Niszczymy się wzajemnie

252 14 48
                                    

Wielkie luksusowe auto podjechało przed wille Hirota. Głośna muzyka dobiegająca z limuzyny ryczała na całą ulicę, a klakson kilkukrotnie dawał znać o obecności mojego nowego wspólnika zamachu na serce Hirota, który automatycznie podleciał do oknia, żeby zbadać źródło hałasu.

-Co jest? Kto to? Do kogo i po co?- Zaczął krzyczeć popijając alkohol i patrząc w okno. Ostatnio często pił, za często. Trixie stojąca za nim chytrze się uśmiechnęła i dała mi znak ręką na reakcję.

-Do mnie, mój kolega. Zapomniałem ci powiedzieć, może wrócę jutro rano- powiedziałem zakładając płaszcz i wychodząc. Gdy byłem blisko Arthuro wysiadł i otworzył mi drzwi, ale zanim wsiadłem pocałował mnie w policzek. Musiał zauważyć Hirota stojącego w oknie, bo inaczej by tego nie zrobił, żałuję, że nie zobaczyłem reakcji czerwonowłosego. Ale Trixie widziała, na pewno później mi opowie.

Wsiedliśmy do auta i z piskiem opon odjechaliśmy. Razem z Arthurem siedzieliśmy na tylnym siedzeniu, a kierował jakiś koleś w garniturze. Nie minęła chwila, a Trixie przysłała mi wiadomość: Hiroto za wami jedzie czarnym audi, jest wściekły. Przekręciłem telefon, żeby Arthuro mógł zobaczyć wiadomość. Uśmiechnął się i zerknął w lusterko, faktycznie jechał zaraz za nami. Brunet szybkim ruchem upuścił szybę, a jego środkowy palec został skierowany w stronę auta, które za nami jechało. Chciałem się nawet uśmiechnąć, ale uścisk w klatce piersiowej nie dawał mi.

Mimo, że Hiroto nie raz mnie zranił, ja jakoś nie umiałem zrobić mu tego samego.

-Przyspiesz tak jakbyś chciał go zgubić, ale nie rób tego, niech nam siedzi na ogonie- mruknął Arthuro do kierowcy, który natychmiast docisnął gazu.

-Gdzie jedziemy?- Zapytałem na co on tylko się uśmiechnął i zaraz odpowiedział. Wydawał się spoko, więc dlaczego nie lubili się z Hirusiem? Coś musiało się stać, ale co? Mimo, że nie polubiłem go za pierwszym razem, to teraz nie wydawał się jakiś okropny, nawet go rozumiałem. Nie dziwiłem się, że nienawidzi Hirota, w końcu to on zniszczył siostre bruneta.

-Jedziemy do klubu nocnego, a gdzie indziej? Napijemy się, pogadamy, a potem wyjdziemy, on za nami i będzie kłótnia, będzie zazdrosny i wściekły- powiedział Arthuro przeglądając się w przednim lustrze i przeczesując włosy. Chciałem jednak wyjaśnić jeszcze jedną rzecz.

-Arthuro co miałeś na myśli mówiąc: po staremu? Wtedy, gdy Hiroto chciał się dogadać- zapytałem, a on się tylko roześmiał i jakby nigdy nic zaczął temat.

-Oczywiście, że nie wiesz o co mi chodzi, bo Hiroto nie powiedział ci prawdy, ale nie martw się ja to zrobię. Kiedyś w liceum całkiem inaczej załatwialiśmy sprawy, nie tak jak teraz. Zaczęło się od tego, że dowiedziałem się, że Hiroto jest gejem czy bi, szczegół, powiedziałem mu, że nikt się nie dowie jeśli się prześpimy, wziąłem go w tej waszej szatni, nawet nie wiesz jaką ma cisną dupę.... Słyszałem co robiliście w szkolnym kiblu na imprezie, postawiłem mu wybór. Zdecydował, że nikt się nie dowie, ale musiał umówić się z moją siostrą. Prawda jest taka, że nigdy jej nie kochał, wręcz jej nienawidził, ślub był ustawiony dla rodzinnego majątku i interesów- powiedział Arthuro, a samochód akurat zaparkował pod klubem. Wysiedliśmy i od razu ruszyliśmy do loży dla vipów, a po chwili barman przyniósł nam po piwie. A ja nadal w głowie miałem tylko jego słowa. Czyli Hiroto wcale nie nienawidził go tak bez powodu. Miał podstawy i nawet zaczynałem go rozumieć.

-Czyli po tym wszystkim tam na korytarzu kłamał? Nie kochał jej?- Zapytałem, bo musiałem mieć pewność 100%. On tylko kiwnął głową i odpowiedział.

-No, po prostu musiał to zrobić, bo się bał, że ktoś się dowie, że się z tobą przespał. Kto jak kto, ale Hiroto nie lubi jak ludzie gadają o jego wadach, a on uważa, że bycie gejem nią jest- powiedział popijając piwo. Miałem zrobić to samo, ale brunet szturchnął mnie pod stołem dając tym samym znak o obecności Hirota.

Zakochany i Bestia    YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz