A wtedy ty tak po prostu i bez żadnego uprzedzenia postanowiłeś zepsuć wszystkie moje plany i również mi się oświadczyć. W tym samym dniu i praktycznie w tym samym momencie. To było nieco przerażające, śmieszne i jednocześnie cudowne.

Tamtego dnia oboje wybrali się do wesołego miasteczka. Zarówno Louis, jak i Harry uwielbiali wszelkie kolejki górskie oraz stoiska, w których trzeba było rzucać czymś w wyznaczony cel, by wygrać jedną z wybranych przez siebie nagród. Najczęściej był to pluszak, który od razu oddawali tej drugiej osobie. Uwielbiali chodzić między wszystkimi alejkami za rękę, trzymając watę cukrową, lody lub kolorowe napoje w drugiej dłoni i śmiejąc się na głos ze swoich nie do końca zabawnych żartów.

Uznali, że to miejsce będzie idealne do zrobienia kolejnego, niesamowicie poważnego kroku w ich związku, który wymagał wiele odwagi w jednej ze stron. Wcześniej, w tajemnicy przed drugim, oboje kupili skromne pierścionki zaręczynowe, które właściwie nie do końca na takie wyglądały, ale z pewnością trafiły w ich gusta. Były delikatne i nienachalne. Choć w kwestii Louisa kupowanie mu jakiegokolwiek pierścionka było dość ryzykownym czynem, ponieważ nie przepadał on za biżuterią i właściwie nigdy jej nie nosił. W przeciwieństwie do Harry'ego, który najchętnej przyozdobiłby pierścionkami wszystkie swoje palce, oba nadgarstki bransoletkami, szyję i dekolt przeróżnymi wisiorkami, a uszy parą skromnych kolczyków. Mimo to oboje od tamtej chwili nosili owe zaręczynowe pierścionki, nawet, gdy po ślubie miały zastąpić je złote obrączki.

W pewnym momencie Harry zatrzymał Louisa, wziął głęboki oddech i klęknął przed nim na jedno kolano. Jego wybranek zmarszczył brwi w lekkim zdziwieniu, ale gdy tylko ujrzał, jak Harry wyciąga z kieszeni czerwone, zamszowe pudełeczko w kształcie serca, w którym widniał pierścionek — nie mógł powstrzymać napadu śmiechu. Od razu rzucił się do swojego małego plecaka, który uprzednio ściągnął z ramienia i wyciągnął z niego identyczne pudełeczko, który w środku miał identyczny pierścionek. Harry po chwili kompletnej deziorentacji również zaczął się śmiać i natychmiast mocno przytulił Louisa, składając pocałunek na jego ustach. Usłyszeli wokół siebie brawa i radosne okrzyki ludzi, którzy wpatrywali się w zaistniałą sytuację od dłuższej chwili. Założyli sobie wzajemnie pierścionki i ponownie zamknęli się w ciasnym uścisku pełnym miłości, szczęścia i ulgi.

Oczywiście nie winię cię za to. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu (zaraz po tym, w którym cię poznałem). I jeden z najbardziej szalonych. I nieprzewidywalnych. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to zrobisz, bo romantyk z ciebie prawie żaden (to fakt, a nie obelga), a tu taka niespodzianka! I to dosłownie.

Louis starł ze swojego policzka łzę, która pojawiła się tam w wyniku ogromnego wzruszenia. Ten dzień naprawdę był jednym z najlepszych, szalonych i nieprzewidywalnych. Wszyscy ich bliscy bardzo chętnie wracali do niego wspomnieniami przy rodzinnych spotkaniach, mimo że znali go jedynie z opowieści. A Louis najchętniej wróciłby do niego naprawdę i to niejeden raz.

Dobrze, więc... Chyba w tym miejscu skończymy. Nie mam pojęcia, co ci doradzić w sprawie świąt. Dekoracje masz. Ciasto na pewno jest opanowane do perfekcji. Prezenty w trakcie przygotowywania. Sweter mam nadzieję, że wisi w szafie, a nie na śmietniku. Na choinkę jeszcze za wcześnie, także lepiej oszczędźmy sobie twojego narzekania w tej kwestii i po prostu na razie to pomińmy. Jedzeniem zajmą się inni, tak jak już wcześniej pisałem. Zastanów się czego jeszcze nam brakuje i daj mi znać, bo ja nie mam pojęcia! W ogóle te listy miały aż kipieć świętami, a jest kompletnie inaczej i nie podoba mi się to... Jestem zawiedziony swoim brakiem zorganizowania, więc żegnam na dzisiaj.
PS Kocham cię.
PPS Dzisiaj o dwudziestej na kanale pierwszym leci twój ulubiony świąteczny film, także życzę ci miłego oglądania!

twenty four letters [larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz