He love lie (18+)

899 21 63
                                    

Kolejna łza stanęła mi w oku, a ja starłem ją rękawem jak wszystkie poprzednie. Nagumo wyjechał gdzieś niby na jakiś test wycieczki, a ja siedzę w domu sam od około dwóch dni, wszytko zaczyna mnie przytłaczać.

Dlaczego go uderzyłem? Co mnie wtedy tak wkurzyło, co? On, jego postawa czy ślub z tą dziwką? No co? Co mnie tak zdenerwowało? Nigdy bym go nie uderzył, a jednak to zrobiłem. Zachowałem się jak idiota, który nie radzi sobie z emocjami.

Ciekawe co on sobie o tym pomyślał? A może był tak spity, że zapomniał? Wątpię, pewnie pamięta i ma mi to za złe. A co mnie to w ogóle obchodzi? On i tak pewnie nie będzie chciał się ze mną już spotykać. Przepraszam; ruchać.

Ciszę przerwał dzwonek telefonu, westchnąłem i spojrzałem na niego, dzwonił Aphrodi. Odebrałem i niechętnie zacząłem rozmowę.

-Hej, co się stało?- Zapytałem obojętnie, mam nadzieje, że nic nie chce, zaraz się rozłączy oraz da mi spokój, oby tak było.

-Ty się jeszcze pytasz? Ty wyjrzyj przez okno, bo ja już rady nie daję!- Krzyknął. Westchnąłem i podszedłem do okna podnosząc żaluzję. Pod oknem stał pijany Hiroto z gitarą w ręku, śpiewając jakieś piosenki, a obok szarpiący go Aphrodi.

-Co wy robicie?!- Krzyknąłem do nich. Hiroto wydawał się zadowolony, bo zaczął głośniej śpiewać, a Aphrodi krzyczeć na niego. Westchnąłem, postanowiłem zejść do nich na dół i porozmawiać.

-Jesteś już, nareszcie, bo ten...- Aphrodi nie skończył, bo Hiroto zaczął krzyczeć i rzucił się na mnie, zamykając mnie w uścisku.

-Kocham cię! Kocham!- Krzyczał wniebogłosy ściskając mnie. Spojrzałem pytająco na Aphrodiego, który natychmiast zaczął mi to wyjaśniać.

-No poszliśmy wczoraj na piwo, ten się spił, a jak się obudził to stwierdził, że cie kocha i musi cie zobaczyć- zaczął tłumaczyć Aphrodi. Nie wyglądało na to, żeby kłamał, raczej ominął niektóre fragmenty wydarzeń.

-I po co go tu przywiozłeś?- Zapytałem, a Aphrodi burknął tylko coś w stylu: uparł się. Westchnąłem, chciałem odsunąć od siebie Hirota, ale ten nie chciał mnie puścić.

-Kocham cię Mido, kocham, bądź ze mną!- Krzyczał i ściskał mnie coraz bardziej.

-Zabieram go stąd zaraz, po prostu się uparł, że musi cie zobaczyć, więc go tu przywiozłem, zaraz nas nie ma- mruknął Aphrodi przeglądając telefon. Westchnąłem, nie wiedziałem jak zachować się w tej sytuacji.

-Nigdzie nie jadę! Przyjechałem do niego i nigdzie się nie ruszam!- Krzyknął Hiroto, a jego ramiona zacisnęły się mocniej wokół moich bioder. Aphrodi od razu zaczął coś pitolić.

-Ej! Mieliśmy się zaraz zmywać, nie widzisz, że on jest zajęty? Nie możemy mu przeszkadzać- mówił Aphrodi, a Hiroto patrzył na niego z nienawiścią, a ja... Ja nie chciałem, żeby go zabierał, a gdzieś w głębi i tak wiedziałem, że to się źle skończy.

-Okej, niech zostanie- mruknąłem. Hiroto się uśmiechnął i zaczął mnie bardziej obściskiwać, a Aphrodi obojętnie wzruszył ramionami i ruszył w stronę parkingu. Coś czułem, że źle zrobiłem...

Hiroto usiadł na kanapie i z nadzieją popatrzył na mnie. Czego chciał, jakie miał intencje? Poza tym, że jest pijany to nic innego nie widzę.

-Co się stało, że chciałeś mnie zobaczyć?- Zapytałem, on uśmiechnął się i poklepał swoje kolano. Chciał, żeby  na nim usiadłusiadł? To brzmi jak spełnienie marzeń, a zarazem głupia decyzja. Mimo to podszedłem do niego i usiadłem na jego kolanach. On natychmiast wtulił się we mnie i zaczął głaskać moje włosy.

Zakochany i Bestia    YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz