Outrunning karma

288 14 42
                                    

Otworzyłem oczy. Dym i pył opadły. Widziałem ten wyszczerz Victorii i strach w oczach Lucy, a Hiroto... Stał nieporuszony i tylko patrzył jakby od początku wiedział, co się stanie, a poza hukiem i przerażeniem nic się do kurwy nie stało.

-No tak, wiedziałem, że to jebany granat hukowy- skomentował to Hiroto. Victoria tylko się uśmiechnęła i zapytała.

-Świetnie, kiedy się zorientowałeś?- Zapytała ponownie przywracając mnie do pozycji siedzącej. Wciąż miałem problem ze słuchem przez ten wybuch, ale wszystko w miarę łapałem. Głowa mnie bolała, podobnie z klatką piersiową.

-Nie wyciągnęłabyś zawleczki, nigdy, byłaś za blisko. Gdyby to był prawdziwy granat, to byś uciekła z tysiąc kilometrów stąd- zaśmiał się Hiroto. Lexie tylko się wyszczerzyła i ponownie usiadła na oparciu od krzesła.

-A skoro uprzejmości mamy już za sobą, to może wreszcie zapytasz: czego chce?- Zaśmiała się Victoria. Suzuno wyraźnie się tym znudził, bo usiadł na podłodze i wyjął telefon. Jakby kompletnie nie interesowało go to, że jest w trakcie gangsterskich porachunków.

-Czego chcesz?- Burknął Hiroto.

-Mam kasę i wszystko czego chce, zaoferuj coś, czego nie mam, dajesz, zszokuj mnie- mruknęła zrezygnowana, a to tylko rozzłościło Hirota. Gdyby nie kajdanki to pewnie by jej teraz przywalił.

-Weź Lucy, potrafi być bardzo interesująca... Nie wiem, weź sobie mój samochód, moją kartę kredytową, co chcesz, dom, albo moich pracowników- zaczął wymieniać Hiroto, ale Lexie na to tylko wybuchnęła śmiechem.

-Zabawne, jeszcze chwile temu twierdziłeś, że ci na nim nie zależy, a teraz? To co oferujesz? Lucy, kusząca oferta nie powiem, że nie. Samochodu nie chce, mam swój, karty kredytowej też nie chce, dom mam, a twoi pracownicy to oszuści- mówiła Victoria, a mi w głowie zostały tylko słowa: Lucy, kusząca oferta.

-To, czego chcesz?- Mruknął zły Hiroto. Suzuno podszedł do Victori, szepnął jej coś na ucho i znowu wrócił na miejsce obok Hirota i Lucy. Już nawet nie dręczył swojego telefonu.

-Okej, myślę, że tak naprawdę żadna z twoich ofert nie jest kusząca, więc dam swoją. Na kolana i bierz się za tyłek Lucy- mruknęła znudzona Victoria. Hiroto i blondynka z szokiem spojrzeli na Victorie.

-Nie słyszałeś, Hiroto? Powtórzyć czy ci pomóc?- Zaśmiał się Suzuno. Lucy z szokiem spojrzała na Hirota. Suzuno zastygł, a Victoria zaczęła iść w ich kierunku.

-Nie Suzuno, ja mu chętnie pomogę- zaczęła Victoria, podchodząc do Hirota. Jej dłoń zaczęła rozpinać jego pasek, a druga ściągnęła spodnie. Widziałem jak twarz Hirota przybiera kolor jego włosów, jakby zaraz miał eksplodować. 

-Lucy! Kod czerwony!- Krzyknął przestraszony Hirota. Widziałem jak Lucy wyciąga pistolet spod paska od spodni i celuje w głowę Victorii. Następną rzeczą jaką usłyszałem był huk wystrzału. 

Suzuno nawet nie drgnął

Lucy mimo kajdanek oddała precyzyjny strzał

Ty chyba się uśmiechnąłeś

A mi krew zapłonęła w żyłach

Widziałem, jak ciało Victorii opada na ziemię, a wokół jej głowy powstaje kałuża krwi. Słyszałem krzyk Suzuna, który kopnięciem wyrzucił pistolet z dłoni Lucy leżącej na ziemi. Widziałem jak niebieskowłosy podbiega do ciała blondynki i podnosi ją.

Victoria zaczęła kasłać i wypluwać krew, kula trafiła w jej szyję, ale chyba nie tętnice. Słyszałem przerażony krzyk Suzuna i wołanie pomocy. Lucy poderwała się na nogi i podbiegła do nich. Zarzuciła dłonie na szyję Suzuna i zaciągając zakute dłonie do tyłu, zaczęła dusić niebieskowłosego.

-Klucze do kajdanek, abo cię tak uduszę, że cie Nagumo nie pozna!- Krzyknęła ze złością. Suzuno nie mógł oddychać, więc pospiesznie wyjął klucze i jej przekazał. Lucy natychmiast się uwolniła, a potem podbiegła do Hirota, który pierwsze co zrobił po uwolnieniu, to wciągnął swoje spodnie.

Lucy uwolniła mnie z tego krzesła i pomogła wstać. Cała nasza trójka wybiegła stamtąd i ruszyła do samochodu Hirota. Po chwili na pełnym gazie wyjechaliśmy, dłonie Kiyamy mocno zaciskały się na kierownicy, był wściekły, czułem to. W samochodzie trwała cisza, nikt się nie odzywał. Po chwili Hiroto zaparkował pod blokiem Lucy i zaczął mówić.

-Lucy, weź Mido do siebie, wpadnę jutro to pogadamy- mruknął, odwracając wzrok. Tak oto ja i Lucy wysiedliśmy na parkingu i poszliśmy do jej domu, z racji tego, że był on tak duży i miał dwie łazienki to mogliśmy wykąpać się z Lucy w tym samym czasie, na szczęście nie razem.

Potem usiedliśmy w salonie, a Lucy zrobiła nam herbatę i podała ciasto. Była cisza, żadne z nas nie chciało rozpocząć rozmowy. Nie wiem czemu, ale nie chciałem o tym rozmawiać.

-Jak to się stało, że Hiroto przeżył?- Powiedziałem, żeby ona nie zaczęła tematu: dlaczego tam poszedłem?

-Faktycznie został postrzelony, ale miał kamizelkę kuloodporną, po prostu stał za blisko Victorii i kula weszła płytko w jamę brzuszną. Chciał udawać martwego, żeby Lexie dała go do chłodni skąd wydostali go nasi ludzie, a pogrzeb był tylko tak dla udokumentowania tej akcji- mówiła Lucy. Ale jednak Lizzy nie znała tego planu i się zabiła, jebany Hiroto, nigdy nie wie, o czym komu powiedzieć.

-Czemu Lizzy o tym nie wiedziała? To przez to się zabiła, bo myślała, że on i Arthuro nie żyją- zacząłem ponownie inny temat i pewnie Lucy by coś odpowiedziała, ale zadzwonił jej telefon i wyszła odebrać.

Po chwili wróciła z ponurą miną.

-Mido, mam ważną sprawę, muszę wyjść, wrócę późno, nie czekaj na mnie- powiedziała wychodząc z domu. I tak oto dostałem wolną chatę i mogłem robić, co chciałem i jak chciałem.

Puściłem sobie głośno muzykę, zrobiłem sobie pizze z jakiegoś marketu, oglądałem Netflixa i zanim się obejrzałem była godzina druga. Już powoli zasypiałem, gdy ktoś zadzwonił do drzwi, aż podskoczyłem na kanapie.

Kto to mógł być? Na pewno nie Lucy, bo ma klucze. Może Hiroto albo jakiś znajomy naszej blondynki? Nawet nie sprawdziłem, od razu otworzyłem drzwi i zobaczyłem policje. Czy jakiś sąsiad zgłosił mnie za głośne słuchanie muzyki?

-Dobry wieczór, tu starszy aspirant Naoki Ito i sierżant Taro Hitomi, pan Midorikawa Ryuuji?- Zapytał wyższy z policjantów.

-Tak to ja- powiedziałem, na co jeden zaczął mówić, a drugi wyciągnął kajdanki.

-Jest pan głównym podejrzanym o zabójstwo Victorii Love, proszę bez żadnych protestów pójść z nami, jest pan zatrzymany...


~~~

-Spokojnie, jak będziesz grzeczny to zrobię to delikatnie.
***
-On mnie zgwałcił- wyszeptałem.
***
-Powiem panu Kiyamie, on coś zrobi, wyciągniemy cie stąd jeszcze dzisiaj, nic ci się już nie stanie- zapewniała.




Zakochany i Bestia    YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz